Pogoń Szczecin. Wspiąć się na wyżyny

Trener Pogoni Szczecin Kosta Runjaić uważa, że jego drużyna jest w trakcie „tygodnia prawdy”.


Do pierwszej konfrontacji „portowców” z Rakowem Częstochowa doszło 28 listopada 1965 roku na poziomie ówczesnej II ligi. Pogoń pokonała przeciwnika 2:1 po dwóch golach Alojzego Gasza. To był udany sezon dla „Dumy Pomorza”, która zakończyła rozgrywki na drugim miejscu i awansowała do ekstraklasy, nazywanej wtedy I ligą.

Generalnie jednak historia potyczek Pogoni z drużyną spod Jasnej Góry nie jest tak różowa, w 19 spotkaniach szczecinianie odnieśli tylko pięć zwycięstw. W ostatnich pięciu spotkaniach z Rakowem podopieczni trenera Kosty Runjaicia wygrali tylko jedno spotkanie, dwa razy zeszli z boiska pokonani i dwukrotnie zadowolili się podziałem punktów.

Siódmego listopada ubiegłego roku, w 14. kolejce PKO BP Ekstraklasy, Pogoń bezbramkowo zremisowała z drużyną z Częstochowy na wyjeździe.

Znakomitą okazję do strzelenia zwycięskiej bramki spartaczył w końcówce spotkania napastnik granatowo-bordowych Piotr Parzyszek, któremu nie udało się umieścić futbolówki w pustej bramce!

W ubiegłym sezonie „portowcy” przegrali na własnym boisku z Rakowem 1:3 (16 maja). Zespół trenera Marka Papszuna prowadził 2:0 po bramkach Zorana Arsenicia (31 min) i Ivana Lopeza (67 min.). Kontaktowy gol Adama Frączczaka (70 min) wlał nadzieje w serca piłkarzy Pogoni, że jeszcze nie wszystko stracone. Nadzieje przynajmniej na remis rozwiał w 77 min Jakub Araka, który po raz trzeci tego dnia zmusił Dantego Stipicę do kapitulacji.

Kilka miesięcy wcześniej, dokładnie 29 stycznia 2021 roku, w Bełchatowie Pogoń pokonała Raków 1:0 dzięki trafieniu Adriana Benedyczaka w 58 minucie spotkania. Grający obecnie we włoskiej Parmie napastnik zaskoczył wtedy bramkarza częstochowian, Dominika Holca.

Najbliższy pojedynek (środa, godz. 20.30) ma zupełnie inny ciężar gatunkowy niż wcześniejsze potyczki obu zespołów. – Obie drużyny będą chciały wygrać, ale będą miały różne pomysły – powiedział trener Pogoni, Kosta Runjaić.

– Niekoniecznie od pierwszej minuty będziemy chcieli przebijać mur, ale musimy rozpocząć mecz inaczej niż z Lechem czy Wisłą Płock. Obie drużyny znają się bardzo dobrze, często graliśmy przeciwko sobie. Raków bardzo energetycznie pracuje na boisku, stosuje wysoki pressing. Bardzo dobrze operują piłką, nie boją się długich piłek, lubią stałe fragmenty gry. W tym roku ugraliśmy 22 punkty, Raków o dwa więcej, ale gramy podobnie. Podobnie to wygląda w bilansie bramkowym.

Oglądałem nasz jesienny mecz i byliśmy lepsi, z lepszymi szansami bramkowymi, ale utwierdziłem się w przekonaniu, że oba zespoły mają dużo jakości. Wiemy, jak szybko Raków potrafi przejść z defensywy do ofensywy. Na pewno chcemy wygrać w środę, czeka nas interesujące spotkanie. Jesteśmy w trakcie tygodnia prawdy. Dobrze go rozpoczęliśmy w Białymstoku i tego samego oczekuję z Rakowem. Musimy wspiąć się na wyżyny naszych umiejętności.

Oczywiście nie można wykluczyć, że oba zespoły pogodzi remis. Wtedy największym wygranym może być ten trzeci, czyli Lech Poznań. – Jak gra dwóch bezpośrednich rywali, to z remisu ucieszy się ten trzeci – potwierdził Kosta Runjaić. – Ale nie myślmy o przyszłości, bo najważniejszy jest właśnie ten środowy mecz. Po Rakowie będą jeszcze cztery kolejki. Trudny rozkład, ale Raków nie ma łatwiejszego i w dodatku ma jeszcze mecz finałowy Pucharu Polski z… Lechem. Teoretycznie to Lech ma najłatwiejszy rozkład, ale tylko na papierze.

Czy drużyna, która przegra środowy pojedynek w Szczecinie, definitywnie straci szanse na mistrzowską koronę? – Trudno powiedzieć – stwierdził trener Runjaić. – Ale my do końca będziemy walczyć. Już to sygnalizowałem, że do ostatniej kolejki trzy zespoły będą w grze i na finiszu się to rozstrzygnie. My chcemy wygrać z Rakowem i utrzymać się w tym wyścigu. Raków jest bardzo dobry w tym roku, punktuje na świetnym poziomie, a my na niewiele gorszym. Czeka nas wyrównane spotkanie. Ale możliwe w środę są różne scenariusze: remis czy wygrana z dużą liczbą bramek. Piłka nożna jest pełna niespodzianek. Bądźmy wszyscy dobrej myśli.


Na zdjęciu: Trener Pogoni Kosta Runjaić zapewnia, że jego drużyna do końca będzie walczyła o mistrzostwo Polski.

Fot. Paweł Jaskółka/PressFocus