Pół kroku w dobrą stronę

Fanatycy GieKSy ze stowarzyszenia „SK1964” wzięli udział w posiedzeniu Komisji Kultury, Promocji i Sportu przy radzie miasta Katowice, by rozmawiać o klubie i bojkocie.


Kibice GKS-u Katowice, członkowie stowarzyszenia „SK1964”, stawili się w poniedziałek na posiedzeniu Komisji Kultury, Promocji i Sportu przy radzie miasta Katowice, by porozmawiać z radnymi o sytuacji klubu, który ich zdaniem nie funkcjonuje tak, jak powinien, dlatego od lipca bojkotują domowe mecze piłkarzy czy hokeistów w geście sprzeciwu dla rządów prezesa Marka Szczerbowskiego.

Częściowe zrozumienie

– Naszym zdaniem zostało poczynione pół kroku w dobrą stronę. Zostaliśmy wysłuchani przez radnych, zarówno opozycji, jak i rządzącej opcji. Wyraziliśmy swoje stanowisko, spotkaliśmy się z przynajmniej częściowym zrozumieniem naszego punktu widzenia – mówi Karol Pallado, który wraz z Ireneuszem Kaliną wypowiadał się w imieniu „SK1964”.

Pallado wyjaśnia: – W ubiegłym tygodniu mieliśmy spotkanie stowarzyszenia, na którym padł pomysł, by pójść z delegacją na komisję. Wiedzieliśmy, że jest możliwość uczestnictwa mieszkańców w obradach, zadawania pytań. Postanowiliśmy się wybrać. Kto musiał, ten wziął wolne, łącznie było nas siedmiu. Sam pomysł wziął się stąd, że wciąż szukamy dróg konstruktywnego rozwiązania naszego konfliktu. Wobec ciągłej odmowy spotkania przez stronę prezydencką, chcieliśmy „wciągnąć” w sprawę radnych. Oni przecież nas reprezentują, jesteśmy ich wyborcami, a Komisja Sportu powinna mieć coś do powiedzenia. Było miło, sympatycznie, napiliśmy się herbaty na koszt miasta, przysłuchiwaliśmy się obradom, a następnie głos został oddany dwójce naszych przedstawicieli – opisuje Pallado.

Cel to ekstraklasa

Krzysztof Pieczyński, przewodniczący Komisji Kultury, Promocji i Sportu, tłumaczy, że w programie posiedzenia nie było tematu GKS-u Katowice, bo tym razem było ono poświęcone kwestiom promocyjnym. – Kibice zapytali, czy mogą zabrać głos w wolnych wnioskach. Za zgodą radnych udzieliłem głosu i zapytałem też, czemu nie uprzedzili, bo na komisji nie było – skoro nieprzewidziane były kwestie sportowe – ani wiceprezydenta Bojaruna, ani naczelnika Witka. Zaprosiłbym ich, wiedząc wcześniej o planach kibiców. Wypowiedzieli się, co ich – w cudzysłowie – boli. Mówili o braku marketingu, braku tworzenia społeczności GieKSy. Rozpocząłem dyskusję wśród radnych, każdy z chętnych wyraził swoje zdanie odnośnie sytuacji GKS-u i bojkotu kibiców, którzy zaznaczyli, że ich celem absolutnie nie jest odwołanie prezesa Szczerbowskiego, a poprawa sytuacji klubu – relacjonuje Pieczyński.

Radna Barbara Wnęk-Gabor, wiceprzewodnicząca Komisji, przyznaje: „Dobrze, że kibice przyszli”. – Trzeba wysłuchać wszystkich, zorganizować spotkanie Komisji Kultury, Promocji i Sportu Rady Miasta Katowice na którym każda ze stron przedstawi swoje racje, pretensje. Jak najszybciej trzeba ten konflikt zażegnać, bo pusty stadion to kompromitacja dla klubu, miasta i środowiska kibiców. Celem GKS-u jest ekstraklasa i do tego powinniśmy wspólnie dążyć – podkreśla Wnęk-Gabor.

To jak echo

Kibice nie tylko mówili o przyczynach bojkotu, ale chcieli też włączyć radnych do dyskusji. – Zaproponowaliśmy, by radni odnieśli się do panującej sytuacji, a przede wszystkim dwóch kwestii: marketingu i otoczenia społecznego klubu, bo naszym zdaniem to coś, co nie funkcjonuje. Mamy takie informacje, że wiceprezydentowie Bojarun i Sobula uważają, że marketing w klubie nie jest potrzebny – a na pewno nie na tym etapie. My mamy odrębną opinię. Warto zaznaczyć, że podczas obrad komisji był punkt dotyczący mistrzostw świata w piłce ręcznej, które częściowo odbędą się w Katowicach.

