Podział punktów w meczu z liderem nie wchodzi w grę

Bruk-Betowi do zapewnienia sobie awansu wystarczy w Opolu punkt. Odra w niedzielę musi wygrać z liderem, chcąc nadal liczyć się w walce o baraże.


Bardzo możliwe, że we wczesne niedzielne popołudnie w Opolu zagra już świeżo upieczony beniaminek ekstraklasy. „Słonie” trąbami już w niej są.

Nie zostawić złudzeń

8 punktów przewagi na 3 kolejki przed końcem sezonu to wystarczająca przewaga, by w klubie spod Tarnowa wszyscy mogli spać spokojnie. – Ekstraklasa jest w zasięgu. Mam nadzieję, że za chwilę będzie nam dane w niej grać. Każdy z nas jest głodny tego wyższego poziomu. To będzie najlepsza nagroda za robotę, którą wykonaliśmy w ostatnim czasie. Przewaga jest dość duża, ale nie zadowalamy się tym, co mamy. Chcemy do końca sezonu wygrywać i nie pozostawić żadnych złudzeń, kto jest liderem tej ligi – przyznaje Tomasz Loska, bramkarz Bruk-Betu.

Drużyna Mariusza Lewandowskiego mogła przypomnieć sobie, jak to jest normalnie przygotować się do meczu. Od 21 kwietnia grała bez przerwy co 3 dni. W 10 meczach poniosła tylko 1 porażkę (z Miedzią), zanotowała 5 remisów i 4 zwycięstwa, w tym te najważniejsze – w Radomiu i ostatniej niedzieli w Tychach.

– Wygrane mecze „za 6 punktów” to był klucz do sukcesu. Nie ma w tym przypadku, byliśmy dobrze przygotowani fizycznie, ale niektórych kwestii się nie oszuka. Podróże, mało czasu na regenerację… Trzeba było poświęcać na nią każdą wolną chwilę, nie było roboty na treningach. Tylko regeneracja, rozruch, kolejny mecz. Ciężki miesiąc za nami, ale najważniejsze, że sobie poradziliśmy. To zasługa klubu, sztabu, nas samych, że sytuacja jest jaka jest i możemy spokojnie podejść do końcówki sezonu – podkreśla Loska.

Walczą o marzenia

Bruk-Betowi do postawienia pieczęci na awansie i powrocie do ekstraklasy po 3 latach wystarczy w Opolu podział punktów, a takie rozstrzygnięcie z pewnością nie zadowoli gospodarzy, którzy dość niespodziewanie włączyli się na poważnie do walki o baraże. Odra zajmuje 8. miejsce, do szóstego Górnika Łęczna traci tylko 3 punkty, ma też taki sam dorobek jak Miedź, którą przed tygodniem pokonała. Marzenia nabrały dzięki temu całkiem realnych kształtów.

– Mamy bardzo dużą szansę na baraże. Będziemy dążyć do tego, by znaleźć się w szóstce. Za nami jeden z lepszych meczów w sezonie. Z Miedzią było widać, że jest kolektyw. Mamy bardzo dobrą drużynę, sfokusowaną na miejsce w szóstce i powalczenie w barażach o swoje marzenia – mówi [Miłosz Trojak], pomocnik Odry, przed którą drugi z rzędu domowy mecz – a za tydzień podejmie jeszcze GKS Tychy. Pod wodzą trenera Piotra Plewni opolanie przy Oleskiej punktują znakomicie. Zremisowali z Sandecją, potem pokonali Koronę, Chrobrego, Puszczę i Miedź.

– Cieszymy się, że na Oleską może już wejść 1000 osób. Mecze bez kibiców wyglądają trochę jak sparingi, trudno się zmotywować. Z nimi na trybunach gra się zdecydowanie lepiej, gwarantują nam adrenalinę, można dać więcej z wątroby. Zwycięstwo z Miedzią dedykowaliśmy właśnie kibicom – dodaje Trojak, który ostatni mecz rozpoczął z kapitańską opaską na ramieniu.

Luki do wykorzystania

Odra wie, jak punktować z Bruk-Betem. Pokonała go u siebie dwa razy, bliska była też tej sztuki jesienią na wyjeździe, tracąc bramkę na 1:1 w ostatniej minucie doliczonego czasu gry. Teraz musi mierzyć w pełną pulę, chcąc liczyć się w walce o baraże.

– Każdy wie, jaka jest I liga. Tu każdy może wygrać z każdym. Termalica to na pewno najlepszy zespół w rozgrywkach. W tym tygodniu cały czas ją rozpracowujemy i są pewne luki, za sprawą których możemy poszukać swoich szans. Przed meczem z Miedzią też wiele osób nas skreślało, a okazaliśmy się lepsi. Mam nadzieję, że w niedzielę wyjdziemy na boisko jeszcze bardziej zdeterminowani niż przed tygodniem – podkreśla Miłosz Trojak.




Na zdjęciu: W ten weekend spodziewany jest duży wybuch radości w obozie lidera z Niecieczy…
Fot. Łukasz Sobala/Pressfocus