Podsumowanie sezonu – Zagłębie Sosnowiec.O krok od kompromitacji

Miała być walka o czołową szóstkę, była walka o utrzymanie miejsca na zapleczu ekstraklasy. Zagłębie do końca drżało o ligowy byt. Przesądził dopiero ostatni mecz ze zdegradowanymi Wigrami Suwałki. Jedyny pozytyw zakończonego właśnie sezonu to fakt, że sosnowiczanie nie podzielili losu m.in.: Ruchu Chorzów, Polonii Bytom czy Górnika Łęczna, zespołów, które w ostatnich latach opuszczając ekstraklasę, zaliczało kolejne spadki.


Na papierze wszystko wyglądało dobrze. Trener z doświadczeniem, konkretnie Radosław Mroczkowski, grupa rutyniarzy – Piotr Polczak, Szymon Pawłowski, Bartłomiej Babiarz, Patryk Małecki, który wrócił na Ludowy, Rafał Grzelak plus gracze na dorobku, którzy wreszcie mogli się wykazać. Na początku sezonu obowiązywało hasło „zespół w budowie”, ale jakoś efektów tej budowy ani w grze, ani w wynikach widać nie było. Zespół grał bezbarwnie, tracił masę bramkę i punktów, ale trener Mroczkowski, po którym w Sosnowcu wiele się spodziewano, problemu nie widział. Miarka przebrała się po pucharowej przegranej 0:3 z ŁKS-em Łódź gdy szkoleniowiec po meczu, w którym zespół nawet nie próbował się postawić wówczas jeszcze ekipie z ekstraklasy, nie ma do swoich podopiecznych żadnych zastrzeżeń. Na drugi dzień Mroczkowski już mógł się pakować. Jak pokazały kolejne tygodnie i miesiące problem nie leżał tylko po stronie kolejnych trenerów zatrudnianych na Ludowym…

Miejsce Mroczkowskiego zajął Dariusz Dudek, co dla wielu było sporym zaskoczeniem. Prezes Jaroszewski wraz z nowym-starym trenerem postanowili jednak, że zadadzą kłam stwierdzeniu, że nic dwa razy się nie zdarza i że nie wchodzi się dwa razy do tej samej rzeki. Dudek wsiadł do pociągu z napisem Zagłębie podobnie jak jesienią 2017 roku, gdy przejmował sosnowiecki klub z rąk Dariusza Banasika. Wówczas z roli strażaka wywiązał się znakomicie. Opanował sytuację, ugasił pożar, a finalnie cieszył się wraz z drużyną z awansu do ekstraklasy. Cóż, faktycznie jednak nic dwa razy się nie zdarza…Dudek zaczął od zwycięstwa ale potem było w kratkę. Podobnie jak za poprzedniego trenera. Raz wygrana na wyjeździe z Wartą Poznań, za chwilę lanie w Bielsku-Białej. Zimą Dudek przygotowywał zespół do rundy wiosennej, ale w 2020 roku poprowadził zespół tylko w dwóch meczach. W czasie przerwy spowodowanej pandemią koronawirusa został odsunięty od pracy z zespołem. Poszło m.in.: o kwestie finansowe. Trener miał nie zgodzić się na obcięcie uposażeń w czasie pandemii, żądać wyższych uposażeń w momencie przedłużenia umowy, ale tajemnicą poliszynela jest fakt, że jedną z przyczyn odejścia Dudka z klubu był konflikt z kapitanem zespołu, Szymonem Pawłowskim.

Tym sposobem w myśl innego powodzenia do trzech razy sztuka na Ludowym zjawił się Krzysztof Dębek, którego drogę trenerską w Legii Warszawa władze klubu śledziły od kilku lat. Były szkoleniowiec rezerw prochu nie wymyślił, ale ostatecznie udało mu się obronić I ligę, co w pewnym momencie taką oczywistością nie było.

Trenerzy się zmieniali, wyniki nie ulegały jednak poprawie. Zagłębie jak traciło masę bramek tak traciło, doświadczeni gracze jak zawodzili tak zawodzili, a punktów wciąż było za mało, aby myśleć o grze w barażach o ekstraklasę. O mały włos zabrakło by ich do utrzymania. Większość transferów nie wypaliła, na palcach jednej ręki można wymienić piłkarzy, którzy nie zawiedli. Na pewno cieszyć może postawa bramkarzy, kilku młodzieżowców, powody do radości mógł mieć Fabian Piasecki, który po przyjściu z Miedzi Legnica sięgnął po koronę króla strzelców. Nie odpuszczali związani z klubem od najmłodszych lat Dawid Ryndak i Patryk Mularczyk. Swoje zrobił Patryk Małecki. Przebłyski Szymona Pawłowskiego to stanowczo za mało co można oczekiwać od lidera i kapitana zespołu, zawiedli tym razem obcokrajowcy – oczywiście poza Matko Perdijciem, który jesienią przeżywał kolejną młodość między słupkami. Nie może zatem dziwić fakt, że już dzień po ostatnim ligowym meczu władze klubu i sztab szkoleniowy odstrzeliły kilkunastu graczy, których miejsce zajmą nowi piłkarze. Oby z lepszym skutkiem niż w zakończonym niedawno sezonie…


PLUS

W ubiegłym roku sosnowiczanie, grając jeszcze w ekstraklasie, wypromowali młodzieżowca Sebastiana Milewskiego, po którego zgłosił się Piast Gliwice. W minionym sezonie w Zagłębiu znów błysnęli młodzi gracze. Kacper Radkowski i Mateusz Szwed to piłkarze, o których już dopytują klubu z ekstraklasy, a w przypadku Radkowskiego także drużyny zagraniczne. 19-letni Radkowski był już na testach w Standardzie Liege, interesuje się nim także angielskie Watford. Obaj gracze mają szansę być w kolejnych rozgrywkach filarami nowo budowanego zespołu.

MINUS

Gdzie te czasy, że Stadion Ludowy w Sosnowcu był dla rywali twierdzą nie do zdobycia. W sezonie 2019/2020 Zagłębie na własnym stadionie zaledwie pięć razy potrafiło odnieść zwycięstwo. Aż osiem razy to goście wyjeżdżali ze stolicy Zagłębia Dąbrowskiego z kompletem punktów. Wiosną sosnowiczanie wygrali na własnym terenie zaledwie raz! Jakby tego było mało w końcowej fazie rozgrywek czerwono-zielono-biali ponieśli u siebie cztery porażki z rzędu. Takiej fatalnej passy Zagłębie nie miało od wiosny 2008 roku, gdy zespół opuszczał ekstraklasę.

STRZELCY (49)

17 – Piasecki, 6 – Pawłowski, 4 – Karbowy, Małecki, 3 – Grzelak, Mularczyk, 2 – Bilenkyi, Rubio, 1 – Beneta, Góral, Kraczunow, Nawotka, Radwanek, Szwed,.

Samobójcze – Magiera (GKS Bełchatów), Sachurka (Chojniczanka Chojnice)


Fot. zaglebie.eu