Podsumowanie jesieni – Piast Gliwice. Potrzebny jest wstrząs

Jesień w Gliwicach do spokojnych nie należała. Po ponad pięciu latach rozstano się z architektem największych sukcesów,  a drużynę z marazmu musi wyciągnąć Aleksandar Vuković.


Nie można powiedzieć, że nic nie zapowiadało katastrofy, czyli miejsca w strefie spadkowej na koniec 2022 roku. Stereotypy i proste wymówki zmniejszyły jednak czujność. Gdy Piast po raz kolejny słabo zaczął sezon, wszyscy mówili, że to w sumie taka gliwicka tradycja i zaraz maszyna trenera Fornalika odpali. Jeśli nie jesienią, to wiosną. Powszechne były opinie, że gliwiczanie mają ekipę na TOP 6 i potrzebują tylko przełamania – a wtedy pójdzie z górki. Czas będzie grał na ich korzyść.

Żadna z powyższych tez się nie sprawdziła. Jak było źle – tak ciągle było źle. Kolejne plany naprawcze nie przynosiły efektów, a doświadczeni piłkarze nie potrafili wydźwignąć zespołu z kryzysu. W końcu władze śląskiego klubu musiały podjąć bardzo trudną decyzję. Rozstać się z Waldemarem Fornalikiem, który z „szaraczka” uczynił zespół, z którym liczyć się musiał każdy, a klubowa gablota wreszcie wypełniła się medalami. Coś się wypaliło, coś przestało działać.

Ale podziękowanie Fornalikowi nie było i nie może być jedynym działaniem naprawczym. Nie można obarczać byłego selekcjonera o wszystko, co złe. Zespół prezentował się poniżej oczekiwań. Piłkarze, którzy mieli być liderami, nimi nie byli. Czołowi gracze w większości przypadków obniżyli loty. Były tylko przebłyski, które dawały jakieś tam punkty , ale efekt jest mizerny, bo gliwiczanie są pod kreską, co na koniec sezonu oznaczałoby ich degradację.

Takiego scenariusza nikt przy Okrzei nie zakłada, dlatego postanowiono wstrząsnąć drużyną. Ma to zrobić Aleksandar Vuković, Serb, który doskonale zna polską ekstraklasę. Rewolucji kadrowej ma nie być, lecz delikatne zmiany są konieczne. Wiosną ma jednak zmienić się ma przede wszystkim styl gry. Piast ma być drużyną walczącą, zadziorną, atakującą. Namiastkę tego widzieliśmy w Gdańsku w ostatnim meczu gliwiczan w 2022 roku. Trudny teren został zdobyty. Takich występów wiosną potrzeba jednak więcej. Z jednej strony Piast potrzebuje spokoju, ale zbytni spokój doprowadził do sytuacji, w jakiej jest teraz. Gliwiczanie w 2023 roku mają być więc, jak ulubiony drink Jamesa Bonda – wstrząśnięci, ale nie zmieszani…


NA PLUS – Plach i młodzi

Trudno doszukać się wielu pozytywnych rzeczy, ale z całą pewnością Frantiszek Plach to jeden z nielicznych piłkarzy, którzy nie zawiedli tej jesieni. Słowak robił co mógł, by utrzymać gliwiczan na powierzchni. W wielu meczach ratował skórę kolegom. Plusem jest też to, że działaczom udało się dokonać wielkiej rzeczy, czyli nakłonić go do pozostania w Piaście. Taki bramkarz to podstawa skutecznej walki o utrzymanie. Na plus zasługują pierwsze decyzje nowego trenera, który chętnie i bez obaw stawiał na młodych piłkarzy, jak choćby na Gabriela Kirejczyka.

NA MINUS – Jorge Felix

Poświęciliśmy Hiszpanowi już sporo miejsca, ale niestety rozczarowanie jest spore. Powroty stały się mottem przewodnim gliwiczan, ale nie każdy powrót jest jak scenariusz pięknego filmu z happy endem. Na razie Felix kandyduje do miana najgorszych transferów w ekstraklasie. Na jego plus przemawia to, że w końcu może przepracować okres zimowy i że przed nim jeszcze wiosna. W kilka miesięcy może kompletnie odmienić obraz swojej gry i nasze oceny latem mogą wylądować w koszu. Oby!


STRZELCY (18): 5 – Wilczek, 2 – Ameyaw, Kądzior, Reiner, 1 – Chrapek, Czerwiński, Dziczek, Felix, Sappinen; samobójcze: Jensen (Górnik), Kuciak (Lechia)


Na zdjęciu: Trener Aleksandar Vukovć (w środku) i piłkarze Piasta muszą wiosną wziąć się do roboty!

Fot. Piotr Matusewicz/PressFocus