Podbeskidzie. Z szerokim uśmiechem

W jednym z niedawnych wydań „Sportu” szczegółowo analizowaliśmy sytuację, w jakiej znalazł się Tomasz Nowak, środkowy pomocnik Podbeskidzia.


Przypomnijmy, że piłkarz ten w rundzie jesiennej doznał poważnego urazu kolana i wiosną nie zdążył wrócić na boisko. Tuż przed jego powrotem – miał zagrać w IV-ligowych rezerwach – rozgrywki zostały zawieszone. Paradoksalnie dzięki temu miał nieco więcej czasu, by dojść do pełni sprawności.

– Miniony czas wykorzystałem głównie na powrót do zdrowia. Nie ukrywam, że to mi pomogło, bo rehabilitacja po kontuzji mogła się wydłużyć. Przerwa zadziałała jednak na moją korzyść, bo teraz jestem całkowicie zdrowy i pozostaję do dyspozycji sztabu szkoleniowego – mówi 35-latek.


Czytaj jeszcze: Mały wygrany



W trakcie izolacji Nowak nie narzekał na nudę, grając w piłkę z synami. – Zabierałem ich na treningi i szlifowaliśmy technikę. W takich momentach wraca się do korzeni i na nowo można odnaleźć w sobie pasję – uśmiecha się zawodnik, który ma za sobą 158 występów w ekstraklasie. Teraz na najwyższy poziom rozgrywkowy zamierza wrócić z Podbeskidziem.

Niedawno przedłużył z nim kontrakt do końca czerwca 2021 roku i obecnie skupia się na pracy. – Ona jest zawsze potrzebna i musimy dalej być sobą. Musimy stanowić zespół z końcówki poprzedniego i z początku tego roku. Nic się nie zmienia. Musimy się szeroko uśmiechać, bo ciągle robimy to, co kochamy oraz to, co nam sprawia przyjemność – zaznacza pomocnik Podbeskidzia.

Fot. Krzysztof Dzierżawa/PressFocus