Podsumowanie rundy – Wisła Kraków. Czekając na owoce „gegenprerssingu”

Drużyna „Białej gwiazdy” w rundzie jesiennej sprawiła swoim kibicom spory zawód. Wiosna pod wodza Petera Hyballi ma być lepsza.


Runda jesienna, po której kibice Wisły Kraków sporo sobie obiecywali, rozpoczęła się ciosem, po którym zespół Artura Skowronka padł na deski. W 1/32 finału Pucharu Polski „Biała gwiazda” przegrała z III-ligowym KSZO Ostrowiec Świętokrzyski 1:2 po golu straconym w doliczonym czasie gry. Stało się jasne, że w tym sezonie krakowianie muszą się skoncentrować na rozgrywkach ligowych.

W rywalizacji o punkty budowana latem drużyna też nie potrafiła jednak złapać dobrego rytmu i dopiero 18 października sympatycy 13-krotnego mistrza Polski mogli się cieszyć z pierwszego zwycięstwa.

Wtedy właśnie Felicio Brow Forbes, który 5 października spod Jasnej Góry przeprowadził się pod Wawel, wlał sporo nadziei w serca krakowskich kibiców, bo w debiucie reprezentant Kostaryki poprowadził swój nowy zespół do okazałego zwycięstwa 6:0 w Mielcu.

Wtedy wydawało się także, że sprowadzony 16 września stoper Michal Frydrych stanie się filarem defensywy, bo piłkarz mający w swoim dorobku trzy tytuły mistrza Czech, w swoich trzech pierwszych występach w krakowskich barwach zanotował „zero z tyłu”.

W dołku

Radość szybko się jednak skończyła, bo 28 października Wisła znowu wpadła w dołek, w którym po porażkach z Wartą Poznań w Grodzisku Wielkopolskim oraz z Zagłębiem Lubin na swoim stadionie działacze postanowili zmienić trenera.

Sprowadzony tuż przed derbami Peter Hyballa nie odmienił co prawda jak za dotknięciem czarodziejskiej różdżki gry swojej drużyny, ale Wisła jako pierwsza strzelała gole zarówno w zremisowanym 1:1 wyjazdowym meczu z Cracovią, przegranym 1:2 spotkaniu u siebie z Legią Warszawa i wreszcie w wygranej 1:0 potyczce z Lechem w Poznaniu.

Zmiana trenera

W derbach Wisła prowadziła do 85 minuty, ale grając od 67 minuty w dziesiątkę nie zdołał utrzymać prowadzenia do ostatniego gwizdka. Tydzień później warszawianie wyrównali w 81 minucie, a zwycięskiego gola strzelili w 89 minucie.

– Nie chcę krytykować poprzednich trenerów, ale to jak teraz wygląda zespół mnie nie satysfakcjonuje – mówił po przejęciu krakowian Peter Hyballa. – Chcemy grać gegenpressing. To taktyka, w której nadrzędnym celem drużyny powinno być odzyskanie piłki jak najszybciej po jej stracie, gdy rywale są jeszcze nie w pełni zorganizowani po odbiorze i z tego powodu istotnie narażeni na jej stratę.


Czytaj jeszcze: Kapitan podsumował rok

Jednak w tym momencie nie jesteśmy dobrze przygotowani. Brakuje nam wytrzymałości, żeby utrzymać taki styl przez 90 minut. Ale w porządku, to jest teraz w moich rękach, mamy jeszcze trochę czasu, najważniejsze że moi zawodnicy są na te zmiany otwarci, ciężko pracują i chcą! I to jest ważne. Nikt nie powiedział, że moje treningi się komuś nie podobały. Myślę, że po miesiącu takich przygotowań będziemy już w dobrej formie.

Początek drogi

Sygnałem, że te słowa 45-letniego szkoleniowca mogą się sprawdzić, był ostatni mecz Wisły w 2020 roku. W Poznaniu jeden gol Jakuba Błaszczykowskiego i znakomita forma Mateusza Lisa w bramce pozwoliła pokonać Lecha i poprawić sytuację w tabeli. Przypomnijmy bowiem, że w momencie przejmowania drużyny przez trenera Hyballę „Biała gwiazda” miała tylko 1 punkt więcej od zespołu zamykającego tabelę, a na świąteczno-noworoczną przerwę krakowianie udali się mając 5 oczek więcej od czerwonej latarni.

Wszyscy zdają sobie jednak sprawę z tego, że to dopiero początek drogi wyznaczonej nowemu szkoleniowcowi i jego drużynie, która rundę jesienną zamknęła z nikogo nie satysfakcjonującym bilansem 3 zwycięstw, 5 remisów i 6 porażek.




Na zdjęciu: Jakub Błaszczykowski strzelił jesienią 3 gole – lepszym dorobkiem w Wiśle nie może pochwalić się nikt inny, ale runda rewanżowa ma być zdecydowanie lepsza…
Fot. Krzysztof Porębski/Pressfocus

STRZELCY (19): 3 – Jakub Błaszczykowski, Felicio Brown Forbes, Chuca, Jean Carlos Silva, Yaw Yeboah, 1 – Michal Frydrych, Adi Mehremić, Patryk Plewka; samobójczy – Mariusz Pawelec (Śląsk).

Liczba

115 MINUT potrzebował średnio jesienią na zdobycie bramki Jakub Błaszczykowski. Lider „Białej gwiazdy” w sumie, grając w 7 meczach, uzbierał w rundzie jesiennej 344 minuty gry i strzelił 3 gole. W ostatnim występie w 2020 roku dołączył do czołówki strzelców krakowskiej drużyny i znalazł się na czele piątki, do której jednak słowo „snajper” nie za bardzo pasuje.