Historyczni „górale”! Pierwszy raz wygrali na ŁKS-ie!

Choć jako pierwsi gola zdobyli gospodarze, to trzy punkty wyjechały z Łodzi do Bielska-Białej.


Ambicją Podbeskidzia na mecz z ŁKS-em było przełamanie dwóch niekorzystnych serii związanych z tym rywalem. „Górale” nigdy w historii (4 remisy i 4 porażki) nie wygrali meczu ligowego przy al. Unii Lubelskiej, a od siedmiu spotkań na przestrzeni 12 lat – licząc mecze u siebie i na wyjeździe – nie byli w stanie pokonać „Rycerzy wiosny”. Sobotnie wczesne popołudnie 18 września 2021 roku kibice spod Klimczoka zapamiętają na długo, bo obie niekorzystne serie udało się podopiecznym trenerów Piotra Jawnego i Marcina Dymkowskiego zakończyć!

Zaczęło się źle dla „górali”. W 22. minucie ładną akcję rozegrali gospodarze. Adrian Klimczak zacentrował w pole karne, a wychodzący z bramki Martin Polaczek się zawahał. Piłka trafiła ostatecznie na głowę Piotra Janczukowicza i po chwili ugrzęzła w siatce. W pierwszej połowie drużyną lepszą byli gospodarze, ale swojej przewagi nie potrafili udokumentować drugim golem. Tymczasem w końcówce bielszczanie zdołali doprowadzić do wyrównania.

Wielka w tym zasługa Kamila Bilińskiego, który do końca powalczył o piłkę i przekazał ją Matheiu Scatelowi. Ten zagrał do Konrada Gutowskiego, który mógł spróbować uderzenia z dystansu. Obrońca Podbeskidzia nie połasił się jednak na zdobycz bramkową, tylko bardzo sprytnie odegrał do Scaleta, który – w międzyczasie – wyszedł na czystą pozycję i po chwili znalazł się „sam na sam” z Markiem Koziołem. Takiej okazji urodzony we Francji piłkarz nie zmarnował.

Od początku drugiej odsłony obraz gry się zmienił, a w miarę upływu czasu do głosu zaczęli dochodzić przyjezdni. W 68. minucie spotkania przeprowadzili decydującą akcję, w której kluczową rolę znów odegrał Biliński. Kapitan „górali” zagrał prostopadła piłkę do Marko Roginicia, który miał przed sobą Jana Sobocińskiego. Obrońca ŁKS-u cofał się w kierunku własnej bramki i nie interweniował. Chorwat, z kolei, nie wykonał jakiegoś olśniewającego zwodu. Po prostu zrobił sobie trochę miejsce, a następnie posłał futbolówkę w kierunku dalszego słupka bramki Kozioła i dał swojej drużynie prowadzenie. Które utrzymało Podbeskidzie – mimo ataków ŁKS-u – do samego końca.


ŁKS Łódź – Podbeskidzie 1:2 (1:1)

1:0 – Janczukowicz, 21 min, 1:1 – Scalet, 44 min, 1:2 – Roginić, 68 min.

ŁKS: Kozioł – Wolski (78. Gryszkiewicz), Sobociński, Marciniak, Klimczak – Pirulo (20. Ricardinho), Rozwandowicz (46. Koprowski), Trąbka, Rygaard, Ibe-Torti – Janczukowicz (62. Dominguez). Trener: Kibu VICUNA.

Podbeskidzie: Polaczek – Gutowski, Mikołajewski, Rodriguez (86. Wypych), Kowalski-Haberek, Gach (62. Roginić) – Roman (62. Bonifacio), Scalet, Bieroński, Merebaszwili (75. Polkowski) – Biliński (87. Milaszius). Trenerzy: Piotr JAWNY i Marcin DYMKOWSKI.

Sędziował Damian Sylwestrzak (Wrocław)

Żółte kartki: Wolski – Mikołajewski, Merebaszwili, Roginić, Scalet, Bonifacio.


Fot. Krzysztof Dzierzawa/Pressfocus