Podsumowanie – Cracovia. Uratowany sezon

Puchar Polski osłodził drużynie „Pasów” i trenerowi Michałowi Probierzowi niepowodzenie w rozgrywkach ligowych.


Zmarły 29 maja 2020 roku wielki kibic „Pasów” Jerzy Pilch nie doczekał chwili, w której mógłby świętować wielki sukces swojego ukochanego klubu. Odszedł na zawsze twierdząc, że taki już los sympatyków „biało-czerwonych” i powoływał się nawet na słowa starej piosenki: „Jedni Wisłę pokochali – w sukcesy bogatą, drudzy Cracovii serce dali za dolę łaciatą”.

Faktycznie w ekstraklasie losy drużyny Michała Probierza potoczyły się jak w „Pilchowym scenariuszu” i na mistrzostwie zdobytym w 1948 roku, wicemistrzostwie z 1949 roku oraz trzecim miejscu z 1952 roku, kończy się lista medali. Wprawdzie wydawało się, że w minionym sezonie miejsce na podium „Pasy” mają pewne jak w banku, ale wystarczyły dwa tygodnie przed przerwą spowodowaną koronawirusem (22 lutego 0:1 z Piastem w Gliwicach, 29 lutego 1:2 z Legią w Warszawie, 3 marca 0:2 u siebie z Wisłą i 6 marca 2:3 z Górnikiem w Zabrzu), żeby wszystko się rozsypało. W dodatku podczas kwarantanny i po niej dołek się jeszcze pogłębił.


Czytaj jeszcze: Z whisky i cygarem


Po powrocie do rozgrywek rozbity zespół nie był w stanie odrobić strat. Kolejne porażki (0:1 z Jagiellonią Białystok u siebie i 0:1 z Pogonią w Szczecinie) sprawiły, że najpierw trzeba się było ratować przed spadkiem do dolnej ósemki, a następnie jako jedyne wyście do uratowania sezonu pozostał Puchar Polski.

Półfinałowa wygrana 3:0, odniesiona w znakomitym stylu z Legią Warszawa dała kibicom nadzieję na pierwszy w historii klubu pucharowy triumf, który stał się faktem po emocjonującym finale z Lechią Gdańsk, wygranym w dogrywce 3:2.

Dziesięciu obcokrajowców

Drużyna, która w trakcie sezonu występowała nawet z dziesięcioma obcokrajowcami i tylko miejsce zarezerwowane dla młodzieżowca zajmował polski piłkarz, pokazała, że ma w składzie zdolnych Polaków. Kamil Pestka był motorem napędowym drużyny, a Mateusz Wdowiak strzelił w 117 minucie decydującego gola.

Trzeba jednak dodać, że obcokrajowcy: Sergiu Hanca, Rafel Lopes, Pelle van Amersfoort czy Cornel Rapa odcisnęli piętno na tym zespole i byli wiodącymi postaciami drużyny. Za ich sprowadzenie do polskiej ligi i wprowadzenie do gry w drużynie sztabowi szkoleniowemu Cracovii można więc bić brawo.

Bez miliona i 5 punktów

„Łaciata dola” szybko jednak się odezwała i zanim kibice „Pasów” zdążyli się nacieszyć Pucharem Polski już musieli przyjąć cios w postaci 5 ujemnych punktów, z którymi Cracovia wystartuje do sezonu 2020/2021. W dodatku prezes Janusz Filipiak będzie musiał w budżecie na nowe rozgrywki znaleźć dodatkowy milion złotych. To wszystko jest karą za czyny korupcyjne z sezonu 2003/2004, kiedy to krakowianie grali w II lidze i po barażach awansowali do ekstraklasy.

Idą dalej

– Dla mnie ta kara nie jest sprawiedliwa, bo inwestuję w Cracovię bardzo dużo pieniędzy i emocji – stwierdził [Janusz Filipiak.] – Te emocje są nawet ważniejsze. Nie czuję się z tym w porządku, bo nie jesteśmy winni, a kara nas dotyczy. Ja muszę zapłacić, a trener i zawodnicy muszą odrabiać stratę punktową. Kara jest surowa, ale najważniejsze, że mamy to już z głowy. Idziemy dalej.


Plus

To co można zapisać Cracovii na plus w sezonie 2019/2020 zdarzyło się po zakończeniu rozgrywek ligowych. Zdobycie Pucharu Polski uratowało twarz drużyny, którą w lipcu trener Michał Probierz postawił w roli kandydata do mistrzostwa. W dodatku po 20. kolejce na zimową przerwę „Pasy” udawały się jako wicelider, a po pierwszych dwóch tegorocznych kolejkach zrównały się punktowo z Legią. Jednak od zwycięstwa z Lechem zaczęła się czarna seria 6 porażek z rzędu – czterech przed epidemią i dwóch po przerwie co zadecydowało o tym, że podium odjechało.

Minus

O tym, że nad strzelcem pierwszego gola w tradycyjnym noworocznym meczu Cracovii wisi fatum przekonał się kapitan drużyny i do marca niekwestionowany lider zespołu Janusz Gol. Podczas wiosennej przerwy poróżnił się z trenerem, bo nie chciał się zgodzić na obcięcie „postojowych” pensji, które po zdobyciu Pucharu Polski prezes Janusz Filipiak i tak wypłacił zawodnikom w całości. Gol stracił opaskę, a później miejsce w składzie i choć w październiku 2019 roku podpisał kontrakt do 2022 roku to po 29. kolejce już nie wystąpił na boisku.


Strzelcy (49 goli): 11 – Lopes, 8 – Hanca, van Amersfoort, 3 – Rapa, 2 – Wdowiak, 1 – Ferraresso, Dytiatjew, Gol, Helik, Jablonsky, Pestka, Rakoczy, Rubio, Siplak, Vestenicky; samobójcze: Azermović (Raków), Huk (Piast), Szatka (Lech), Malocza (Lechia), Węglarz (Jagiellonia), Zech (Pogoń), Crnomarković (Lech).


Na zdjęciu: Janusz Gol (z lewej) stracił wiosną wszystko – kapitańską opaskę, zaufanie trenera Probierza i sympatię kolegów z drużyny.

Fot. Norbert Barczyk/PressFocus