Podsumowanie sezonu – Lech Poznań oceniony ze szczególnym kontekstem

Ekstraklasa zakończyła już rozgrywki. Pora więc podsumować sezon. Lech Poznań mistrzostwa nie obronił. Mimo to rozegrał sezon, z którego może być dumni. Poznańska lokomotywa konsekwentnie jechała od stacji do stacji.


Choć podsumowanie ma dotyczyć ekstraklasy, to w przypadku Lecha nie sposób jest dokonać tego pomijając kontekst pucharowy. Wszyscy wiedzą, jak radzili sobie poznaniacy w Lidze Europy. Należą im się za to ogromne pochwały. Nie można jednak zapomnieć, że „Kolejorz” musiał rozegrać w zakończonym sezonie aż 56 spotkań! To 22 dodatkowe mecze względem tego, co oferuje tylko ekstraklasa.

Podsumowanie sezonu – Lech Poznań wytrzymał natężenie

To z kolei powodowało konieczność rotacji, a jak wiadomo – jest to jedna z najtrudniejszych rzeczy w sztuce kierowania zespołem. Grając regularnie co trzy dni, trzeba dokonywać odpowiednich zmian w składzie. Dawać odpoczywać zawodnikom, a to z kolei rozbija integralność wyjściowej jedenastki, może powodować zaburzenia rytmu.

Z czasem oczywiście pojawiają się też kontuzje albo inne problemy, o czym przekonał się lider poznańskiej obrony Bartosz Salamon. Także kapitan Mikael Ishak nie był w końcówce sezonu sobą, bo jak się okazało, zmagał się z boreliozą. Inna sprawa była taka, że nikt nie przebył w tym sezonie tylu kilometrów, co podróżujący Lech. Dlatego sumując to łatwo zauważyć, że ogarnąć to wszystko było „Kolejorzowi” wyjątkowo trudno.

Co więcej, kolejnym kłopotem, z jakim musieli zmagać się w Wielkopolsce, była zmiana trenera. Przed sezonem drużynę w niespodziewanych okolicznościach opuścił Maciej Skorża i musiał go zastąpić Holender John van den Brom. Początek miał beznadziejny. Lech grał dość słabo, także w pucharowych eliminacjach, a kibice i krytycy zaczynali się niecierpliwić. Tym bardziej że w pierwszych czterech meczach ekstraklasy Lech zdobył… tylko punkt (jedno spotkanie przełożył). Potem jednak nastąpiło upragnione przełamanie.

„Kolejorz” nie poszedł drogą Legii z sezonu 2021/22, nie utknął w strefie spadkowej, ale szybko wspiął się do górnej połowy tabeli, której już nie opuścił. Mniej więcej w połowie rozgrywek „wskoczył” do strefy pucharowej, będącej jego celem. Więcej emocji budziła gra Lecha w Lidze Konferencji, bo w końcu zespół radził tam sobie bardzo dobrze i dawał polskim kibicom rodzaj radości, którego ci dawno nie doświadczyli. Choć szybko jasne stało się, że mistrzostwa nie uda się obronić – przymykano na to oko, bo europejskie puchary rekompensowały całość.


Czytaj więcej o ekstraklasie


I z tego powodu ważne jest analizowanie gry „Kolejorza” w ekstraklasie z uwzględnieniem Ligi Konferencji. Bo gdyby nie puchary, to biorąc pod uwagę skład Lecha, jego budżet, całą otoczkę… byłoby mizernie. Choć pewnie bez pucharowego obciążenia oglądalibyśmy inny zespół. Raków wyprzedził ekipę z Wielkopolski o 14 punktów. Mogła to być przewaga jeszcze większa, gdyby częstochowianie nie odpuścili sobie nieco w końcówce. Ustępujący mistrz osiągał w lidze zaskakująco słabe rezultaty u siebie (aż 6 porażek w 17 spotkaniach), ale za to… punktował najlepiej, jeśli chodzi o wyjazdy.

Kiedy Lech zakończył już swoją pucharową przygodę, całą moc skoncentrował na ekstraklasie. A jaka była to siła, pokazała końcówka, kiedy zmęczeni długą przygodą poznaniacy i tak wygrali cztery kolejne spotkania, wszystkie do zera! Rozgrywki zakończyli rzutem na taśmę na najniższym stopniu podium, więc założyli jeszcze na szyje medale. Cały sezon należy więc w przypadku „Kolejorza” ocenić jak najbardziej na plus i pozostaje czekać na to, co zaoferuje nam w kolejnych rozgrywkach.


Na plus…

Pucharowe szaleństwo

Poznaniacy w ekstraklasie poradzili sobie nieźle. Zachwycili jednak polskich kibiców swoimi występami w europejskich pucharach. Zakończony wczoraj sezon w ramach Ligi Konferencji Europy był dla nich wyjątkowy. Można mieć obawy, czy dają radę powtórzyć tak dobry wynik w najbliższej edycji. Trzeba jednak oddać poznaniakom, że jako pierwszy zespół w Polsce od bardzo dawna na wiosnę prezentował się w europejskich pucharach bardzo dobrze. Nawet jeżeli ktoś twierdzi, że to „Puchar Biedronki”.


Na minus…

Mogło być lepiej

Prawdę mówiąc w przypadku Lecha trudno znaleźć minus. Można oczywiście szukać go na siłę jak choćby gorsze rezultaty na swoim obiekcie. Jedynym minusem mógł być początek ligi i eliminacje do Ligi Mistrzów. Lech spisywał się wówczas słabo. Było to jednak spowodowane zmianą szkoleniowca. Zaważyło to jednak na tym, że poznaniacy zajęli najniższy stopień podium.


Zobacz pozostałe podsumowania sezonu


STRZELCY (51):

  • 11 – Ishak
  • 9 – Skóraś
  • 8 – Velde
  • 5 – Marchwiński
  • 4 – Sousa
  • 3 – Sobiech
  • 2 – Kvekveskiri, Amaral, Szymczak,
  • 1 – Murawski, Karlstroem, Citaiszwili, Milić, Satka.

Fot. Adam Starszyński/PressFocus


Pamiętajcie – jesteśmy dla Was w kioskach, marketach, na stacjach benzynowych, ale możecie też wykupić nas w formie elektronicznej. Szukajcie na www.ekiosk.pl i http://egazety.pl.