Podbeskidzie. Trzeba to wygrać!

Szanse Podbeskidzia na utrzymanie w ekstraklasie są wciąż najmniejsze, jednak trochę wzrosły, a mogą wzrosnąć jeszcze bardziej.


W środę wieczorem, gdy Stal Mielec mierzyła się z Rakowem Częstochowa, nerwowo było w… Bielsku-Białej. Gol z rzutu karnego Iviego Lopeza w doliczonym czasie drugiej połowy spowodował pod Klimczokiem wybuch radości, bo dzięki niemu szanse na utrzymanie „górali” w ekstraklasie wzrosły, choć są wciąż najmniejsze spośród wszystkich zespołów walczących o zachowanie ligowego bytu.

Jutro zespół Roberta Kasperczyka gra z Wisłą Płock i zwycięstwo jest koniecznością. Istnieją jeszcze matematyczne możliwości, że nawet w wypadku porażki z „Nafciarzami”, przy jednoczesnej porażce Stali z Legią Warszawa, Podbeskidzie będzie miało szanse na utrzymanie przed ostatnią serią gier, ale prawda jest taka, że bielszczanie muszą zrobić wszystko, by rywala z Płocka pokonać. Otworzą się bowiem przed nimi lepsze warianty przed finałową kolejką.

Na razie matematycznych możliwości pozostania „górali” w elicie jest kilka. Łącznie z tym zupełnie nieprawdopodobnym, że może się drużyna spod Klimczoka utrzymać w lidze kosztem… Wisły Kraków. Stanie się tak, jeżeli „Biała gwiazda” przegra oba pozostałe mecze, a „górale” dwa mecze – z Płockiem i Legią Warszawa – wygrają. Przy czym „Nafciarzy” muszą pokonać dokładnie czterema bramkami.

Skupmy się jednak na pierwszej części najbardziej realnego, pozytywnego dla bielszczan scenariusza. Podbeskidzie wygrywa z Płockiem, a Stal Mielec przegrywa z Legią. Co się wtedy stanie? „Górale” opuszczą ostatnie miejsce w tabeli, na które spada drugi z beniaminków. Oba zespoły będą miały wtedy po 27 punktów, ale bielszczanie mają lepszy bilans bezpośrednich potyczek z tym rywalem. U siebie wygrali 1:0, a w Mielcu przegrali 1:2. I to właśnie gol strzelony na wyjeździe, przez Kamila Bilińskiego, może okazać się kluczowy w walce o utrzymanie.

Później będzie jeszcze jedna seria gier. Stal jedzie do Wrocławia, a Podbeskidzie do… Warszawy. Na razie jednak „górale” muszą skoncentrować się na tym, co tu i teraz. A przede wszystkim zagrać z Wisłą Płock dużo lepiej, niż z Piastem Gliwice.

Piłkarze Roberta Kasperczyka doskonale zdają sobie sprawę z tego, że przy Okrzei było źle i trzeba to zmienić. Słowa Michala Peskovicia są tego najlepszym dowodem. – Nie możemy liczyć na kogoś, jeżeli nie potrafimy liczyć sami na siebie – powiedział doświadczony słowacki bramkarz.

– Sytuacja jest krytyczna. W Gliwicach traciliśmy gole po prostych błędach. Jesteśmy na siebie źli, bo po stracie drugiej bramki podłamaliśmy się i ten mecz się dla nas skończył. A tak reagować nie wolno, bo było jeszcze dużo czasu – zaznaczył Pesković, który przyznał, że utrzymać w ekstraklasie będzie bardzo trudno. – Zostały jednak jeszcze dwa mecze… zakończył.


Czytaj jeszcze: Wszystko staje się… podobne

Teoretycznie Podbeskidziu w jutrzejszym spotkaniu powinno być łatwiej, aniżeli w miniony poniedziałek. Do wyjściowego składu wracają bowiem trzej ważni w układance trenera Kasperczyka piłkarze. Rafał Janicki szybko uporał się z urazem mięśnia dwugłowego uda, a Michał Rzuchowski i Filip Modelski odcierpieli kartkowe pauzy. Szkoleniowiec „górali”, po raz pierwszy od dawna, ma zatem do dyspozycji prawie wszystkich zawodników, oprócz Mateusza Marca, który jednak nie odgrywał w drużynie znaczącej roli.

Starcie ze Wisłą Płock będzie ostatnim w tym sezonie meczem Podbeskidzia na własnym stadionie. A tylko u siebie „górale” w tym sezonie wygrywali. I jest to kolejny promyk nadziei, który iskrzy nad „góralami”. Domowy bilans bielszczan wygląda dobrze. Identyczny – 21 punktów w 14 meczach – ma np. czwarty w tabeli Piast Gliwice.

W tej rundzie w Bielsku-Białej przegrały przecież Legia Warszawa, Górnik Zabrze, Wisła Kraków i Lech Poznań. Zespoły, które łącznie mają na swoim koncie – uwaga – 49 tytułów mistrza Polski! To cztery z pięciu najbardziej utytułowanych drużyn w historii ekstraklasy, więc dlaczego nie miałaby przegrać pod Klimczokiem Wisła Płock, która tytułu nigdy nie zdobyła?


Fot. Adam Starszyński/PressFocus