Pogoń Szczecin. Niespodziewana izolacja

Piłkarze Pogoni Szczecin już po raz trzeci w tym roku z powodu koronawirusa przechodzą kwarantannę.


Wyjątkowego pecha mają w tym roku piłkarze Pogoni. Już po raz trzeci w ostatnich siedmiu miesiącach znaleźli się w izolacji, podczas której nie mogą brać udziału w treningach grupowych.

Po raz pierwszy zostali poszli na kwarantannę 13 marca br. i byli na niej aż do 6 maja. Wówczas żaden z zawodników zespołu ze Szczecina nie był zakażony koronawirusem, a izolacji była rezultatem akcji profilaktycznej przeprowadzonej w całym kraju wśród wszystkich sportowców, nie tylko piłkarzy. „Portowcy” wtedy nie trenowali wspólnie, ale przez znaczną część tego okresu mogli biegać na świeżym powietrzu.

Po raz drugi koronawirus „zablokował” ich od 11 do 17 sierpnia, gdy wrócili ze zgrupowania w Opalenicy. Wtedy teksty wykazały tylko jeden przypadek zakażenia, który na dodatek przebiegał bezobjawowo. Wówczas nałożone ograniczenia były już bardziej dotkliwe dla granatowo-bordowych, piłkarze musieli przebywać w swoich domach i w nich przez kilka dni utrzymać formę fizyczną. Obecnie trwająca kwarantanna futbolistów ze Szczecina może potrwać do 5 października, oczywiście pod warunkiem, że taką zgodę wyda sanepid. To pokłosie aż 31. dodatnich wyników wśród piłkarzy, trenerów, członków sztabu i pracowników administracyjnych, wykrytych w piątek, sobotę i niedzielę.

Według obecnie obowiązującego harmonogramu rozgrywek, „Duma Pomorza” wróci na boisko 19 października, tego dnia podopieczni trenera Kosty Runjaicia zmierzą się w Gdańsku z Lechią.

Klubowy lekarz Pogoni Bartosz Paprota na łamach oficjalnej strony internetowej zapewnia, że sytuacja jest pod kontrolą.

– Opublikowane w niedzielę przez klub liczby mogą szokować, bo w polskiej piłce profesjonalnej to pierwszy przypadek na tak dużą skalę – powiedział.


Czytaj jeszcze: 30 zakażeń koronawirusem

– Chciałbym jednak uspokoić wszystkich zaniepokojonych – na tyle na ile możemy, panujemy nad sytuacją. Wszystkie osoby z wynikami dodatnimi są odizolowane i w stałym kontakcie z nami. Dbamy o nie pod kątem zdrowotnym, ale także sportowym i logistycznym. Z sytuacją kwarantanny całej drużyny mierzyliśmy się już kilka miesięcy temu i teraz jesteśmy do tego tematu dobrze przygotowani. Skąd wziął się w zespole wirus na taką skalę? Nie ma jednoznacznej odpowiedzi na to pytanie i nie ma sensu tego dociekać. Stosujemy zalecenia Zespołu Medycznego PZPN, mamy dodatkowo własne działania profilaktyczne, ale – jak widać – nie da się całkowicie uchronić przed wirusem. Ma on różne szczepy, z różną aktywnością transmisji. Być może trafił do nas akurat szczep bardziej agresywny. Poza tym należy też zwrócić uwagę na to, że jesteśmy specyficzną grupą – badaną bardzo często. Siłą rzeczy to właśnie w takich miejscach można spodziewać się większej liczby stwierdzonych wyników pozytywnych. W innych grupach społecznych może zdarzyć się przecież tak, że ognisko istnieje, ale pozostaje niewykryte, bo większość osób przechodzi chorobę bezobjawowo, bądź dolegliwości uważa się za zwykłe przeziębienie. Zawieszone zostały oczywiście treningi grupowe pierwszej drużyny. Chorzy są pod stałą opieką, wszystkich przebadanych z wynikami ujemnymi także skierowaliśmy do izolacji domowej. To działanie profilaktyczne, związane z okresem inkubacji wirusa. Oni mogą być poddani kolejnym testom za kilka dni, w terminie wyznaczonym przez sanepid, by wykluczyć zakażenie. Do tego czasu na pewno pozostaną w domach, by mieć pewność, że nie transmitują wirusa dalej. Kontrolujemy też stan ich zdrowia i – w przypadku jakichkolwiek objawów – będziemy reagować.


Fot. PAP