Podnoszenie ciężarów. Takich zawodów jeszcze nie było

 

Trudno szukać w kraju zawodów ciężarowych o tak długiej historii, ale ten, który w sobotę odbędzie się w hali Szkoły Podstawowej nr 4 w Polkowicach do takich należy. Tegoroczna edycja będzie wyjątkowa. Zaproszenie do udziału w 41. Turnieju Barbórkowym przyjęło bowiem wielu znamienitych sztangistów, w tym czterech z zagranicy.

Od Słowacji po Izrael

– Zależało nam na zrobieniu czegoś wyjątkowego, imprezy, jakiej jeszcze nie było – mówi Arkadiusz Michalski (na zdjęciu), występujący w podwójnej roli, uczestnika i organizatora. – Z tym organizatorem to lekka przesada, ale staram się pomagać w tym, by wszystko było zapięte na ostatni guzik – uśmiecha się utytułowany sztangista.

To właśnie z inicjatywy brązowego medalisty mistrzostw świata i mistrza Europy z 2018 roku do Polkowic przyjadą: Czech Jirzi Orsag, Węgier Peter Nagy, Słowak Radoslav Tatarczik i Izraelczyk David Litvinov. – Obecność tych zawodników gwarantuje wysoki poziom. Każdy z nich ma w swym dorobku medale imprez międzynarodowych, a myślę tu o mistrzostwach świata, Europy w różnych kategoriach wiekowych czy uniwersjadzie.

Ważący ponad 150 kg Nagy dwukrotnie startował na igrzyskach olimpijskich, zajmując 10. miejsce w Londynie i w Rio, a w 2018 roku zdobył brązowy medal mistrzostw Europy. Równie potężny Orsag także brał udział w igrzyskach, plasując się na 7. pozycji w Londynie i 8. w Rio, a półtora roku temu został wicemistrzem Starego Kontynentu. Tatarczik i Litvinov brylują głównie w swoich krajach, sięgając po – odpowiednio – 8 i 7 tytułów mistrzowskich, ale na arenie międzynarodowej nie należą do anonimowych postaci.

Wygra najlepszy

– W Polkowicach nie zabraknie oczywiście czołówki krajowej – podkreśla Michalski. – Z dobrej strony z pewnością pokazać będą się chcieli również Łukasz Grela, Tomasz Rosoł, Krzysztof Zwarycz, Paweł Szmeja, Jakub Węgrzyn i mój kuzyn, Jakub Michalski. Moja forma? Trudno, by pod koniec roku była życiowa… Poza tym ostatnio dokuczały mi stawy barkowe, więc musiałem je podleczyć i teraz powoli wchodzę na wyższe ciężary. Gdyby te zawody były dwa tygodnie później, to o wynik byłbym spokojniejszy i nawet mógłbym się uważać za faworyta – mówi 7. zawodnik igrzysk w Rio, który potwierdza opinię swojego taty Krzysztofa, prezesa KPC Górnik Polkowice, iż w sobotę zapowiada się wielkie dźwiganie. – W gronie startujących nie zabraknie zawodników podrzucających 200 i więcej kilogramów, a to gwarantuje widowisko i wielkie emocje. Będzie to najlepsza ciężarowa impreza w Polsce, a kibice, którzy wypełnią trybuny, nie będą się nudzić. Wygra najlepszy – podkreśla wychowanek polkowickiego Górnika, broniący dziś barw Budowlanych Opole i praktycznie jedyny nasz pewniak do startu na igrzyskach w Tokio.

60 tysięcy do wzięcia

Zawody rozpoczną się o 17.00, potrwają niecałe dwie godziny, a kolejność dokonana zostanie według współczynnika Sinclaira, zgodnie z którym zawodnik za zaliczony ciężar otrzymuje punkty adekwatne do masy ciała. Będzie o co walczyć, bo sponsorzy imprezy, a więc Gmina Polkowice, Przedsiębiorstwo Gospodarki Miejskiej w Polkowicach i Polkowickie Towarzystwo Budownictwa Społecznego ufundowali nagrody. Ich pula wynosi 60 tysięcy złotych, co – jak na imprezę ciężarową – stanowi pokaźną kwotę. Gośćmi honorowymi imprezy, nad którą patronat medialny sprawuje m.in. „Sport”, będą burmistrz Polkowic Łukasz Puźniecki oraz prezesi wymienionych spółek, Jacek Kaszuba i Andrzej Pilimon.

Turniej tej rangi to bez wątpienia znakomita promocja miasta, o którym będzie głośno nie tylko w kraju, ale również poza jego granicami. Kto wie, czy sobotnie zawody nie staną się preludium do tego, co się wydarzy w przyszłym roku. Polkowice zgłosiły bowiem akces do zorganizowania mistrzostw Polski.