Podbeskidzie. Zaprawiony w bojach

Pierwszy Serb i pierwszy gracz z krajów byłej Jugosławii, który strzelił gola dla Podbeskidzia w ekstraklasie, wie, jak to jest, kiedy walczy się o utrzymanie w lidze.


Milan Rundić został w sobotę trzecim w tym sezonie środkowym obrońcą Podbeskidzia, który strzelił bramkę w ekstraklasie. Po Aleksandrze Komorze (jesienią) i Rafale Janickim (oba gole na wiosnę). Ich trafienia różniły się jednak od tego, jakie Lechii Gdańsk zadał piłkarz z Serbii, bo obaj strzelali gole po rzutach rożnych. Rundić trafił z rzutu karnego i został pierwszym w tym sezonie graczem Podbeskidzia, który jedenastkę wykorzystał.

Wcześniej bielszczanie mieli dwie takie szanse. W starciu jesiennym przeciwko Zagłębiu Lubin, Łukasz Sierpina poślizną się tuż przed strzałem i posłał piłkę w trybuny. W niedawnej konfrontacji z Górnikiem Zabrze, próbę Kamila Bilińskiego obronił Martin Chudy. „Bila” pierwszy zdołał jednak dobiec do piłki i dobić ją do siatki, choć karny został w statystykach zapisany, jako niewykorzystany.

Wolałby punkty od gola

Milan Rundić był wyznaczony do wykonywania jedenastki w meczu z Lechią Gdańsk w pierwszej kolejności, co zresztą przyznał po meczu opiekun „górali”, Robert Kasperczyk. Bilińskiego i Sierpiny nie było na boisku. Serbski obrońca nie kalkulował i wybrał mało oryginalne rozwiązanie. Uderzył bardzo mocno, prawie w środek bramki, choć – być może – gdyby Duszan Kuciak poczekał na linii, albo przesunął się lekko w lewo, to piłka trafiłaby go.

Tak się jednak nie stało, Słowak wybrał prawy róg i 29-latek z Belgradu strzelił pierwszą bramkę w ekstraklasie. To pierwszy piłkarz z Serbii, a także pierwszy gracz z krajów byłej Jugosławii, który trafił dla „górali” na najwyższym poziomie. Taka sztuka nie udała się żadnemu z czterech Chorwatów: Marko Roginicowi, Petarowi Mamiciowi, Ivanowi Czuriciowi i Luce Gusiciowi, który nie zagrał nawet jednego spotkania, a także Czarnogórcowi Marko Cetkoviciowi. Bośniak Nermin Haskić, z kolei, zdobył trzy gole dla Podbeskidzia, ale w I lidze.

Serbski „pionier” cieszył się ze zdobytej bramki, ale – jak sam przyznał – zamieniłby ją na zwycięstwo. – Wolałbym trzy punkty – powiedział Milan Rundić, który jednak docenił klasę rywala. – Lechia ma świetny zespół. Wiedzieliśmy przed meczem, że w trzech poprzednich spotkaniach nie straciła bramki. Dlatego ten zdobyty punkt musimy docenić. To był jeden z najtrudniejszych meczów w tej rundzie. A remis jest tym bardziej cenny, bo jeszcze kilka minut przed końcem spotkania przegrywaliśmy – podkreślił autor jednej z bramek w starciu z Lechią. – W przekroju całego spotkania uważam jednak, że na punkt w tym spotkaniu zasłużyliśmy – dodał Milan Rundić.

Z Karwiną nie spadł

Serbski obrońca mógł nieco lepiej zachować się w sytuacjach, po których Podbeskidzie traciło w sobotę bramki. Najpierw, wraz z kolegami z zespołu, nie zdążył skasować kontry Lechii. Później, pod koniec meczu, gdańszczanie strzelili gola po stałym fragmencie gry, a gdy pada taka bramka, to środkowi obrońcy zawsze ponoszą za nią przynajmniej część odpowiedzialności.

Niemniej jednak Rundić na wiosnę, szczególnie przy Rafale Janickim, to zupełnie inny zawodnik niż jesienią, kiedy był zbyt „elektryczny” i przytrafiały mu się poważne błędy. Nie brakowało jego krytyków, a niektórzy dziwili się, że taki zawodnik grał regularnie w lidze czeskiej, w barwach Karwiny, skąd trafił do Podbeskidzia.


Czytaj jeszcze: Kasperczyk dogonił jesień

Ten sezon jest drugim z rzędu Milana Rundicia, w którym wraz ze swoim zespołem… bije się o utrzymanie w lidze. Z Karwiną było podobnie. Drużyna ta, w ubiegłych rozgrywkach czeskiej ekstraklasy, grała w grupie spadkowej, której rozgrywki nie zostały dokończone. Z powodu pozytywnych wyników testów na koronawirusa, m.in. w zespole Rundicia właśnie.

Następnie ustalono, że z ligi nikt nie spadnie, a rozgrywki zostaną powiększone o dwa zespołu awansujące. Można powiedzieć, że kolejny mecz Podbeskidzia – poniedziałkowy ze Stalą Mielec – również będzie starciem w „grupie spadkowej”. – Musimy być w nim bardzo skoncentrowani – mówi obrońca Podbeskidzia. – Został zresztą jeszcze 10 spotkań i musimy grać z takim nastawieniem, by każdy rywal wiedział, że z Podbeskidziem nie jest łatwo – zaznaczył Rundić.




Na zdjęciu: Milan Rundić (z prawej) jesienią nie gra dobrze. Na wiosnę jest lepiej, a na dodatek strzelił pierwszego gola w ekstraklasie.

Fot. Krzysztof Porębki/Pressfocus