Podsumowanie – GKS Jastrzębie. Znikome szanse utrzymania

Drużyna z Harcerskiej w rundzie jesiennej wypadła bardzo blado, o czym świadczą zaledwie dwa zwycięstwa.


Zabierając się do podsumowania dokonań GKS-u Jastrzębie w rundzie jesiennej bieżącego sezonu postanowiłem niczego nie owijać w bawełnę i wyłożyć kawę na ławę. Nie zajmuję się sprzedawaniem kitu (niektórzy robią to regularnie i to dużą szpachlą), dlatego nie będę nikomu mydlił oczu – moim zdaniem szanse GKS-u na utrzymanie w Fortuna 1 Lidze są znikome, wręcz iluzoryczne.

Oczywiście chciałbym, by moja diagnoza była błędna, ale biorąc pod uwagę postawę zawodników na boisku i tzw. sprawy organizacyjne, nie widzę dla jastrzębian ratunku. Zwłaszcza w sytuacji, gdy z I ligą żegnają się trzy drużyny, nie jedna, jak to było w ubiegłym sezonie.

Prognozy były już nieciekawe latem w momencie „montażu” zespołu. Pozyskiwano głównie zawodników – relatywnie – tanich, z niższych lig, a nie takich, którzy byliby realnym wzmocnieniem drużyny. Wyjątki (na przykład Konrad Handzlik) tylko potwierdzały regułę. Zawodnikom GKS-u Jastrzębie generalnie nie można odmówić ambicji, woli walki i determinacji, ale kiedy nie starcza umiejętności, wyżej głowy nie podskoczysz. Po prostu.

Można się spierać, czy jesienny bilans zespołu z Jastrzębia Zdroju jest tragiczny, czy „tylko” bardzo zły. Remisami na pewno nie załatwi się utrzymania w lidze, a zaledwie dwa zwycięstwa mówią same za siebie. Mniej ma tylko Górnik Polkowice, a pozostali konkurenci jastrzębian przynajmniej pięć razy kończyli mecz z trzema punktami na koncie.

Nie można oczekiwać więcej, jeżeli w kadrze ma się tylko jednego napastnika z prawdziwego zdarzenia. Daniel Rumin był jesienią eksploatowany ponad miarę, a bez należytego wsparcia partnerów rzadko był w stanie ograć 2-3 przeciwników i otworzyć sobie drogę do ich bramki.

W drugiej linii rzucał się brak Farida Alego, który niemal przez całą rundę zmagał się z kontuzją. To piłkarz kreatywny, bardzo dobrze wykonujący stałe fragmenty gry. Słabszy w defensywie, ale przecież żaden zawodnik GKS-u nie jest doskonały. Jeżeli ukraiński pomocnik wiosną będzie zdrowy, jest szansa, że wyniki będą lepsze niż w pierwszej rundzie. Przy tej okazji trzeba koniecznie zaznaczyć, że Ali to nie Messi, czy Cristiano Ronaldo, więc sam meczów nie wygra, jednak powinien być dla zespołu z Harcerskiej wartością dodaną.

Nie do zaakceptowania jest liczba (33) straconych bramek przez podopiecznych trenera Jacka Trzeciaka, bo więcej goli straciły tylko Górnik Polkowice i Stomil Olsztyn. Świadczy to źle o grze w defensywie całego zespołu, chociaż obrońcy mają swoje za uszami. Katastrofalny bilans bramkowy to wydeptywanie ścieżki do II ligi…

Jakby kłopotów na boisku było mało, dochodzą do tego problemy finansowe. W ubiegłym tygodniu do Piłkarskiego Sądu Polubownego trafił pozew byłych trenerów i piłkarzy GKS-u, którzy domagają się wypłaty zaległych premii meczowych. W przypadku Jarosława Skrobacza dochodzi jeszcze nie uregulowana trzymiesięczna pensja… Teraz też wypłaty piłkarzy (o pracownikach klubu nie wspominam) nie są regulowane na bieżąco. Poślizg podobno urósł do czterech miesięcy…

PLUS

Utalentowany bramkarz

W pewnym sensie odkryciem rundy był 18-letni bramkarz Mikołaj Reclaf, który zagrał w 13. meczach ligowych, czyli opuścił tylko sześć. W większości spotkań spisywał się dobrze lub bardzo dobrze, zaś jego największym mankamentem jest gra na przedpolu. Miał też na sumieniu kilka straconych bramek (chociażby z Odrą Opole), ale generalnie chyba warto w niego inwestować.

MINUS

Dziurawa defensywa

Porażająca była gra defensywna zespołu, piłkarze zbyt często popełniali indywidualne błędy, po których przeciwnik strzelał bramki. Stanowczo za dużo strat było w momencie wyprowadzania piłki sprzed własnego pola karnego. I marna to pociecha, że wielu takich okazji przeciwnik nie wykorzystał. Mankamentem była również skuteczność strzelecka, nawet w najdogodniejszych sytuacjach piłkarze GKS-u nie potrafili trafić w światło bramki rywali.


STRZELCY (15): 6 – Rumin, 2 – J. Niewiadomski, D. Witkowski, 1 – Feruga, D. Kamiński, Kuczałek, Słodowy, Zalewski.


Na zdjęciu: Daniel Rumin nie jest w stanie w pojedynkę wybawić zespół GKS-u Jastrzębie z kłopotów.

Fot. Łukasz Sobala/PressFocus