Pójść za ciosem, choć to nie będzie łatwe

W Zabrzu liczą, że podtrzymają dobrą serię i w barbórkowym spotkaniu odniosą trzecią kolejną ligową wygraną.


Drużyna prowadzona przez Jana Urbana notuje ostatnio dobrą passę. Po wygraniu ligowego klasyka z Legią Warszawa 3:2, przed tygodniem pokonała na wyjeździe beniaminka z Łęcznej 2:1.

Ofensywna piłka

– Na pewno poprawiło to naszą sytuację w tabeli, a czy wzmocniło nas mentalnie? Zespół był i jest silny, widzę to podczas treningów. Nawet jak było trochę gorzej i mimo, że mogliśmy zdobyć punkty, a ich nie zdobywaliśmy czy traciliśmy, to nie zauważyłem, żeby piłkarze chodzili smutni, przygnębieni czy przejmujący się sytuacją, do takiego punktu nie doszliśmy. Teraz mamy powody do zadowolenia i jesteśmy usatysfakcjonowani wynikami, a także niezłą grą – mówił podczas czwartkowej konferencji prasowej trener Urban.

Szkoleniowiec jedenastki z Zabrza dodaje. – Zdajemy sobie jednak sprawę, że w rywalizacji ze Śląskiem u nas nie będzie łatwo, bo to poukładana drużyna przez mojego kolegę Jacka Magierę. Grają o najwyższe cele, może nie o mistrzostwo, ale już o europejskie puchary na pewno. To trudny i wymagający rywal, który na wyjazdach potrafi grać, a pokazał to mecz w Krakowie z Wisłą, gdzie potrafili zwyciężyć 5:0.

Grają podobnie jak my, otwartą piłkę, z ciągiem do przodu, jak my lubią stwarzać bramkowe sytuacje, których z pewnością podczas meczu będzie dużo. Powinno to być fajne spotkanie dla kibiców – podkreśla doświadczony szkoleniowiec, który za sobą ma przecież pracę w Śląsku, gdzie był szkoleniowcem od stycznie 2017, do lutego 2018 roku.

Uderzenie „Poldiego”

W Zabrzu liczą na dobrą passę Lukasa Podolskiego, który w dwóch kolejnych wygranych meczach z Legią i Górnikiem Łęczna zdobywał po golu, a szczególnie ten z beniaminkiem był przedniej urody. Być może odblokuje się też Jesus Jimenez, który po raz ostatni do siatki rywala trafił… 2 października w meczu z Wisłą Płock.

– Lukas ma to swoje niesamowite uderzenie z lewej nogi i pokazał to w meczu w Łęcznej. Potem pokazał coś ręką w kierunku ławki, to chyba w moim kierunku, bo zachęcałem go przecież do takich uderzeń – śmieje się trener Urban.



– Co do Jesusa, to owszem, nie trafia, ale bramki zdobywają za to inni. Myślę, że nie będzie miał nic przeciwko temu, jak nie będzie zdobywał goli, a jego zespół wygrywał, tym bardziej, że wszystko dzieje się przecież z jego udziałem, bo dokłada do gry z przodu sporo – podkreśla trener zabrzańskiej drużyny.


TRZY PYTANIA DO… ROBERTA DADOKA, skrzydłowego Górnika

Barbórkowe spotkanie
Dadok
Fot. Szymon Górski/PressFocus

Przed tygodniem w meczu w Łęcznej zdobył pan pierwszą bramkę w ekstraklasie. Na ile to ważny moment w karierze zawodnika?

Robert DADOK: – To dla mnie bardzo ważna sprawa. W ekstraklasie gram od 1,5 roku, regularnie gdzieś od roku. Taka bramka dla zawodnika grającego ofensywnie, to istotna rzecz, bo raz, że miałem gdzieś tam dobre sytuacje, żeby coś wpadło, to nie udało się wcześniej, a dwa, to jest bramka i to na dodatek taka, która dała nam zwycięstwo.

W meczu ze Śląskiem w piątek też coś wpadnie?

Robert DADOK: – Przede wszystkim mam nadzieję, że będą sytuację ku temu, bo jak tak będzie, to będzie to oznaczało, że będziemy przeważać i kontrolować to co dzieje się na boisku, a o to nam przecież chodzi, z takim podejściem podchodzimy. Chciałbym strzelić kolejną bramkę czy dać asystę, tak żeby przyczynić się do wygranej.

Co może być takim kluczowym elementem, żeby w meczu z wrocławianami zainkasować trzy punkty?

Robert DADOK: – Na pewno liczymy na wsparcie kibiców, bo gramy u siebie i wiemy, że to będzie też ważny mecz dla nich, to przecież spotkanie barbórkowe. My chcemy ich uszczęśliwić i wygrać dla nich.


Fot. Tomasz Kudała/PressFocus