Podsumowanie sezonu – Jagiellonia. Skok w przeciętność

Ostatnie miejsce w grupie mistrzowskiej, zmiana trenera, szybkie pożegnanie z Pucharem Polski, nietrafione transfery. To był najsłabszy sezon dla klubu z Podlasia od lat, w dodatku w roku jubileuszu 100. urodzin.

W 2017 roku – srebrny medal. W 2018 – walka do ostatniej kolejki o mistrzostwo i znów srebrny medal. W 2019 roku – co prawda tylko 5. miejsce, ale za to miano uczestnika finału Pucharu Polski, w którym lepsza okazała się Lechia Gdańsk.

W 2020 roku – ostatnia pozycja w grupie mistrzowskiej i odpadnięcie z pucharowej rywalizacji co prawda na terenie triumfatora (2:4 z Cracovią), ale już w przedbiegach. Za Jagiellonią najsłabszy sezon od czterech lat, kiedy to z Michałem Probierzem u steru rywalizowała w grupie spadkowej. Tamten chudy czas okazał się nawozem pod kolejny tłusty okres. Czy podobnie będzie i tym razem?

Grudniowe przesilenie

O tym, że pozycja trenera Ireneusza Mamrota wisi na włosku, mówiło się już przed rozpoczęciem sezonu – skoro w tym poprzednim na ostatniej prostej została przegrana zarówno rywalizacja o europejskie puchary, jak i Puchar Polski. Szkoleniowiec utrzymał się jednak na stanowisku i pod jego wodzą drużyna rozpoczęła rundę jesienną wygraną 3:0 w Gdyni – tej samej, w której Mamrot… kończył sezon ze statusem spadkowicza.

Domowa porażka z beniaminkiem z Częstochowy zapowiadała to, do czego kibice w Białymstoku musieli przywyknąć, czyli gry w kratkę. Co dwa tygodnie zastanawiano się, czy to już ten moment, kiedy trener gra o posadę. Miarka przebrała się dopiero w grudniu, po domowej porażce z Zagłębiem Lubin.

W dwóch ostatnich meczach w 2019 roku drużynę poprowadził członek sztabu, dawniej wieloletni kapitan drużyny Rafał Grzyb (3:0 z Lechią i 0:3 w Zabrzu), a potem prezes Cezary Kulesza wyjął królika z kapelusza, czyli Iwajło Petewa, Bułgara pracującego wcześniej w Arabii Saudyjskiej. Początek miał fatalny – 3 mecze, 1 punkt, 0 zdobytych i aż 7 straconych bramek. Pierwsza wygrana przyszła dopiero w piątym występie (2:1 w Szczecinie).

Był moment, kiedy wydawało się, że „Jaga” na 100-lecie zamiast walczyć o podium może wmieszać się do boju o utrzymanie. Gdy trwała pandemia, spekulowano, że na przyszły sezon w miejsce Petewa zatrudniony może zostać Radosław Sobolewski. Ostatecznie tak źle nie było. Drużyna uratowała twarz, wgramoliła się do czołowej ósemki, a Bułgar zakończył swe pierwsze półrocze na Podlasiu z bilansem 6 zwycięstw, 5 remisów i 6 porażek, za który trudno zarówno chwalić, jak i ganić. Przeciętność, w którą popadła Jagiellonia, nie będzie jednak stanem akceptowalnym na dłuższą metę.

Gorący stołek

Wydaje się, że wyczerpała się pewna formuła wielonarodowościowej mozaiki. Nietrafione były transfery, czego symbolem – kupno za 600 tysięcy euro Ognjena Mudrinskiego, który owszem, strzelał w lidze serbskiej, ale w Polsce już tylko odcinał kupony od tamtych osiągów. Nie było po nim widać ani specjalnych umiejętności, ani co gorsza chęci, dlatego zimą odetchnięto z ulgą, gdy zgodził się odejść na wypożyczenie.

Próby przesunięcia akcentów na bardziej biało-czerwone podjęto już zimą, sprowadzając Ariela Borysiuka czy – przede wszystkim – ciepło powitanego Macieja Makuszewskiego. Już przesądzone jest, że tego lata do zespołu dołączy Błażej Augustyn, a wkrótce dołączyć może zaciąg z Dolnego Śląska w postaci Kamila Dankowskiego (Śląsk Wrocław) czy Michała Bednarskiego (Górnik Polkowice).

Uczucie rozczarowania tym sezonem z pewnością szybko nie minie i typujemy, że stołek, na którym zasiadać będzie Petew, od początku kolejnych rozgrywek należeć będzie do najgorętszych w ekstraklasie.

PLUS

Młodzieżowcy za miliony
Jeśli można mówić o wygranych tego sezonu w Jagiellonii, to z pewnością są nimi młodzieżowcy. Patryk Klimala jesienią zdobył 7 bramek, co zaowocowało transferem do Celticu Glasgow za 4 miliony euro. W Szkocji póki co furory 22-latek nie zrobił, ale zdołał rozegrać 2 ligowe mecze i cieszyć się z zespołem ze zdobycia mistrzowskiego tytułu. W przyszłości białostoczanie powinni też zarobić na Bartoszu Bidzie, który po powrocie z wypożyczenia do Suwałk odnalazł się w ekstraklasie. 19-letni skrzydłowy zdobył 5 bramek, rozegrał 25 meczów.


MINUS

Nie taki „Kanonier”
Bramkarz Arsenalu w Jagiellonii! – dla portali internetowych zimowe posunięcie „Jagi” w postaci wypożyczenia Dejana Ilieva ze słynnego londyńskiego klubu było czymś wymarzonym. 25-letni Macedończyk w ekstraklasie jednak furory nie zrobił. Zdołał zaliczyć 4 występy, nie pomogła mu też kontuzja, dlatego białostockiej bramki strzegł zazwyczaj Damian Węglarz. Iliev po okresie wypożyczenia wraca do Arsenalu, który zapewne znów albo go wypożyczy, albo rozstanie się na dobre. A Jagiellonia już znalazła w bramce rozwiązanie gwarantujące jakość, dogadując się z Pavelsem Steinborsem ze zdegradowanej Arki Gdynia.

STRZELCY (48): 11 – Imaz, 7 – Klimala, 5 – Bida, Puljić, 3 – Romanczuk, Runje, 2 – Camara, Pospiszil, Przykril, 1 – Tiru, Borysiuk, Kwiecień, Makuszewski, Mudrinski, Mystkowski; samobójcze – Danch (Arka), Malarz (ŁKS).

Fot. Krzysztof Porębski/PressFocus