Podsumowanie rundy – Warta Poznań. Mała siła ognia

Letnie transfery beniaminka były bardzo skromne, sprowadzono piłkarzy z I ligi, a nawet niższych klas.


Trenera Piotra Tworka poznałem przed kilkunastoma laty, był wówczas asystentem Bogusława Baniaka w Kujawiaku Włocławek. Od razu zauważyłem, że nie cierpi na manię wielkości, pełniona funkcja nie robiła na nim żadnego wrażenia. Był tytanem pracy i chociaż od tamtej pory wiele wody upłynęło w rzekach, niewiele się zmienił.

Nigdy nie zaliczał się do minimalistów i był ambitny do granic możliwości. W styczniu ubiegłego roku zahaczyłem go, jakie ma plany względem swojej drużyny. Odpowiedział bez zastanowienia:

– Wygłupiłbym się na całą Polskę, gdybym powiedział, że nie interesuje mnie awans do ekstraklasy.O promocji o szczebel wyżej zadecyduje równa dyspozycja, począwszy od pierwszego meczu. W I rundzie było to takie „rozpoznanie walką”, drużyny badały swoje możliwości, by poznać siłę rywala. Wiosną każdy mecz będzie już „na noże”. Istotne będą koncentracja, motywacja, bo meczów będzie coraz mniej, a margines błędu znikomy. Decydująca będzie sfera mentalna piłkarzy.

Kibicowałem mu i z radością przyjąłem awans Warty do ekstraklasy, bo to był skok o szczebel wyżej pod wodzą szkoleniowca, który jest zupełnie inny niż większość jego kolegów po fachu, z rozbudowanym ego. Tworek więcej pracuje niż mówi i niech mu już tak zostanie.

Rozpisałem się o szkoleniowcu beniaminka z Poznania nie dlatego, że to mój kolega, lecz z szacunku dla jego podejścia do zawodu i tytanicznej pracy jaką wykonuje, bez względu w jakim klubie jest jego pole walki. Nie miałem żadnych wątpliwości, że w doborowym towarzystwie Warta nie będzie rozdawać kart, mecze będzie wygrywała sposobem, sprytem i dyscypliną taktyczną.

Na razie rozstrzygnęła na swoją korzyść tylko cztery mecze, ale z czego miał ukręcić bicz szkoleniowiec? Wystarczy spojrzeć na transfery przeprowadzone przez poznaniaków, większość z nich to piłkarze z zespołów I-ligowych (nawet zdegradowanych), więc z czym do ludzi?

O jakości kadry Warty świadczy chociażby fakt, że gdy kilku z nich zmagało się z koronawirusem i kontuzjami, Piotr Tworek nie dokonał ani jednej zmiany w zwycięskim meczu z Wisłą Kraków! Zrobił to dlatego, że nie chciał osłabiać zespołu dokonując zmiany! Znamienne jest ogłoszenie „Zostań skautem Warty”, jakie pod koniec 2020 roku pojawiło się na stronie internetowej klubu.


Czytaj jeszcze: Robi się coraz tłoczniej

To czytelny sygnał, że polityka transferowa poznańskiego klubu szwankuje. Skończył się etap walki na peryferiach futbolu, teraz Warta znalazła się na pierwszej linii frontu, gdzie robienie dobrej miny do złej gry na wiele się nie przyda.

Za jesień Warta zasłużyła na trójkę z plusem, nie więcej. O ile dobrze radziła sobie w defensywie, to jej skuteczność strzelecka jest słabiutka. Wszystkie zespoły, oprócz Podbeskidzia Bielsko-Biała, w tym aspekcie są lepsze niż ekipa trenera Tworka. Duet stoperów Bartosz Kieliba – Aleks Ławniczak znalazłby miejsce w większości klubów ekstraklasy, ale boczni obrońcy już niekoniecznie.

Na pewno brakowało w końcówce rundy Mateusza Kupczaka, ale absencja jednego zawodnika, choćby najlepszego, nie może być alibi dla całego zespołu.

Warta była najlepsza w całej stawce pod względem udziału Polaków w meczach (94,3%). Jej futbol trochę przypomina tzw. szwajcarski rygiel z przełomu lat 50- i 60-tych, ale faktem też jest, że to w meczu z udziałem beniaminka z Poznania padło najwięcej goli w rundzie jesiennej (Jagiellonia – Warta 4:3).


Na zdjęciu: Trener Warty Piotr Tworek w rundzie jesiennej miał „ubogą” kadrę zawodników do dyspozycji.

Fot. Paweł Jaskółka/PressFocus


Strzelcy (13): 4 – Kuzimski, 2 – Grzesik, Jakóbowski, 1 – Janicki, Kieliba, Kupczak, Ławniczak, Trałka.

LICZBA

21 – Z USŁUG TYLU zawodników korzystał w rundzie jesiennej trener beniaminka z Poznania, Piotr Tworek. To najmniej spośród wszystkich zespołów występujących w PKO Ekstraklasie.