Do trzech razy sztuka Rakowa. Podsumowanie sezonu mistrza Polski

Ekstraklasa zakończyła już rozgrywki. Pora więc podsumować sezon. Raków Częstochowa mierzył wysoko i w końcu zdobył mistrzostwo Polski.


Raków w ciągu czterech sezonów zdołał zapisać się w pamięci kibiców nad Wisłą. Zespół, który ledwie 7 lat temu rywalizował na trzecim poziomie rozgrywkowym ewoluował i w ostatnią sobotę odebrał trofeum za mistrzostwo Polski. Na nie zanosiło się w zasadzie od trzech lat. W ostatnich sezonach niewiele brakowało, by osiągnąć cel. Teraz marzenia się spełniły. Niepewne są jednak kolejne rozgrywki. Pewne jest jedno – drużyna z Częstochowy nie zamierza opuścić i w kolejnym sezonie będzie walczyć o powtórkę.

Podsumowanie sezonu: Raków i jego widoczna dominacja

Trzeba oddać mistrzowi, co mistrzowskie. Raków był w tym sezonie ligowym zdecydowanie najlepszym zespołem. Owszem, można wskazywać, że w końcówce sezonu częstochowianie wypadli z torów i nie potrafili się przełamać. Można wskazywać na brak skuteczności w kluczowych momentach. Mowa choćby w finale Pucharu Polski z osłabioną od początku Legią.

Mimo to częstochowianie zdołali zbudować sobie odpowiednią przewagę, którą utrzymali do samego końca. Raków był powtarzalny. Owszem, nie wygrywał wszystkich spotkań trzema czy czterema bramkami. Mistrzowie Polski jednak dominowali na murawie. Potrafili pokonać nie tylko rywali ze środka tabeli, ale i bezpośrednich przeciwników w walce o tytuł. Owszem, gorzej częstochowianom szło z rywalami ze strefy spadkowej. Mieli oni metodę na Raków. Mistrzowie Polski zgromadzili jednak jesienią wystarczającą bazę punktową, by wiosną kontrolować już sytuację.


Czytaj także:


Wielu bohaterów częstochowian

W poprzednich latach można było wskazać kilku, kluczowych zawodników w zespole. Marek Papszun zawsze miał w drużynie gwiazdę, która decydowała o pozycji Rakowa w lidze. Był nim Ivan Lopez. Hiszpan był graczem, który jednym ruchem mógł zmienić losy spotkania. Zakończone rozgrywki pokazały jednak, że bez niego życie także istnieje. Oczywiście Lopez dalej był ważnym zawodnikiem. Obok niego tym razem pojawili się gracze o równie wysokich umiejętnościach.

Bardzo dobry sezon rozegrał Władysław Koczerhin. Ukrainiec świetnie radził sobie w ofensywie, jak i w środku pola. Wydaje się, że w nowym sezonie będzie jeszcze lepszy, gdy nowy szkoleniowiec pozwoli mu na więcej. Mowa choćby o uderzeniach z dystansu. Momentami dyrygentem poczynań ofensywnych był Bartosz Nowak. Pomocnik wykupiony z Górnika Zabrze mieszał świetne występy z przeciętnymi.

Kwartet na medal

Dobry sezon zaliczyli także defensorzy. Zoran Arsenić, który pod nieobecność Tomasza Petraszka, a po odejściu Igora Sapały i Andrzeja Niewulisa, przejął opaskę kapitańską ma za sobą wyborny sezon. Podobnie ze Stratosem Svarnasem. Grek jest kolejnym przykładem, że letnie i zimowe okno transferowe w Częstochowie było całkiem udane. Owszem, można wiele zarzucić Robertowi Grafowi i całemu działowi sportowemu. Adrian Gryszkiewicz dla przykładu od przyjścia o Rakowa leczy kontuzję. Gustav Berggren, mimo wielkich nadziei, zawodził.

Trzeba jednak wskazać czwórkę, która pomogła Rakowowi w zdobyciu tytułu. Mowa przecież nie tylko o wymienionych Svarnasie czy Nowaku. Doskonałym ruchem okazał się transfer Jeana Carlosa Silvy. Wahadłowy nakrył czapką Patryka Kuna, który po sezonie odejdzie z Rakowa na rzecz Legii. Nie dość, że strzelał i asystował, to po prostu radził sobie dobrze. Podobnie z Fabianem Piaseckim. Napastnik zapewne strzeliłby więcej bramek, gdyby nie kontuzja, jakiej doznał w czasie przygotowań. Między innymi dzięki nim Raków sięgnął po tytuł. Teraz jednak mają ważniejsze zadanie do wykonania. Częstochowian czeka walka o europejskie puchary.


Na plus…

Marzenia poparte jakością

Raków został mistrzem Polski na kilka tygodni przed końcem rozgrywek. Częstochowianie w pełni zasłużyli na zwycięstwo. Zdobyli o sześć bramek więcej od drugich w zestawieniu Legii i Pogoni. Mieli najszczelniejszą defensywę. Stracili 24 bramki przy 29 drugiego w zestawieniu Lecha. Trudno jest znaleźć wyraźniejszy „plus” niż cały zespół mistrza Polski. Raków po prostu był nie do złamania.


Na minus…

Co będzie dalej?

Mistrzostwo Polski zwieńczyło siedmioletnią pracę Marka Papszuna w Rakowie. Częstochowian czeka niezwykle trudny okres. Nowym szkoleniowcem mistrza Polski został Dawid Szwarga, dotychczasowy asystent trenera Papszuna. Wielu nie ma do niego zaufania i boi się o przyszłość ekipy z Limanowskiego. Szwarga ma jednak poparcie zespołu i zarządu. Patrząc z drugiej strony – musi wejść w buty człowieka godnego pomnika na klubowym dziedzińcu. Nie ulega wątpliwości, że Szwarga w Częstochowie będzie niczym David Moyes w Manchesterze United, gdy przejął schedę po sir Alexie Fergusownie. W klubie liczą, że pójdzie my lepiej, niż wymienionemu Szkotowi.


Zobacz pozostałe podsumowania sezonu


Strzelcy (63):

11 – Nowak, 9 – Lopez, 8 – Koczerhin, Gutkovskis, 6 – Piasecki, 3 – Svarnas, Wdowiak, Carlos Silva, 2 – Tudor, Kun, Sorescu, 1 – Berggren, Papanikolaou, Racovitan, Cebula, Petraszek; samobójcza: Nastić (Jagiellonia).


Fot. Łukasz Sobala/Pressfocys


Pamiętajcie – jesteśmy dla Was w kioskach, marketach, na stacjach benzynowych, ale możecie też wykupić nas w formie elektronicznej. Szukajcie na www.ekiosk.pl i http://egazety.pl.