Podwójna radość Sekulicia

W ostatni weekend jeden z filarów defensywy Górnika Boris Sekulić miał podwójną radość. Jego zespół wygrał ważny wyjazdowy mecz, a poprzedni klub fetował mistrzostwo. 27-letni piłkarz ma bardzo ciekawe CV. Urodził się w Belgradzie i to w klubach ze stolicy Serbii, Zemun, Graficzar i FK uczył się futbolowego abecadła i zaczynał profesjonalną karierę.

Przewidział mistrzostwo Slovana

Osiem lat temu przeniósł się jednak na Słowację, która stała się jego drugą ojczyzną. Z powodzeniem występował w MFK Koszyce, a potem w Slovanie Bratysława. Zadebiutował nawet w narodowych barwach naszego południowego sąsiada. Przed przyjściem do Górnika zimą, grał jeszcze w CSKA Sofia, gdzie trafił latem zeszłego roku. Teraz jest podporą Górnika. Gra regularnie i jest mocnym punktem jedenastki prowadzonej przez Marcina Brosza.

W ostatni weekend miał wielkie powody do satysfakcji. Najpierw „jego” Górnik wygrał ze Śląskiem, a w niedzielę z tytułu mistrza kraju cieszył się Slovan. Sekulić przez dwa lata był kapitanem jedenastki z Bratysławy. – Boris wyrobił sobie u nas dobre nazwisko nie, tylko jeżeli o Slovana, ale na całej Słowacji. Był podporą i kapitanem jedenastki z Bratysławy. Dobry piłkarz – podkreśla Mojmir Staszko, dziennikarz słowackiego „Sportu”.

– Wciąż mam tam wielu przyjaciół. Z Aleksandarem Czavriciem jestem w kontakcie praktycznie codziennie. Wiem więc dokładnie, co się działo po ich wygranym meczu w Żylinie, a potem, jak przyjechali do Bratysławy. Bardzo się cieszę z ich sukcesu i mistrzostwa! Zresztą latem mówiłem im, że tak będzie, że zdobędą mistrzostwo, a Szporar będzie królem strzelców rozgrywek. Wszystko się sprawdziło – śmieje się Sekulić.

Przełamać złą passę

Teraz piłkarz szykuje się już do meczów w grupie spadkowej w naszej ekstraklasie. Taki podział tabeli nie jest dla niego nowością. – Podobnie jest na Słowacji. Na pewno jest stres w tej grupie spadkowej, bo każdy chce uniknąć degradacji. Każdy mecz jest ważny, o coś i nie można sobie pozwolić na wpadkę – podkreśla.

Kłopot bogactwa Marcina Brosza

Na początek górniczą jedenastkę czeka starcie w Wielkanocny Poniedziałek z dołującą ostatnio mocno Arką, która po rundzie zasadniczej znalazła się na miejscu spadkowym, gdzie jeszcze niedawno był przecież Górnik…

– Wiadomo, jak istotne jest to spotkanie, zarówno dla nas, jak i dla rywala. Nie mamy ostatnio dobrej passy u siebie, bo przegraliśmy trzy kolejne spotkania, mimo że graliśmy lepiej niż na wyjazdach, gdzie ostatnio punktujemy czy od naszych przeciwników, z którymi przyszło się nam zmierzyć na swoim stadionie. Punktów jednak nie ma. Teraz to musi się zmienić. Liczymy też na naszych kibiców. Mecz jest w poniedziałek, jest ładna pogoda, więc pewnie będziemy mogli liczyć na doping. Bardzo teraz tego potrzebujemy – zaznacza.

Zagrać mądrzej

Arka w tym roku, w dziesięciu ligowych spotkaniach zdobyła ledwie cztery punkty. Nie wygrała jeszcze meczu w tym roku! W przełamaniu impasu ma pomóc trener Jacek Zieliński.

– Czasami takie zmiany trenera to impuls dla zespołu. Na pewno przed przyjazdem do nas będą odpowiednio zmotywowani, jak my wiedzą, o co gramy. Też nie chcą spaść. Tutaj boisko zdecyduje. My musimy zagrać mądrzej, niż było to w tych wcześniejszych meczach na naszym stadionie, które po przegrywaliśmy. Mam nadzieję, że tak będzie, że nie tylko zagramy dobrze, ale przede wszystkim zgarniemy trzy bardzo ważne dla nas punkty – mówi Sekulić.

 

Na zdjęciu: Boris Sekulić jest wiosną mocnym punktem Górnika.

ZACHĘCAMY DO NABYWANIA ELEKTRONICZNYCH WYDAŃ CYFROWYCH

e-wydania „SPORTU” znajdziesz TUTAJ