Pogoń Szczecin przerwała passę Lechii Gdańsk

Dopiero drugi raz w 2021 roku przegrała drużyna z Gdańska. Lepsza okazała się inna nadbałtycka ekipa – wracająca do dobrej dyspozycji Pogoń.


Derby Pomorza lepiej prezentują się z kibicami, o których braku można było myśleć przez pierwsze pół godziny meczu, kiedy na boisku działo się niewiele. Zmrożona murawa nie pomagała piłkarzom, ale im dłużej trwała pierwsza część spotkania, tym lepiej prezentowali się na niej gospodarze.

Niezawodny Kuciak

W ostatnim kwadransie przed przerwą szwy scalające defensywę Lechii zaczęły wyraźnie puszczać, a Duszan Kuciak zaczął mieć coraz więcej pracy. Na przestrzeni kilku minut doświadczony bramkarz trzykrotnie musiał pokazywać swoje umiejętności – broniąc precyzyjne uderzenie Rafała Kurzawy, odbijając niezły strzał Sebastiana Kowalczyka oraz parując zaskakującą próbę Michała Kucharczyka.

Pogoń była sprytna, ponieważ ataki skupiła na swojej lewej, a gdańskiej prawej stronie, gdy na skrzydło zszedł nominalny napastnik Lechii Łukasz Zwoliński – który słabo radzi sobie w bronieniu. To, w połączeniu z występującym na prawej obronie Bartoszem Kopaczem, który nie jest zbyt zwrotny, dawało duże możliwości ataku, z czego szczecinianie starali się korzystać. Aktywny był chociażby Luis Mata, wypracowując kolegom kilka okazji, ale koniec końców ostatnia instancja w postaci Kuciaka pozostawała bezbłędna.

Znowu ten „Kuchy”

Lechia w ofensywie pokazywała za mało jak na zespół, który chce ścigać czołową trójkę – w której przecież znajdują się „Portowcy”. Po przerwie jakieś strzały udawało jej się co prawda oddawać, gdańszczanie będąc bez piłki podchodzili także nieco wyżej, żeby utrudnić Pogoni rozegranie, ale w 69. minucie nadziali się na kontrę. Kacper Kozłowski pociągnął z piłką do przodu, podał ją do Kucharczyka, a ten po dobrym przyjęciu umieścił futbolówkę w siatce, znajdując strzałem przestrzeń między stoperami przeciwnika.

Gospodarze prowadzili zasłużenie, natomiast Lechia stanęła przed widmem przerwania swojej passy 6 spotkań bez przegranej. Przyjezdni z Trójmiasta próbowali przejąć inicjatywę, a ich ataki – jak przez większość drugiej połowy – opierały się na ożywionym Conrado. To właśnie Brazylijczyk w 78. minucie dośrodkował do Macieja Gajosa, który niepilnowany nabiegł na piłkę, lecz głową uderzył wprost w Dantego Stipicę.

10 minut później Chorwata sprawdził jeszcze Łukasz Zwoliński, ale bramka „Portowców” pozostała niezdobyta. Szczecinianie zresztą sami mieli okazje na podwyższenie, co tylko potwierdza, że ich zwycięstwo było zasłużone.


Pogoń Szczecin – Lechia Gdańsk 1:0 (0:0)

1:0 – Kucharczyk, 69 min (asysta Kozłowski)

POGOŃ: Stipica – Bartkowski, Zech, Triantafyllopoulos, Mata – Dąbrowski – Gorgon (65. Kozłowski), Kowalczyk, Kurzawa (71. Drygas), Kucharczyk (83. Frączczak) – Benedyczak (65. Zahović). Trener Kosta RUNJAIĆ. Rezerwowi: Bursztyn, Malec, Stec, Podstawski, Fornalczyk.

LECHIA: Kuciak – Kopacz, Maloca, Tobers, Pietrzak (62. Saief) – Gajos, Biegański, Kubicki (81. Udovicić) – Zwoliński, Paixao, Conrado. Trener Piotr STOKOWIEC. Rezerwowi: Alomerović, Haydary, Żukowski, Fila, Egy, Makowski, Kryeziu.

Sędziował Tomasz Kwiatkowski (Warszawa). Żółte kartki: Stipica (80. niesport. zach.) – Gajos (80. niesport. zach.), Kubicki (81. faul), Zwoliński (84. faul)
Piłkarz meczu – Michał KUCHARCZYK


Fot. twitter.com/PogonSzczecin