Podbeskidzie. Wzmocniona ofensywa

 

Jakiś czas temu, w rozmowie ze „Sportem”, prezes Podbeskidzia Bielsko Biała, Bogdan Kłys, zapowiedział, że jeszcze przed świętami Bożego Narodzenia klub postara się o realizację jednego z celów transferowych, jaki wyznaczył sobie na zimową przerwę w pierwszoligowych rozgrywkach. Trzeba przyznać, że sternik klubu spod Klimczoka słowa dotrzymał.

Wczoraj ogłoszono, że nowym piłkarzem trzeciej obecnie siły na zapleczu ekstraklasy został Mateusz Marzec. 25-letni gracz pochodzący z Ozimka na Opolszczyźnie. Miasta, w stosunku do którego można użyć określenia, że jest niewielkim piłkarskim zagłębiem, obfitującym w solidnych piłkarzy. O ile miejscowy klub, czyli Małapnew, może nie osiągał nadzwyczajnych sukcesów, choć kiedyś grał w ówczesnej II lidze, to jego barw bronili tacy zawodnicy, jak m.in. Henryk Brejza, Józef Adamiec, Adam Ledwoń, Paweł Olkowski i Waldemar Sobota. Wszyscy występowali w reprezentacji Polski, a dwaj ostatni są zresztą rodowitymi, podobnie, jak Marzec, ozimczaninami.

Do tego, aby zatrudnić Mateusza Marca, z pewnością, przekonał władze i sztab szkoleniowy Podbeskidzia dorobek tego zawodnika z rundy jesiennej rozgrywek I ligi. Śmiało można nawet stwierdzić, że zawodnik, który najlepiej czuje się na pozycji ofensywnego środkowego pomocnika, „odpalił”.

W poprzednim sezonie, kiedy reprezentował barwy Olimpii Grudziądz, strzelił 7 bramek w 32 występach w II lidze. Z zespołem awansował następnie do I ligi, by – latem tego roku – przenieść się do innego beniaminka na zapleczu ekstraklasy, czyli GKS-u Bełchatów. W tym sezonie, w 20 występach, strzelił aż 11 bramek i – z całą pewnością – można o nim powiedzieć, że był najlepszym zawodnikiem „Brunatnych”.

Dlaczego zatem klub ten zdecydował się oddać go, za pieniądze, Podbeskidziu? Ano dlatego, ponieważ od dłuższego czasu słyszy się, że GKS ma poważne problemy finansowe. W połowie tego roku mówiło się o prawie 5 mln złotych zadłużenia. Część z tych pieniędzy, to zaległości względem zawodników. Nie wiemy, konkretnie, ile Podbeskidzie zapłaciło bełchatowskiemu klubowi za Marca, ale nie trzeba być geniuszem, aby domyślić się, że kwota nie była zbyt wygórowana.

Nie jest tak, że Podbeskidzie było jednym klubem, który zainteresował się piłkarzem zajmującym obecnie drugie miejsce w klasyfikacji strzelców. – Kilka telefonów było, ale zdecydowałem się na Podbeskidzie, które od początku było zdecydowane i najkonkretniejsze – oddajemy głos samemu zainteresowanemu.

– Wiem, jaka jest sytuacja. Klub ma bardzo duże ambicje walki o najwyższe cele. Cieszę się, że będę mógł się tutaj rozwijać – podkreślił Mateusz Marzec, który przez dwa dni przechodził testy medyczne pod Klimczokiem. Zanim podpisał dwuletni kontrakt. Nowy nabytek Podbeskidzia podkreślił, że wszystko, co zdążył zobaczyć w Bielsku-Białej, zrobiło na nim bardzo pozytywne wrażenie.

– Bardzo cieszę się, że tutaj trafiłem. Wprawdzie miasta jeszcze zwiedzić nie zdążyłem, bo przez dwa dni miałem bardzo intensywne testy, ale cała infrastruktura, stadion i klubowe zaplecze, robi świetne wrażenie – podkreślił nowy gracz „górali”.

 

Na zdjęciu: Mateusz Marzec (z prawej) to wzmocnienie i tak w tym sezonie skutecznej ofensywy Podbeskidzia.