Szczęście sprzyja lepszym

Raków Częstochowa zameldował się w kolejnej rundzie Pucharu Polski. Bohaterem obrońców trofeum został Ivan Lopez.


Sztab szkoleniowy częstochowian dokonał w składzie kilku roszad. W wyjściowej jedenastce zameldowali się choćby Deian Sorescu czy Fabian Piasecki. Miało to wpływ na grę Rakowa w Szczecinie. Trener gości, Jens Gustafsson mógł być zadowolony z postawy swoich podopiecznych. Pogoń postawiła Rakowowi bardzo trudne warunki. Gospodarze chcieli zmazać plamę z ostatniego spotkania ligowego z Górnikiem Zabrze.

Po części się to udawało. Pogoń świetnie zatrzymywała gości z Częstochowy, nawet mimo faktu, że jeszcze przed przerwą trener Gustafsson musiał dokonać zmiany w defensywie. Jakub Bartkowski po starciu z Patrykiem Kunem doznał kontuzji i opuścił murawę. Po przerwie podobny los spotkał Lukę Zahovicia. Ten ucierpiał po zderzeniu z Giannisem Papanikolaou. Raków miał kilka sytuacji. Nie udało mu się jednak przełamać Bartosz Klebaniuk. Młody bramkarz spisywał się bez zarzutów. Każdy jednak popełnia błędy.

Obrońcy trofeum długimi minutami nie potrafili stworzyć sobie okazji z gry. Od czegoś mieli jednak Ivana Lopeza i jego stałe fragmenty. Wspomniany Klebaniuk przy uderzeniu Hiszpana mógł zachować się zdecydowanie lepiej. Strzał nie był ani zbyt silny, ani precyzyjny. Pech „Portowców” polegał jednak na tym, że 20-latek nie dał rady go odbić, co zakończyło się bramką dla częstochowian i prowadzeniem.

Pogoń mogła odpowiedzieć na trafienie Rakowa. Problem w tym, że ich ofensywa nie była w stanie wykreować wielu okazji do zdobycia bramki. Gdy jednak do niej dochodziła, to w bramce meldował się Kacper Trelowski. Młodzieżowiec zapisać może na swoim koncie solidny występ okraszony świetną paradę po uderzeniu Kamila Grosickiego. Pogoń próbowała na różne sposoby zaskoczyć Trelowskiego. Ten jednak nie miał najmniejszego zamiaru skapitulować.

Swojego postanowienia trzymał się do samego końca spotkania. Pogoń próbowała cały czas budować akcje i ostatecznie zdobyć decydujące trafienie. W ostatnich sekundach rywalizacji w pole karne wbiegł nawet Klebaniuk, chcąc wesprzeć ofensywę. Częstochowianie, podobnie jak w poprzedniej rundzie Pucharu Polski musieli drżeć o wynik do samego końca. Ostatecznie jednak Trelowski zachował czyste konto, a obrońcy trofeum wygrali w Szczecinie i zameldowali się w kolejnej rundzie Pucharu Polski.

Minimalizm i pragmatyzm wystarczył, by pokonać przeciwnika zdecydowanie bardziej renomowanego, niż Zagłębie Sosnowiec w poprzednim spotkaniu pucharowym. Teraz częstochowianie z czystym sumieniem mogą szykować się do ligowej rywalizacji w Lubinie i zarazem zakończenia zmagań w 2022 roku. Pogoń z kolei może dopisać do swojego konta kolejną pucharową porażkę. Mimo to i tak zaprezentowali się w nim lepiej, niż w poprzednich latach. Nie zmienia to jednak faktu, że znów zostają oni z pustymi rękami.

Pogoń Szczecin – Raków Częstochowa 1:0 (0:0)

1:0 – Lopez, 68 min (wolny)

POGOŃ: Klebaniuk – Mata (77. Borges), Malec, Bartkowski (36. Stolarski), Zech – Grosicki Dąbrowski, Kowalczyk (77. Carlos), Kurzawa, Kucharczyk – Zahović (63. Biczachczjan). Trener Jens GUSTAFSSON.

RAKÓW: Trelowski – Svarnas, Arsenić, Tudor – Kun, Papanikolaou, Koczergin, Sorescu (88. Długosz)– Wdowiak (62. Nowak), Piasecki (80. Musiolik), Lopez. Trener Marek PAPSZUN.

Sędziował Daniel Stefański (Bydgoszcz). Żółte kartki: Papanikolaou, Trelowski, Lopez.


Fot. Tomasz Kudala / PressFocus