Koniec marzeń Podlesianki

To już chyba koniec marzeń małego klubu z południowych obrzeży Katowic o największym sukcesie w swojej historii.


Podlesianka zimowała jako lider tabeli z 3-punktową przewagą nad sąsiadami z Rozwoju, nie osłabiła się kadrowo, ale rundę rewanżową ma znacznie mniej udaną i po weekendzie spadła za podium. Wiosną zanotowała więcej porażek (5) niż zwycięstw (4), lepiej od niej punktuje aż 10 zespołów. Seria trzech domowych meczów na przestrzeni tygodnia – z Unią Dąbrowa Górnicza, Przemszą i Szczakowianką – w praktyce zamknęła katowiczanom temat walki o 1. miejsce. Ten środowy, zaległy co prawda wygrali, ale dąbrowianom i jaworznianom ulegli.

– Czujemy bardzo duży zawód. Zrobiliśmy przez ten tydzień wiele, ale niestety czegoś brakło. Myślę, że w dużej mierze zadecydował aspekt psychologiczny. Graliśmy zbyt bojaźliwie. Nie będziemy się czarować i zaklinać rzeczywistości. Obiecałem, że dopóki będą matematyczne szanse, to będziemy walczyć, ale to Szczakowianka je zoptymalizowała, a my zminimalizowaliśmy do iluzorycznych. Naszą ambicją jest, by zająć jak najwyższe miejsce, ale walka o 1. w dużej mierze się dla nas zakończyła – przyznał Dawid Brehmer, trener Podlesianki, której jaworznianie odjechali na 4 punkty, w dodatku przy lepszym bilansie bezpośrednich starć.


Czytaj więcej o niższych ligach:


Szkoleniowiec katowiczan narzekał, że w I połowie jego zawodnicy popełniali zbyt wiele prostych błędów napędzających Szczakowiankę. Ta część zakończyła się mimo wszystko remisem, a o wyniku zadecydowała 54 minuta i bramka Jakuba Sewerina po stałym fragmencie. Sprawiła, że klub z Jaworzna w jubileuszowym roku 100-lecia nadal może liczyć na duży sukces. W ciągu tygodnia Szczakowianka odniosła 3 zwycięstwa, czyli tyle, ile we wcześniejszych dziewięciu wiosennych kolejkach.

– Wiedzieliśmy, jaką wagę ma mecz z Podlesianką. Gramy w najsilniejszej IV lidze w Polsce, to było dobre widowisko taktycznie, nie był to wymiar meczu IV-ligowego. Toczył się na bardzo dobrze przygotowanej murawie, z widoczną jakością piłkarską po obu stronach. O naszym zwycięstwie zadecydowały detale. Cieszymy się, bo przedłużyliśmy swoje nadzieje, choć zdajemy sobie sprawę, że nie wszystko zależy od nas – stwierdził Paweł Cygnar, szkoleniowiec Szczakowianki.

Podlesianka Katowice – Szczakowianka Jaworzno 1:2 (1:1)

Bramki: Paszek 33 – karny – Chrabąszcz 13, Sewerin 54.

PODLESIANKA: Tomanek – Żemła, Renner, Nawrot (46. Sobierajewicz), Lisiński (79. Pasieka), Niesyto (82. Zając), Wacławski (82. Taradaj), Stachoń, Rosiński (46. Mendela), Paszek, Jarnot. Trener Dawid BREHMER.

SZCZAKOWIANKA: Gargasz – Sierczyński, D. Małkowski, Kotow, Skrzypiński, Kędzierski (87. Budak), Gądek (87. Iwan), Chrabąszcz (90. Smarzyński), Jabłoński, M. Małkowski (90+2. Bochenek), Sewerin. Trener Paweł CYGNAR.

Sędziował Sławomir Smaczny (Bytom). Widzów 250. Żółte kartki:]Niesyto, Paszek, Rosiński – Gądek, Sewerin, Skrzypiński.


Na zdjęciu: Maciej Małkowski i spółka prolongowali szanse jaworznian na wygranie IV ligi, zamykając zarazem przed Podlesianką drzwi z napisem „awans”.
Fot. MAG


Pamiętajcie – jesteśmy dla Was w kioskach, marketach, na stacjach benzynowych, ale możecie też wykupić nas w formie elektronicznej. Szukajcie na www.ekiosk.pl i http://egazety.pl.