Pogoń Szczecin. Bełchatów drogowskazem

Mająca mistrzowskie aspiracje Pogoń po raz ostatni wygrała w Częstochowie z Rakowem przed 23. laty!


Terminarz rozgrywek nie rozpieszcza piłkarzy szczecińskiej Pogoni. Przed kilkoma dniami mierzyli się z obrońcą tytułu mistrzowskiego, a w najbliższą niedzielę na drodze „portowców” stanie wicemistrz Polski, czyli Raków Częstochowa.

„Duma Pomorza” zawita pod Jasną Górę po 13-letniej przerwie. Wprawdzie drużyna trenera Marka Papszuna gra w ekstraklasie od sezonu 2019/2020, ale w dwóch poprzednich latach podejmowała rywali w rozgrywkach ligowych w Bełchatowie. Dopiero od bieżących rozgrywek częstochowianie pełnią honory gospodarza na zmodernizowanym stadionie przy ulicy Limanowskiego.

W Bełchatowie Pogoń nie straciła bramki w potyczkach z Rakowem, najpierw bezbramkowo zremisowała, a potem pokonała „gospodarzy” 1:0 dzięki bramce Adriana Benedyczaka (jest teraz zawodnikiem włoskiej Parmy).

Po raz ostatni z Rakowem na jego obiekcie Pogoń grała w sezonie 2008/2009 (6 września 2008 roku), w grupie zachodniej drugiej ligi. Padł wówczas bezbramkowy remis, w składzie częstochowian figurowali bramkarz Krzysztof Pyskaty oraz obrońca Maksymilian Rogalski, którzy rok później zakładali już koszulki Pogoni.

W tamtym meczu w składzie „portowców” był Paweł Skrzypek, który wcześniej – przez 2,5 roku – rozegrał w ekstraklasie jako piłkarz Rakowa 68 meczów (zdobył w nich 7 goli), a trenerem szczecinian był wychowanek Rakowa, Mariusz Kuras. Nawiasem mówiąc 10 dni po tym meczu stracił posadę na rzecz Piotra Mandrysza. Generalnie jednak Pogoni pod Jasną Górą się nie wiodło, w sezonie 1997/1998 (6 czerwca 1998 r.) wygrała tam 2:0 dzięki trafieniom Piotra Mandrysza i Dariusza Lewandowskiego, ale w pozostałych pięciu potyczkach schodziła z boiska pokonana.

Dzięki zwycięstwu na Łazienkowskiej z Legią podopieczni trenera Kosty Runjaicia zajmują w tabeli 3. miejsce z dorobkiem 25 punktów. Tyle samo ma Raków, ale rozegrał o jeden mecz mniej od „portowców”. – Naszym celem w tym sezonie jest złoto – powiedział pomocnik granatowo-bordowych, Sebastian Kowalczyk.

– W poprzednim sezonie mieliśmy brąz, teraz chcemy poprawić ten wynik i to jest w naszych głowach. Musimy jeszcze poprawić skuteczność, chociaż teraz wygląda to lepiej niż wcześniej. Mamy za sobą trzy mecze z wynikiem 4:1, nie są to tylko wygrane po 1:0, czyli widać jak na dłoni, że pada więcej goli.

Po niedzielnej wiktorii na Łazienkowskiej „portowcy” wrócili do Szczecina w nocy. W poniedziałek i wtorek mieli wolne, przygotowania do pojedynku z Rakowem rozpoczęli dopiero w środę. Tego dnia spotkali się

dwa razy – rano na siłowni, później na boisku. W czwartek, piątek i sobotę odbędzie się tylko jeden trening. Dzień przed meczem Pogoń wyruszy do Częstochowy. Najpierw uda się samolotem do Krakowa, a następnie autokarem pod Jasną Górę.

W ostatnich meczach – z Jagiellonią Białystok i Legią Warszawa – w bardzo dobrej dyspozycji był napastnik Luka Zahović. Zdobył w nich dwa gole, do których dorzucił dwie asysty. Nic zatem dziwnego, że 26-letni napastnik otrzymał powołanie do ścisłej kadry Słowenii na mecze eliminacji mistrzostw świata ze Słowacją i Cyprem. Spotkania te odbędą się 11 listopada (czwartek) o godzinie 20.45 w Trnawie oraz 14 listopada (niedziela) o15.00 w Ljubljanie.

Zahović otrzymał nominację na najlepszego zawodnika Pogoni w październiku. Oprócz niego wyróżnieni w ten sposób zostali obrońca Jakub Bartkowski oraz pomocnicy Jean Carlos i Sebastian Kowalczyk.


Na zdjęciu: Koledzy z drużyny liczą, że Luka Zahović w meczu z Rakowem potwierdzi wysoką formę, jaką prezentował w poprzednich meczach.

Fot. Adam Starszyński/PressFocus