Podsumowanie sezonu Piasta Gliwice. Dwie rundy, dwie twarze

Kibice gliwiczan po raz kolejny przeżyli huśtawkę nastrojów, choć wydawało się, że ten sezon może być spokojny. Słaba wiosna i zagrożenie spadkiem na półmetku okazało się zimnym prysznicem.


O spokoju przy Okrzei nie mogło być mowy, bo zanim sezon ruszył, kibiców rozgrzała nie tylko pogoda, ale i saga transferowa z odejściem Damiana Kądziora do Lecha. Pomocnik ostatecznie do Poznania nie trafił, a ku zaskoczeniu wszystkim przedłużył kontrakt z Piastem. Po tym ruchu wydawało się, że Waldemar Fornalik ma wszystkie narzędzia ku temu, by jego drużyna inaczej niż wcześniej dobrze rozpoczęła sezon i nie musiała wiosną odrabiać straty.

Miało być spokojniej

Piłkarski los się jednak zaśmiał w twarz, bo jesień była jeszcze słabsza niż poprzednie i w pewnym momencie Piast był jednym z kandydatów do spadku. Pod koniec października władze klubu zdecydowały się na ruch ryzykowny, który wywołał poruszenie. Było nim rozwiązanie umowy z Waldemarem Fornalikiem. Sygnały, że coś się kończy były od dawna, ale wielu nadal wierzyło w cudowne odrodzenie zespołu pod skrzydłami byłego selekcjonera. W Piaście stwierdzono jednak inaczej i zdecydowano się na Aleksandara Vukovicia, który miał być nie tylko strażakiem, ale i budowniczym. Gdy teraz, po kilku miesiącach czyta się komentarze kibiców pod informacją o zatrudnieniu Vukovicia, może tylko się śmiać, bo nic się z tych opinii nie sprawdziło.

Buty Fornalika

„Vuko” wszedł w buty Fornalika i nie tylko się nie potknął, czy wywrócił, ale z każdym tygodniem i miesiącem zaczął się w nich lepiej poruszać, a wiosną to był już bieg. Po miano rycerzy wiosny, jednej z rewelacji tego sezonu. Piast zaczął skromnie, bo choć nie zasłużył, to uległ Rakowowi i Legii. Gdy jednak trafili się gliwiczanom słabsi rywale, to po kolei zaczęli być ogrywani. Śląski zespół najpierw wygrał kilka spotkań z rzędu, by do końca sezonu ustanowić klubowy rekord meczów bez porażki. Obecnie on wynosi trzynaście spotkań, bo wynik z Lechią został zweryfikowany jako walkower.


Czytaj także:


Nie zawsze wiosną Piast zdominował rywala, nie zawsze nawet zasługiwał na trzy punkty. Ale wykazywał się wiarą w siebie i w to, co robi. Wykazywał się też wolą zwycięstwa. Vuković uszczelnił obronę, zaufał m.in. Pyrce, Tomasiewiczowi, czy Ameyawowi. Ci odpłacili się lepszą grą niż wszyscy się spodziewali. – Wszystkiego nie będziemy zawsze wygrywali, porażki przyjdą, ale nie zasłużyliśmy na takie miejsce, jakie zastałem jesienią – powtarzał Vuković, który ma ogromny posłuch w szatni. Jak to się mówi piłkarze go „kupili” i to widać na każdym kroku. Nie tylko na boisku, ale i w wywiadach.

Weryfikacja dopiero nadejdzie

podsumowanie sezonu Piast

Dla trenera Piast jest szansą, żeby nie oderwać, ale trochę zamazać łatkę „strażaka dla Legii”. Vuković pracując na sukcesy Piasta, pracuje i na swoją markę. Wydaje się, że jeśli tylko nie dojdzie do wyprzedaży drużyny i wielkich zmian kadrowych, a dodatkowo otrzyma on trochę świeżej krwi i szerszej ławki rezerwowych, to w przyszłym sezonie nadal może osiągać wyniki, które będą zwracały uwagę na siebie. Teraz plan jest prosty. Sprawić, żeby jesień wreszcie stała się jesienią.


Plus…

Pyrka prawym obrońcą

Nie tylko przed sezonem, ale i po jesieni wydawało się, że Piast obligatoryjnie musi pozyskać nowego prawego obrońcę, który wypełni lukę po Martinie Konczkowskim. Trener Aleksandar Vuković też tak twierdził na początku, ale po przemyśleniu sprawy przesunął na bok defensywy Arkadiusza Pyrkę. Choć skrzydłowy nigdy nie miał do czynienia z tą pozycją, to szybko się zaadaptował. Ledwie kilka pierwszych występów było bez wyrazu, a potem było tylko lepiej. Końcówka sezonu to solidny Pyrka w obronie i aktywny oraz skuteczny w ofensywie. Dziś już tematu nowego prawego obrońcy nie ma, chyba że… na stole przy Okrzei pojawi się interesująca oferta transferu za granicę.


Minus…

Zamieszanie z licencją

To był czarny piątek dla Piasta, choć problem za kulisami trwał od dawna. Najpierw Komisja Licencyjna nie przyznała gliwiczanom pozwolenia na grę w kolejnym sezonie, a chwilę później klub w słynnym już oświadczeniu próbując się wytłumaczyć, wręcz skompromitował atakując byłego trenera Waldemara Fornalika. Niewywiązywanie się z umowy to jedno, ale sposób obrony i potraktowanie w taki, a nie inny sposób architekta największych sukcesów w historii klubu, było strzałem w kolano. A działo się to w rundzie, gdzie cała piłkarska Polska była pełna podziwu dla gry zespołu pod wodzą Aleksandara Vukovicia. Piast na boisku był rewelacją, ale oświadczenie było kijem włożonym w szprychy. Oby już nigdy nie doszło do powtórki.


Zobacz pozostałe podsumowania sezonu


Strzelcy (40*):

  • 9 – Wilczek
  • 4 -Chrapek
  • 3 – Ameyaw, Dziczek, Felix, Kądzior, Tomasiewicz
  • 2 -Pyrka, Reiner
  • 1 – Czerwiński, Sappinen
  • samobójcze: Jensen (Górnik), Kuciak (Lechia), Gradecki (Wisła Płock).

* 3 bramki to efekt walkowera dla Lechii


Na zdjęciu: Trener Aleksandar Vuković (w środku) szybko trafił do piłkarzy Piasta, a ci odpłacili się świetną grą na wiosnę.
Fot. Piotr Matusewicz/PressFocus


Pamiętajcie – jesteśmy dla Was w kioskach, marketach, na stacjach benzynowych, ale możecie też wykupić nas w formie elektronicznej. Szukajcie na www.ekiosk.pl i http://egazety.pl.