Podbeskidzie. Wartość dodana

 

W znakomitych humorach, po efektownym zwycięstwie 3:0 nad Graficzarem Belgrad, przystąpili do wczorajszego treningu piłkarze Podbeskidzia Bielsko-Biała. Trenera Krzysztofa Bredego cieszył nie tylko wynik, ale też styl gry.

– Sparingi są od tego, aby szlifować pewne elementy gry. Zawsze mamy określone założenia. Cieszy to, że w coraz większym stopniu zaczynamy je realizować – mówił jeszcze przed wyjazdem na obóz do Turcji szkoleniowiec bielskiego zespołu. Istotnie w starciu z serbskim przeciwnikiem zdecydowanie więcej – w poczynaniach Podbeskidzia – było dobrych, aniżeli złych momentów. Śmiało można powiedzieć, że gdyby „górale” wykorzystali więcej wypracowanych okazji bramkowych, to wynik mógł być nawet dwa razy bardziej okazały.

Strzelają i asystują

Kibice Podbeskidzia optymistycznie mogą spoglądać w przyszłość. Tym bardziej, że kolejny raz okazuje się iż trener Krzysztof Brede, we współpracy z Grzegorzem Więzikiem i Sławomirem Cienciałą, mają przysłowiowego „nosa” do transferów.

W meczu z Graficzarem bardzo dobrze spisali się dwaj piłkarze, którzy dołączyli do zespołu zimą. Mateusz Marzec strzelił bramkę, a wcześniej zaliczył świetną asystę. Do innego z nowych, czyli Kamila Bilińskiego. Warto przypomnieć, że wspomniany tercet, czyli szkoleniowiec, a także dwaj członkowie działu sportowego klubu z Bielska-Białej, drugi raz kompleksowo odpowiadają za wynajdywanie zawodników dla drużyny.

Latem spisali się bardzo dobrze, a sprowadzeni przez nich zawodnicy stanowią wartość dodaną dla zespołu. Wystarczy tylko wspomnieć o najskuteczniejszym strzelcu „górali”, czyli Karolu Danielaku, którego wyciągnięto z rezerw Arki Gdynia. Albo o Rafale Figlu, którego nie chciano w Rakowie Częstochowa.

Obaj zawodnicy, a także dwaj środkowi obrońcy, czyli Kornel Osyra i Dmytro Baszłaj, grają pod Klimczokiem od początku tego sezonu i z pełną powagą można stwierdzić, że są filarami zespołu. Byłby nim również, gdyby nie kontuzja, Tomasz Nowak. To, że zawodnik ten już się wyleczył i trenuje z zespołem na zagranicznym zgrupowaniu, jest kolejną dobrą wiadomością dla kibiców z Bielska-Białej.

Wigry na rynku szaleją

Bielszczanie są w Turcji, gdzie mają komfort pracy. Tymczasem na takie luksusy nie mógł pozwolić sobie pierwszy rywal „górali” w rundzie wiosennej. 1 marca bielszczanie zmierzą się przed własną publicznością z Wigrami Suwałki.

W miniony wtorek zespół przejechał przez… całą Polskę i stawił się w Szalowej. To niewielka wieś w województwie małopolskim, gdzie mieści się ośrodek Szalowa Sport Sport Arena, który dysponuje m.in. boiskiem z naturalną nawierzchnią pod balonem.

I właśnie tam, w środę, Wigry rozegrały szósty mecz kontrolny tej zimy. Nie poszło najlepiej, podopieczni Pawła Crettiego przegrali 1:3 z Resovią. Jedyną bramkę dla suwalczan strzelił Johan Oremo. To 34-letni Szwed, który do zespołu dołączył w styczniu br.

Tymczasem tuż przed wyjazdem na obóz półtoraroczny kontrakt z Wigrami podpisał Mohamed Loua. To 20-latek urodzony w Gwinei, który ma obywatelstwo belgijskie i w barwach tego kraju rozegrał nawet jedno spotkanie w reprezentacji U-19.

„Momo”, jak wołają na niego koledzy, jest wychowankiem najsłynniejszego belgijskiego klubu, Anderlechtu Bruksela, a najlepiej czuje się na pozycji defensywnego pomocnika. To nie koniec wzmocnień, jakich w ostatnim czasie dokonały Wigry. Do zespołu dołączył świetnie znany z pierwszoligowych boisk Martin Dobrotka.

Słowak ostatnie dwa lata spędził w Stali Mielec, w barwach której rozegrał 48 spotkań i strzelił 7 bramek na zapleczu ekstraklasy. Generalnie ekipa z Suwałk, w przeciwieństwie do Podbeskidzia, na rynku transferowym zadziałała tej zimy dość prężnie. Pozyskała aż 9 piłkarzy, a drużynę opuściło 8 zawodników.

Być może wkrótce dojdzie do finalizacji kolejnego transferu. Na obozie w Szalowej sztab szkoleniowy Wigier testuje litewskiego bramkarza Dominykasa Valeckasa.

 

Na zdjęciu: Przed pierwszym wiosennym starciem rywale obrali inne drogi. Wigry Suwałki mocno zmienia zespół. Podbeskidzie nie.