Podbeskidzie. Wygrać w Łodzi i… czekać

Awans bielszczan do baraży wydaje się najmniej realną z opcji przed ostatnią kolejką rywalizacji w pierwszej lidze.


Widzew, by bezpośrednio awansować do ekstraklasy, musi pokonać Podbeskidzie. Jeżeli zremisuje lub przegra, to będzie musiał czekać na to, co wydarzy się w Gdyni, gdzie Arka zagra z Sandecją. Zespół spod Klimczoka, by załapać się do baraży, musi w Łodzi wygrać i liczyć na to, że Sandecja, a także Chrobry swoich meczów nie wygrają. Tak w skrócie prezentują się warianty rozstrzygnięć przed niedzielnym spotkaniem „górali” przy al. Piłsudskiego. Meczu, który dla obu zespołów może, ale nie musi, być ostatnim starciem tego sezonu. Widzew, jeżeli nie awansuje bezpośrednio, to zagra w barażach. Podbeskidzie, jeśli nie załapie się do dodatkowej rozgrywki, zakończy rywalizację. Co ciekawe może zdarzyć się tak, że obie ekipy w grze pozostaną, albo obie zakończą zmagania.

Mało tego. Istnieje jeszcze możliwość, że oba zespoły… zagrają w tym sezonie raz jeszcze. Stanie się tak, jeśli bielszczanie wygrają, a Arka wyprzedzi łodzian. Widzew nie może bowiem zająć miejsca niższego niż trzecie, a Podbeskidzie wyższego niż szóste. Wówczas, w półfinale baraży, obie ekipy wpadną na siebie i mecz zostałby ponownie rozegrany w Łodzi. Trzeba przyznać, że jest to rozwiązanie chyba najmniej prawdopodobne, ale możliwość taka istnieje. Bardzo podoba się ona bielszczanom, a skrajnie wręcz nie podoba się łodzianom.

Więcej wskazuje na to, że przed Podbeskidziem raczej ostatni mecz w tym sezonie. Jeżeli tak, to będzie to również ostatnie spotkanie w barwach bielskiego klubu dla niektórych zawodników. Kończy się wypożyczenie Daniela Mikołajewskiego, a wygasają kontrakty Michala Peskovicia, Martina Polaczka, Giorgiego Merebaszwiliego czy Mathieu Scaleta. Słowaccy bramkarze na pewno pod Klimczokiem nie zostaną. Gruzin i urodzony we Francji pomocnik mają zapisane w kontraktach opcje przedłużenia. Najważniejsze jest jednak to, kto – w razie niepowodzenia w Łodzi – poprowadzi Podbeskidzie w kolejnym sezonie. Jeśli Podbeskidzie nie dostanie się do baraży, to trener Mirosław Smyła raczej pod Klimczokiem nie pozostanie. Tym bardziej, że coraz więcej konkretów pojawia się w kontekście zatrudnienia przez Podbeskidzie, Ivana Djurdjevicia, który żegna się – bez względu na wynik – z Chrobrym. Serbski szkoleniowiec był już na rozmowach w Bielsku-Białej. W kontekście podjęcia pracy pod Klimczokiem pojawiło się ponadto nazwisko Dariusza Żurawia.


Na zdjęciu: Dla „górali” spotkanie w Łodzi jest meczem o wszystko. Ale nie wszystko zależy od nich.
Fot. Krzysztof Dzierżawa/Pressfocus.pl