Pogoń Szczecin. Bezwzględni dla przeciwników

Pogoń Szczecin na własnym boisku strzela w tym sezonie mnóstwo bramek.


W minionej kolejce najtrudniejszego przeciwnika miała szczecińska Pogoń, która podejmowała na własnym boisku ówczesnego wicelidera, Lechię Gdańsk. „Portowcy” zdemolowali rywala 5:1, więc ich szkoleniowiec Kosta Runjaić miał powody, by piać z zachwytu nad postawą swojej drużyny. – To był wspaniały wieczór, widzieliśmy bardzo ciekawy, interesujący i jakościowy mecz – powiedział opiekun „Dumy Pomorza”.

– Byliśmy lepsi, ale Lechia pokazywała, że jest dobrym zespołem. Dołożyliśmy wiele jakości z ławki, bramka Kucharczyka, asysty Grosickiego. Wszyscy zawodnicy pokazali się z dobrej strony. Mniej mi się podobało to, że przy wyniku 5:1 za bardzo oddaliśmy pole Lechii. Tak nie powinna grać drużyna, która gra o najwyższe cele. To nasz najlepszy wynik i najlepszy mecz, ale mamy jeszcze rezerwy.

Festiwal strzelecki Pogoni rozpoczął jej kapitan, Damian Dąbrowski, który na gola w ekstraklasie czekał od 8 maja 2017 roku. Wtedy strzelił bramkę z rzutu karnego dla Cracovii w potyczce z Arką Gdynia. – Cieszę się, że już nikt nie będzie trąbił o tym, ile Dąbrowski nie strzelił gola – powiedział 29-letni pomocnik. – To nie jest moja pierwsza bramka w karierze. Wiedziałem, że ona w końcu przyjdzie. Fajnie, że padła w ważnym spotkaniu, otwierała wynik i oglądało ją sporo kibiców na trybunach. Sezon trwa, to trafienie cieszy, ale nie składamy na tym broni.

W meczu z Lechią Dąbrowski także trafił do siatki z 11 metrów. – Na liście pierwszy jest obecnie Sebastian Kowalczyk, ale jest tam kilka nazwisk – wyjaśnił „Dąbek”. – Ostateczna decyzja zapada na boisku. Rozmawialiśmy wcześniej z Sebastianem i wiedział, że kiedy przyjdzie taki moment, to będę chciał wziąć na siebie „jedenastkę”. Z Lechią wiedziałem, że to jest ten moment. Gdyby zapytać naszego bramkarza Kuby Bursztyna, to by wiedział, że to będzie podcinka.



Na to się szykowałem i to ćwiczyłem. Nikt na ławce nie chciał mu uwierzyć. W pewnym okresie nie grało nam się z Lechią wygodnie, ale II połowa to już była nasza dominacja. Wiedzieliśmy, że nie będzie łatwo, ale też, że będzie to spotkanie z pełnymi trybunami, piękną otoczką. Nakręcało to nas, bo na takie mecze czekamy. Do urlopów nie chcemy zwalniać tempa.

W bardzo wysokiej formie, również strzeleckiej, jest reprezentant Słowenii, Luka Zahović. 26-letni napastnik w 15 meczach strzelił sześć goli, do których dorzucił dwie asysty. W czterech ostatnich meczach, w których wystąpił, strzelił pięć goli (z Jagiellonią, Legią, Śląskiem i dwa z Lechią). – Jeżeli jesteś napastnikiem, to czasem nie liczy się jak grasz, a ile strzelisz – powiedział dwukrotny król strzelców ligi słoweńskiej.

– Z Lechią zdobyłem dwa gole i to podlega ocenie. W poprzednich miesiącach często może grałem dobrze, ale piłka do mnie nie docierała lub nie trafiałem do bramki. Takie jest życie napastnika, jesteś oceniany na podstawie statystyk. Trzeba się z tym pogodzić, ale czasem możesz dać dużo drużynie, nie zdobywając przy tym gola. Piłka to momenty. Strzeliłem już trochę goli w moim życiu i wiem, jak jest.

Czasem nie trafia się w 6-7 meczach z rzędu. Innym razem trafia się taka seria, jak mnie teraz. Wtedy za każdym razem, gdy masz piłkę, to możesz trafić do siatki. Pogoń wygrywa, bo jest jednością. Nie chodzi wyłącznie o gole, ale o całą strukturę jaką jest zespół – to jak presujemy, jak utrzymujemy się przy piłce, kreujemy sytuacje.

W spotkaniu z Lechią Luka Zahović korzystał z doskonałych dograń Kamila Grosickiego. – Rozmawialiśmy o tym w tygodniu, a nawet w przerwie meczu – wyjaśnił Słoweniec. – Kamil ma wiele jakości. Ja miałem wykonać swoją pracę, odpowiednio znajdując się w polu karnym.

Przy okazji okazałej wiktorii z gdańszczanami warto zauważyć, że w bieżących rozgrywkach Pogoń strzeliła na swoim boisku przynajmniej cztery bramki w czterech meczach (Jagiellonią Białystok, Stalą Mielec i Górnikiem Łęczna oraz Lechią). W poprzednim sezonie ta sztuka nie udała jej się ani razu! „Duma Pomorza” strzeliła wtedy tylko raz cztery gole, gdy rozgromiła w Poznaniu Lecha 4:0. Teraz bilans „portowców” u siebie to 7 zwycięstw w ośmiu meczach i remis, bilans bramkowy 23:6! Kolejni rywale ekipy Kosty Runjaicia mają prawo jechać do Szczecina z duszą na ramieniu…


Na zdjęciu: W ostatnich meczach napastnik Pogoni Luka Zahović strzela gole z regularnością karabinu maszynowego.

Fot. Szymon Górski/PressFocus