Podsumowanie sezonu – Górnik Zabrze. Odpał po przerwie!

11. miejsce w zeszłym roku, teraz lepiej o dwie pozycje, ale jest niedosyt.


Rok temu w „górniczym” klubie sporo się działo. Trener Marcin Brosz za przysłowiowe pięć dwunasta podpisał nową umowę. Potem trwało kompletowanie składu na nowy sezon, co też trochę zajęło.

Kłopoty w środku pola

Wkomponowanie kilkunastu nowych zawodników do składu nie było łatwe i nie mogło pozostawać bez wpływu na wyniki i grę Górnika, który przed wrześniową przerwą na mecze reprezentacji i porażce w Gdyni z Arką 0:1 był na… pozycji numer 9 w ligowej tabeli. Kolejne jesienne i zimowe gry nie sprawiły, że było lepiej. Mało tego, po stracie tak kluczowych zawodników, jak Szymon Żurkowski czy Walerian Gwilia, zespół obsunął się w tabeli, kończąc 2019 rok na 12. miejscu, tylko dwa punkty więcej niż późniejsi spadkowicze, Arka i Korona.

Zimą skupiono się na wzmocnieniu słabo prezentującej się linii środkowej. Brakowało tam kreatywności i pomysłu na grę. W styczniu pojawili się dwaj słowaccy pomocnicy, doświadczony Roman Prochazka oraz skrzydłowy Erik Jirka. Na początku marca, w ostatnim dniu zimowego okienka transferowego, doszła jeszcze dwójka Greków, Stavros Vassilantonopoulos oraz Giorgos Giakoumakis, obaj z poruczenia Józefa Wandzika. Z tymi piłkarzami w składzie „górnicy” w efektowny sposób pokonali Cracovię po czym… wybuch pandemii postawił wszystko na głowie. Przypomnijmy, że zabrzanie byli pierwszymi, którzy zdecydowali się nie grać, nie wyjeżdżając na mecz z ŁKS-em do Łodzi.

Wygrywali prawie wszystko

Po przymusowej prawie dwumiesięcznej przerwie i treningach indywidualnych, zespół trenera Brosza „odpalił” tak, że nie można było go zatrzymać. Były kolejne zwycięstwa, w tym z Legią u siebie 2:0, czy bezbramkowy remis z Piastem na jego terenie. Do tego efektowna gra i kolejne punkty. Jeśli wziąć pod uwagę tabelę po restarcie ekstraklasy i 11 rozegranych kolejek, to od zabrzan – z 20 pkt na koncie – lepszy jest tylko Lech – 24 „oczka”! To może robić wrażenie. Zespół sporo biegał, często po 125 km na spotkanie, do tego dokładał efektowną grę. Skończyło się jednak na grupie spadkowej, w której Górnik był najlepszy.

– Jest to jakiś pozytyw, ale trzeba powiedzieć, że na początku sezonu to nie było nasze założenie. Chcieliśmy grać o wyższe miejsca. No ale trzeba się cieszyć z tego, że jesteśmy najlepsi w tej drugiej części tabeli – mówił po ostatnim mecz z Zagłębiem Lubin Paweł Bochniewicz, lider linii defensywnej „górników”.


PLUS

Od początku do końca

Bramkarz Martin Chudy jest jednym z niewielu zawodników na ekstraklasowych boiskach, którzy w zakończonym sezonie zagrali we wszystkich 37 ligowych spotkaniach od pierwszej do ostatniej minuty. W ogóle od momentu trafienia do Zabrza zimą 2019 roku, zagrał we wszystkich meczach ekstraklasy. To już łącznie 54 gry bez opuszczonej minuty! Słowak był drugi w klasyfikacji „Złotych butów” naszej redakcji w zakończonym właśnie sezonie.

MINUS

Bilans na wyjazdach

Zabrzanie dopiero w końcówce sezonu, dwa razy wygrywając w Łodzi i raz w Gdyni, podreperowali bilans gier na obcych stadionach, gdzie szło im wcześniej jak po grudzie. W gościach zdobyli ledwie 15 pkt, tyle co spadkowicz Arka. Pod tym względem byli lepsi tylko od dwóch innych zespołów, które pożegnały się z najwyższą klasą rozgrywkową: Korony (14) i ŁKS-u (6).

BRAMKI

STRZELCY (51): 16 – Angulo, 12 – Jimenez, 4 – Jirka, 3 – Giakoumakis, 2 – Matuszek, Vasilantonopoulos, Wolsztyński, 1 – Bochniewicz, Krawczyk, Koj, Manneh, Wiśniewski, Zapolnik; samobójcze – Sapała (Raków), Puerto (Śląsk), Gnjatić (Korona), Jach (Raków).


Na zdjęciu: Igor Angulo na rękach kolegów. Teraz Bask będzie strzelał bramki w lidze indyjskiej.

Fot. Tomasz Folta/Pressfocus.pl