Pójdą za sobą w ogień

Kilkadziesiąt już lat temu Andrzej Cierniewski, wokalista i autor tekstów muzyki country, wymyślił słowa piosenki, którą często zagrywa się np. na weselach. Refren zaczyna się od słów „Tu jest twoje miejsce, tu masz swój ciasny, ale własny kąt”. Utwór ten zna chyba każdy Polak, a w szatni stadionu Reggio Emilia, gdzie nasza młodzieżówka wygrała z Belgią, zabrzmiał tuż po zakończeniu spotkania. Nagranie wideo, opublikowane za pośrednictwem portalu „Łączy nas piłka”, chwyta za serca. Drużyna i cały sztab szkoleniowy stanęli w kółeczku. Mężczyźni chwycili się za barki i odśpiewali ochoczo piosenkę. Był w tym wszystkim, rzecz jasna, element satyryczny, ale nic tak dobrze nie oddaje wspaniałej atmosfery, która została zbudowana przez tych młodych ludzi.

Dobrze się oglądało, dobrze się słuchało

Biało-czerwoni pokonali Belgię 3:2, choć niewielu przed meczem dawało im szansę. Przypominano eliminacje i mordęgi z drużynami pokroju Finlandii, a przede wszystkim Wysp Owczych. Przypomnijmy, że z drugim z wymienionych rywali zremisowaliśmy na wyjeździe, dzięki bramce strzelonej w doliczonym czasie gry. Niewielu jednak pamięta, że w tych samych eliminacjach pokonaliśmy u siebie Duńczyków 3:1, czyli zespół, którego największą gwiazdą był Kasper Dolberg, gwiazda Ajaksu Amsterdam. Mało tego, jesienią zeszłego roku poradziliśmy sobie w barażach z Portugalią, której jednym z filarów był niejaki Joao Felix z Benfiki Lizbona. Wczoraj hiszpańskie media podały, że na dniach zawodnik ten przeniesie się do Atletico Madryt za… 120 mln euro, zostanie zatem jednym z najdroższych piłkarzy w historii futbolu! Na mistrzostwach Europy we Włoszech i San Marino zawodnik ten jednak nie występuje. Grają za to Polacy, którzy – jako jedyni chyba w całym naszym piłkarskim środowisku – są świadomi swojej siły, którą w niedzielę pokazali na boisku.

Przyjemnie się to oglądało i przyjemnie słuchało następnie pomeczowych wypowiedzi. Krystian Bielik, autor drugiej naszej bramki, przyznał, że po straconej szybko bramce należało odetchnąć i cały czas trzymać głowy w górze. – Wiedzieliśmy, że możemy zagrozić Belgom i tak się stało. Szymon Żurkowski wykonał niesamowitą pracę. Ten chłopak ma żelazne płuca do biegania. Dodatkowo oddał dobry strzał z dystansu. Cóż, uwierzyliśmy w to, że może być naprawdę dobrze – ocenił występ zespołu środkowy obrońca, który zeszły sezon spędził w trzecioligowym angielskim Charltonie. Na wypożyczeniu z Arsenalu Londyn.

Znakomity początek mistrzostw Europy U21. Polacy zgarniają trzy punkty w meczu z Belgią

Trener to poukładał

Bielik złożył również samokrytykę. Przez ok. 80 minut grał kapitalnie, ale pod koniec spotkania nieco się rozluźnił. – Za drugiego gola całą odpowiedzialność biorę na siebie. Popełniłem błąd przy wyprowadzaniu piłki. Chciałem ośmieszyć przeciwnika i skończyło się bardzo źle. Nie jestem przyzwyczajony do takich wpadek. Zupełnie niepotrzebnie zrobiło się przeze mnie nerwowo. Kiedy spojrzałem na zegar po stracie bramki, okazało się, że do końca meczu pozostało siedem minut. Wiedziałem, że to będzie dla mnie bardzo długie siedem minut. Boli mnie ta sytuacja bardzo, ale na szczęście wygraliśmy – powiedział stoper młodzieżowej reprezentacji Polski.

Cóż, wybaczamy błąd i możemy posłużyć się słowami klasyka, że jeżeli teraz zdarzył się naszemu piłkarzowi taki błąd, to nigdy więcej nie popełni już podobnego w reprezentacji Polski.

Dawid Kownacki, napastnik naszego zespołu, gola w niedzielę nie strzelił, ale z przodu napracował się bardzo. Miał jedna, znakomitą dodajmy, sytuację, ale belgijski bramkarz obronił jego strzał. – Golkiper wykazał się refleksem. Później, przy stałych fragmentach gry, bywałem delikatnie spóźniony, albo piłka była zagrywana zbyt mocno. To jednak nie było najważniejsze. Nie patrzę na siebie pod kątem indywidualnych statystyk. Najważniejsza jest drużyna. Jesteśmy monolitem i pójdziemy za sobą w ogień. Trener Michniewicz tak to wszystko poukładał, że robimy to, co potrafimy najlepiej. I to nam wychodzi – przyznał bez ogródek zawodnik, który wiosną zeszłego sezonu grał na wypożyczeniu z Sampdorii Genua do Fortuny Duesseldorf.

 

Na zdjęciu: Krystian Bielik (z prawej) przyznał się do tego, że w końcówce meczu z Belgią zgubiła go nonszalancja.

ZACHĘCAMY DO NABYWANIA ELEKTRONICZNYCH WYDAŃ CYFROWYCH

e-wydania „SPORTU” znajdziesz TUTAJ