Podsumowanie – Lechia Gdańsk. Czas na ofensywny futbol

Jeszcze niedawno Lechia Gdańsk była nieodłącznie kojarzona z Piotrem Stokowcem. Teraz to Tomasz Kaczmarek będzie starał się dorównać osiągnięciom swojemu poprzednikowi.


Zaledwie 7. miejsce na koniec sezonu 2020/2021 mogło być rozczarowaniem dla kibiców z Gdańska. Tym bardziej, że wystarczyła wygrana w ostatniej kolejce z Jagiellonią i Lechia walczyłaby o grę w europejskich pucharach. Tymczasem białostoczanie ośmieszyli obronę z Pomorza, a o Lidze Konferencji szybko w środowisku Lechii zapomniano.

Przez jeden mecz poprzedni sezon w wykonaniu ekipy Piotra Stokowca jest uznawany za nieudany. Mimo wszystko dość niesłusznie. Patrząc na narzędzia, którymi dysponował trener, ostateczna pozycja w tabeli nie może dziwić, ani tym bardziej rozczarowywać.

Nieodpowiednie przygotowanie zimą oraz brak odpowiednich wzmocnień były jednymi z głównych powodów, przez które styczność gdańszczan z europejskimi pucharami w tym roku zakończyła się przed ekranem telewizora.

– Nawiązując do najnowszych trendów, chcę, abyśmy w przyszłym sezonie w trakcie meczu mogli, zależnie od sytuacji na boisku, płynnie zmieniać systemy gry. Będziemy pracować z zawodnikami, których mamy dzisiaj do dyspozycji. Jednocześnie szukamy wzmocnień przede wszystkim na pozycjach ofensywnych – stwierdził w maju po zakończeniu sezonu trener Stokowiec. W skrócie przedstawił swój plan, ale rzeczywistość okazała się dla niego brutalna, bo z zespołem w bieżących rozgrywkach popracował zaledwie 6. kolejek.

Po remisie z Radomiakiem, władze gdańskiego klubu nie wytrzymały i zwolniły Piotra Stokowca, który dość niespodziewanie stał się pierwszym trenerem w aktualnym sezonie ekstraklasy, który stracił pracę. Było to o tyle zaskakujące, że zespół zajmował w tym czasie 7. pozycję w tabeli. W ten sposób zakończyła się ponad 3-letnia przygoda byłego piłkarza Polonii Warszawa z Lechią.

W tym czasie świętował największe w historii drużyny sukcesy – zdobycie Pucharu i Superpucharu Polski oraz zajęcia 3. miejsca w ekstraklasie.

Zakończyła się więc era Stokowca, a szansę poprowadzenia drużyny otrzymał Tomasz Kaczmarek, który do tej pory był asystentem Kosty Runjaicia w Pogoni Szczecin. Młody szkoleniowiec, bez większego doświadczenia w pracy I trenera wszedł do drużyny, wyważając przy tym drzwi. Lechia, która przez lata kojarzyła się z topornym, ale skutecznym graniem w piłkę, zaczęła grać przyjemnie dla oka.

Wydaje się, że nowy szkoleniowiec swoimi metodami wydobył skrywany wcześniej potencjał z zawodników, którzy nie tylko są związani z Lechią od dłuższego czasu, ale też z tych, którzy przyszli do klubu w minione lato. Dopiero ostatni miesiąc rozgrywek był gorszym okresem dla “biało-zielonych”. Jednak wydaje się, że z tym małym kryzysem trener Kaczmarek jest w stanie sobie poradzić podczas przerwy zimowej, a jego drużyna będzie do ostatniej kolejki rozgrywek walczyć o miejsce na ligowym podium.


STRZELCY (33)
7
– Zwoliński, 6 – Paixao, 4 – Durmus, Terrazzino, 3 – Gajos, 2 – Kubicki, Żukowski, 1 – Conrado, Makowski, Sezonienko; samobójcze: Kocyła (Wisła Płock), Grzesik (Warta).

PLUS

Transfery

Lechia przyzwyczaiła przez lata, że wiele z jej transferów to zawodnicy, którzy zaniżają poziom, albo bardzo długo trzeba czekać na ich eksplozję formy. Jednak w minione lato postanowiono nie ściągać piłkarzy masowo, a szukać jakości. W ten sposób do zespołu dołączył Marco Terrazzino i Ilkay Durmus, którzy w tym sezonie są jednymi z najważniejszych na boisku.

MINUS

Puchar Polski

W 2019 i 2020 roku Lechia rządziła na boiskach w Pucharze Polski. Dwukrotnie dotarła do finału, a raz nawet sięgnęła po tytuł. Jednak ostatnie dwie edycje turnieju to klęski gdańszczan. W poprzednim roku odpadli po spotkaniu z Puszczą Niepołomice w 1/16 finału, a tym razem przegrali już w drugiej rundzie z 3-ligowym Świtem Nowy Dwór Mazowiecki.


Fot. Łukasz Sobala/PressFocus