Pokaz siły Rakowa. Strzelali aż miło!

Raków udowodnił, że mecz w Pradze przeszedł do historii. „Ofiarą” wicemistrza Polski został Śląsk.


Częstochowianie stali przed trudnym zadaniem. Rywalizację we Wrocławiu rozpoczęli około 65 godzin po ostatnim gwizdku w Pradze. Porażka ze Slavią mocno odcisnęła się na zawodnikach Rakowa, jednak szkoleniowiec wicemistrza Polski w przedmeczowym studio sprawiał wrażenie człowieka, który nie zamierza patrzeć w przeszłość i chce skupić się na rywalizacji w lidze.

Gol na „starych śmieciach”

Trener Rakowa dokonał kilku zmian w składzie. W pierwszej jedenastce pojawili się choćby Bogdan Racovitan, Szymon Czyż, Władysław Koczergin czy Fabian Piasecki. Ten ostatni wrócił do Wrocławia po kilku miesiącach przerwy, gdy latem zmienił Śląsk na Raków. Zmiany okazały się celne, a przynajmniej to pokazywały pierwsze minuty. Goście już w pierwszej akcji meczu mogli objąć prowadzenie. Bartosz Nowak zdobył gola, jednak podający do niego Fran Tudor był na minimalnym spalonym. Stąd bramka nie została uznana. Nie oznacza to, że Raków na tym poprzestał. Przez pierwsze minuty Śląsk nie potrafił wyjść ze swojej połowy. Częstochowianie napierali na bramkę Michała Szromnika, co kilka chwil tworząc sobie niezłe okazje bramkowe. Ostatecznie goście dopięli swego.

Koczergin precyzyjnie dograł piłkę do Piaseckiego. Były zawodnik Śląska pewnie wykończył sytuację z najbliższej odległości. Częstochowianie w pełni zasłużenie obieli prowadzenie we Wrocławiu. Następną okazję miał Koczergin, jednak obił poprzeczkę. Gospodarze po bramce obudzili się i próbowali wyrównać, jednak zakończyli swoje próby na jednym celnym uderzeniu, które odbił Vladan Kovaczević. Pod koniec połowy strzał Erica Exposito minimalnie minęła okienko bramki Rakowa.

Pokaz siły

Częstochowianie lepiej nie mogli rozpocząć drugiej połowy. Nowak dograł piłkę z rzutu rożnego do ustawionego przed polem karnym Koczergina. Ukraiński pomocnik precyzyjnym uderzeniem pokonał Szromnika. Był to zarazem pierwszy gol Koczergina w ekstraklasie. Cóż jednak z tego, skoro Śląsk chwilę później zmniejszył stratę.

W polu karnym Kovaczević sfaulował Exposito. Sam poszkodowany wykorzystał rzut karny, a gospodarze złapali kontakt. Wystarczyło sześć minut, by ofensywa Rakowa ponownie dała o sobie znać. Tym razem dogrywał Mateusz Wdowiak, a kończył Nowak. Co się odwlecze, to nie uciecze – w pierwsze połowie bramki pozbawił go spalony, tym razem nie było żadnych przeciwwskazań, by Nowak dopisał drugie trafienie dla Rakowa w tym sezonie. W końcówce Wdowiak fenomenalną podcinką także dołożył swojego gola. Licznik mógł podbić jeszcze Vladislavs Gutkovskis, jednak Łotysz był na spalonym. Raków rozbił Śląsk i zdecydowanie poprawił sobie humor po czwartkowej rywalizacji ze Slavią.


Śląsk Wrocław – Raków Częstochowa 1:4 (0:1)

0:1 – Piasecki, 14 min (asysta Koczergin), 0:2 – Koczergin, 47 min (asysta Nowak). 1:2 – Exposito, 58 min (rzut karny), 1:3 – Nowak, 64 min (asysta Wdowiak), 1:4 – Wdowiak, 80 min (asysta Czyż)

ŚLĄSK: Szromnik – Janasik, Poprawa, Gretarsson, Garcia – Samiec-Talar (46. Leiva), Olsen (59. Jastrzembski), Łyszczarz (46. Hyjek) , Schwarz, Yeboah (59. Quintana) – Exposito (83. Borys). Trener Ivan DJURDJEVIĆ. Rezerwowi: Leszczyński, Verdasca, Konczkowski, Bergier.

RAKÓW: Kovaczević – Racovitan, Arsenić, Svarnas – Tudor (46. Wdowiak), Czyż, Papanikolaou (82. Berggren), Kun (71. Lopez) – Nowak, Piasecki |(76. Gutkowskis), Koczergin (71. Długosz). Trener Marek PAPSZUN. Rezerwowi: Trelovski, Rundić, Gwilia, Musiolik.

Sędziował Tomasz Musiał (Kraków). Widzów: 11720. Żółte kartki: Olsen (9. faul), Jastrzembski (73. faul), Hyjek (89. faul) – Arsenić (19. faul), Svarnas (54. faul), Racovitan (73. faul)

Piłkarz meczu – Władysław KOCZERGIN.


Fot. Mateusz Porzucek/PressFocus