Podbeskidzie. W rezerwach dali radę

W miniony weekend z powodu powołań na zgrupowania reprezentacji piłkarzy Miedzi Legnica Podbeskidzie Bielsko-Biała nie rozegrało meczu ligowego. Sztab szkoleniowy „górali” wymyślił jednak alternatywę i zgodnie z naszymi wcześniejszymi zapowiedziami oddelegował liczną grupę zawodników na mecz rezerw. IV-ligowy zespół mierzył się na wyjeździe ze Spójnią Landek i wygrał 2:1. Patrząc jednak na skład drugiej drużyny „górali”, można było odnieść wrażenie, że na boisku pojawił się… zespół z pierwszej ligi, bo łącznie wysłano na pomoc aż 11 piłkarzy, którzy na co dzień trenują z Krzysztofem Brede. W bramce „górali” stanął Rafał Leszczyński, a w obronie pojawili się tacy zawodnicy, jak m.in. Kamil Wiktorski czy Kacper Gach, który pod koniec zeszłego sezonu był podstawowym zawodnikiem ekipy spod Klimczoka.

Ostatnio przegrywa rywalizację o miejsce w składzie z Filipem Modelskim. Podobnie zresztą, jak duet defensywnych pomocników, który w Landku wystąpił od pierwszej minuty. Mowa o Michale Rzuchowskim i Adrianie Rakowskim. Pierwszy z wymienionych w trwającym sezonie zaplecza ekstraklasy pojawił się na placu gry czterokrotnie. Za każdym razem, wchodząc na boisko z ławki. W sumie spędził na murawie zaledwie 38 minut, ale w starciu czwartoligowym błysnął.

W drugiej połowie spotkania, kiedy rezerwy „górali” grały już w dziesiątkę, po czerwonej kartce dla wspomnianego Wiktorskiego, Rzuchowski idealnie przymierzył z rzutu wolnego i trafił w okienko bramki rywala. Rakowski z kolei tylko raz w tym sezonie zagrał w meczu zaplecza ekstraklasy. Na boisku spędził kwadrans, w starciu przeciwko Chojniczance, a przypomnieć warto, że w poprzednim sezonie zawodnik ten rozegrał dla Podbeskidzia 27 meczów ligowych i zdobył trzy gole. Teraz jednak obaj wyżej wymienieni przegrywają rywalizację z Rafałem Figlem i Konradem Sierackim, który pełni rolę młodzieżowca.

Podbeskidzie. Polowali na skrzydłowego

Ponadto w Landku zagrali tacy piłkarze jak: Filip Laskowski, Mateusz Sopoćko, Damian Hilbrycht czy Ivan Martin. – Pierwsza drużyna miała przerwę w rozgrywkach. Która wynikała z przełożenia meczu z Miedzią. Chcemy, aby zawodnicy z pierwszego zespołu, którzy grali do tej pory mniej, byli w rytmie meczowym. Mogą być drużynie w każdej chwili potrzebni. Stąd taki pomysł trenera Bredego. Od początku spotkania ze Spójnią zespół był dobrze przygotowany i realizował założenia taktyczne. Czerwona kartka Kamila spowodowała, że przeciwnik wyszedł nieco wyżej. Niemniej jednak stąd stworzyły się przestrzenie, które pozwoliły nam grać nieco bardziej swobodnie.

Paradoksalnie pomogło nam to w kolejnych fazach tego spotkania. Dzięki temu stwarzaliśmy sytuacje i strzeliliśmy bramki – podsumował Adrian Olecki, szkoleniowiec drugiej drużyny Podbeskidzia. Warto zaznaczyć, że drugą bramkę dla „zapasowego” Podbeskidzia strzelił wspomniany Adrian Rakowski. Pomocnik wykorzystał bardzo dobre podanie od Ivana Martina i pewnym strzałem skierował piłkę do siatki. Wygląda więc na to, że co najmniej kilku zawodników Podbeskidzia zgłosiło w meczu rezerw aspiracje do tego, aby wrócić do wyjściowego składu na mecze pierwszoligowe.

 

Na zdjęciu: Michał Rzuchowski pięknym trafieniem w meczu rezerw wysłał trenerowi pierwszego zespołu czytelny sygnał.

ZACHĘCAMY DO NABYWANIA ELEKTRONICZNYCH WYDAŃ CYFROWYCH

e-wydania „SPORTU” znajdziesz TUTAJ

 

Murapol, najlepsze miejsca na świecie I Kampania z Ambasadorem Andrzejem Bargielem