Podwójny nelson

Dwaj trenerzy, którzy debiutowali na ławce Zagłębia Lubin w meczach ze Śląskiem Wrocław, nie odnieśli zwycięstwa.


Po pięciu latach pracy w Gliwicach, 27 października ubiegłego roku, z Piastem rozstał się trener Waldemar Fornalik. Były selekcjoner reprezentacji Polski miesiąc później (dokładnie 29 listopada) związał się z Zagłębiem Lubin, podpisując umowę do 30 czerwca 2024 roku. Pierwszym meczem ligowym niespełna 60-letniego szkoleniowca na ławce „miedziowych” będzie sobotni pojedynek ze Śląskiem Wrocław. Fornalik będzie trzecim trenerem w historii Zagłębia, którego debiut zbiegł się z derbami Dolnego Śląska. Dwaj poprzednicy Fornalika nie zdołali wygrać z wrocławianami w swoim pierwszym meczu.

Rzeź niewiniątek

Pavel Hapal na ławce trenerskiej Zagłębia zastąpił Jana Urbana. Obowiązki trenera „miedziowych” Czech objął 30 października 2011 roku, a 6 listopada jego nowa drużyna mierzyła się na własnym boisku ze Śląskiem Wrocław. Goście spuścili łomot lubinianom, wygrywając aż 5:1. Bramkarz Zagłębia Bojan Isailović wyciągał piłkę z siatki po strzałach Cristiana Diaza (2 min), Piotra Ćwielonga (20), Piotra Celebana (64), Johana Voskampa (84), zaś ostatnie trafienie przyjezdnych w doliczonym czasie gry poszło na konto golkipera Zagłębia. Gwoli ścisłości – największą „zasługę” przy tej bramce miał obrońca lubinian, Costa Nhamoinesu, który po zagraniu Voskampa interweniował tak niefortunnie, ze skierował futbolówkę w światło własnej bramki. Isailović zamienił zagranie obrońcy z Zimbabwe na gola, wbijając piłkę do siatki.

Honorową bramkę dla gospodarzy zdobył w 77 minucie… obrońca Śląska, Krzysztof Wołczek. Skrzydłowy Zagłębia Janusz Gancarczyk (wcześniej grał w Śląsku) oddał silny strzał na bramkę Rafała Gikiewicza, odbita przez golkipera wrocławian piłka trafiła w nogi Wołczka i wylądowała w bramce. Ale był to klasyczny gol na otarcie łez.

Szalony mecz

Słowak Martin Szevela objął posadę trenera w Zagłębiu Lubin 16 września 2019 roku. Pięć dni później zadebiutował na ławce „miedziowych” w szalonym meczu ze Śląskiem. Szalonym, bo padło w nim aż osiem goli, a wynik zmieniał się jak w kalejdoskopie. Zresztą wystarczy się przyjrzeć minutom, w których padały bramki. We Wrocławiu wynik układał się w ten sposób: 1:0, 1:1, 2:1, 2:2, 2:3, 3:3, 3:4, 4:4. Łupem bramkowym podzielili się: Erik Exposito 3 (22, 38, 90 min.), Dino Sztiglec (65) – Filip Starzyński (32, karny), Bartosz Kopacz (45+3), Sasza Żivec (53) i Bartosz Slisz (68). Ten wstrząsający spektakl piłkarski na żywo obejrzało 20 tysięcy 434 kibiców. Dzisiaj Śląsk Wrocław o takiej frekwencji na własnym stadionie może tylko pomarzyć…

Złamie „tradycję”?

Teraz tę niepisaną „tradycję” (brak zwycięstwa) spróbuje złamać Waldemar Fornalik. Pracując w ekstraklasie w Górniku Zabrze, Ruchu Chorzów i Piaście Gliwice mierzy się ze Śląskiem w rozgrywkach ligowych aż 24 razy. Ostatni raz 16 września ubiegłego roku, gdy „jego” Piast w Gliwicach zremisował z wrocławianami 1:1. Bramki wówczas strzelili: Constantin Reiner (35 min) dla gospodarzy oraz Patrick Olsen (29 min, z karnego) dla gości.

Ostatnia wizyta trenera Fornalika w stolicy Dolnego Śląska była dla niego szczęśliwa, ponieważ 19 lutego ubiegłego roku Piast wygrał we Wrocławiu 3:1. Honorowego gola dla gospodarzy zdobył w 25 minucie z rzutu karnego Fabian Piasecki, dla gliwiczan bramki strzelili Damian Kądzior 916), Patryk Janasik (35, samobójcza) i Kamil Wilczek (45).

Bilans Waldemara Fornalika w meczach przeciwko Śląskowi Wrocław to 9 zwycięstw, 7 remisów i 8 porażek, bilans bramkowy: 26:27.


Fot. zaglebie.com