Podsumowanie sezonu – Radomiak. Stracili sternika

Radomiak bezapelacyjnie był najlepszą drużyną z grona beniaminków w lidze. Ekstraklasa brutalnie zweryfikowała Bruk-Bet Termalikę Nieciecza i Górnika Łęczna, natomiast radomianie zakończyli sezon w górnej części tabeli.


W Radomiu szczególnie zadowoleni mogą być z jesiennych rozgrywek. Od końca września do ostatniego meczu w grudniu drużyna Dariusza Banasika nie przegrała 11 meczów z rzędu i wygrała 7 z nich. Dzięki temu Radomiak przed zimową przerwą zajmował 4. miejsce w tabeli z taką samą liczbą punktów co późniejszy wicemistrz Polski, Raków Częstochowa. Zespół zachwycał i na jego mecze patrzyło się z przyjemnością. Można się było jedynie zastanawiać, czy pomysł na grę trenera Banasika w końcu się nie wyczerpie.

I w rzeczywistości tak się stało. To, co działało jesienią, czyli przede wszystkim gra na dwóch napastników, wiosną zostało rozczytane przez przeciwników. Drużyna z Radomia nie była w stanie już wygrywać i praktycznie co mecz traciła punkty. Mimo tego, że dzięki zaliczce z pierwszej części sezonu, Radomiak znajdował się w bezpiecznym położeniu w tabeli, władze klubu w kwietniu zdecydowały się na zwolnienie Dariusza Banasika, który był związany z Radomiakiem od 2018 roku.

Wiosną tylko raz schodził do szatni jako zwycięzca, ale to nie było dla kibiców dobrym powodem do rezygnacji z jego usług. Szkoleniowiec przebył z klubem długą drogą i jak na warunki panujące w Radomiaku, dokonał w ekstraklasie rzeczy niemożliwych. Dlatego informacji o przyjściu do klubu Mariusza Lewandowskiego nie przyjęto w Radomiu z optymizmem, a raczej ze zdziwieniem.

Nowy trener mógł wykazać się w czterech ostatnich spotkaniach, które i tak niewiele znaczyły. Radomiak miał zagwarantowane utrzymanie i nie walczył już o europejskie puchary. I z jednej strony drużyna pod wodzą trenera Lewandowskiego skompromitowała się i przegrała 1:6 z Zagłębiem Lubin, ale z drugiej zaś strony potrafiła tydzień później pokonać Wisłę Kraków 4:2 w nieprawdopodobnych okolicznościach. Oczywiście spora w tym zwycięstwie zasługa Karola Angielskiego, który wszedł na boisko w drugiej połowie i zdobył 3 gole.

Niesamowity rok tego napastnika był jednym z powodów dobrej dyspozycji Radomiaka. Jego bramki pod koniec sezonu przykryły w pewnym stopniu kontrowersje wokół klubu, związane z klubowym lekarzem bez uprawnień i dyrektorem sportowym, którego uczciwość jest podważana. Te sprawy, związane z zarządzaniem klubem, na razie nie wpłynęły na miejsce drużyny w lidze. Jednak nie wiadomo, jakie będą tego skutki w przyszłości.


7. RADOMIAK RADOM

NA PLUS

Bramkostrzelny Angielski

Karol Angielski długo nie potrafił odnaleźć się w żadnych klubie z ekstraklasy. Nie powiodły się jego przygody z Piastem Gliwice, czy Wisłą Płock, aż w końcu trafił do Radomia. W Radomiaku strzela jak na zawołanie. Trafia głównie z rzutów karnych, ale mimo głosów krytyki, potrafi też zdobyć gola z gry, co udowodnił w przedostatniej kolejce w meczu z „Białą gwiazdą”.

NA MINUS

Koniec Banasika

Od 2018 roku Dariusz Banasik z Radomiakiem przebył drogę od II ligi do ekstraklasy. Na najwyższym szczeblu rozgrywkowym jesienią zrobił wynik ponad stan i radomianie nie musieli do końca sezonu oglądać się za siebie. Słabsze wyniki wiosną sprowokowały władze klubu do zwolnienia trenera, który zrobił dla Radomiaka sporo dobrego.

BRAMKI (42): 18 – Angielski, 5 – Maurides, 4 – Abramowicz, Leandro, 2 – Machado, Rossi 1 – Matos, Radecki, Rondon, Sokół, Bogusz; samobójcze – Wieteska (Legia), Tekijaszki (Bruk-Bet).


Fot. Adam Starszyński/PressFocus