Obejrzeliśmy prezentację o tym, jak obszerna jest promocja tego wydarzenia w katowickich szkołach, jacy są ambasadorowie, jak wiele atrakcji i konkursów z tym związanych zaplanowano. Brzmiało to jak echo naszych propozycji, które zanosimy do klubu odnośnie promowania GKS-u, spotykając się z komentarzami, że to nieskuteczne i niepotrzebne. Dlatego to był dla nas dobry punkt zaczepienia: zapytaliśmy radnych, czy nie uważają, że podobne inicjatywy powinny toczyć się wokół klubu miejskiego, będącego dobrem katowiczan, finansowanego z samorządowych środków – mówi Karol Pallado.

Podniesiona przez kibiców została też kwestia, o którą w trakcie rundy dopytywali trenera Rafała Góraka, czyli braku jasno sprecyzowanego celu na ten sezon dla piłkarskiej drużyny rywalizującej w I lidze.

– Interesowało nas, czy radni uważają, że przed drużyną, sekcją piłkarską, powinien zostać postawiony na ten sezon cel. Trener Górak oficjalnie na jednej z konferencji powiedział, że taki cel postawiony nie został. Nasz punkt widzenia jest taki, że klub, który otrzymuje dotację z miasta, powinien ubiegać się o powrót do ekstraklasy. Naszym zdaniem to jest miejsce klubu. GieKSa w ekstraklasie być powinna, niejednokrotnie takie hasła padały też na sesjach rady miasta. Widzimy jednak, że obecnie nie ma takiego celu, choć teoretycznie awansować można nawet z szóstego miejsca. My na koniec jesieni właśnie z tej szóstki wypadliśmy – przypomina przedstawiciel „SK1964” i dodaje:

– Wypowiedzi radnych były interesujące. Podnosili też inne kwestie, odnoszące się do nas, kibiców. Mówili o bazgrołach na murach, co zgłaszają radnym mieszkańcy, pytali, czy dla nas to problem, jakie widzimy rozwiązania. Deklarowali, że powinien być cel, że powinniśmy być w ekstraklasie. Padały głosy, że za poprzednich zarządów radni byli zapraszani na mecze, otrzymywali informacje z klubu, czuli się jego częścią. Było tak, jak powinno być, a teraz nic takiego nie ma miejsca i nie czują, by wokół klubu była budowana społeczność

Okrągły stół

Barbara Wnęk-Gabor: – Widać, że kibicom zależy na klubie, żyją nim, żyją miastem, to dla nich coś bardzo ważnego. Przedstawili postulaty. Zaproponowałam, by na kolejne posiedzenie, na którym będą kibice, przygotowali to w krótkich punktach: czego oczekują i co mogą zaproponować od siebie. Niech to będzie konstruktywne spotkanie, byśmy mogli w nową rundę wejść pogodzeni.

Przewodniczący Pieczyński: – Radna Wnęk-Gabor zawnioskowała o nadzwyczajne posiedzenie komisji, które miałoby być poświęcone GKS-owi. Wcześniej zgłosiłem radnym, by przedstawili propozycje planu pracy na 2023 rok. Będziemy głosować w grudniu, by na pierwszej komisji w nowym roku rozmawiać o GKS-ie Katowice. Oczywiście zagłosuję za, rokrocznie odbywa się komisja poświęcona tylko klubowi. To najważniejszy klub w mieście, marka Katowic, na której zależy każdemu, panom prezydentom Krupie i wiceprezydentowi Bojarunowi. Gdyby było inaczej, nie byłoby też decyzji o budowie stadionu czy zabezpieczaniu w każdym budżecie tak dużych kwot na dotację dla wielosekcyjnego GKS-u.

Karol Pallado: – Pani radna nazwała to nawet „okrągłym stołem ds. ratowania GKS Katowice”, co jest trochę przesadą, bo nie uważamy, by klub trzeba było ratować, a chodzi o rozwiązanie kilku problemów. Wszyscy obecni radni się ku temu przychylili. Zgłosiliśmy swoje uwagi, że byłoby idealnie, gdyby takie nadzwyczajne spotkanie odbyło się po południu, bo każdy z nas ma obowiązki zawodowe, a zależy nam, by nasza delegacja była jak najpełniejsza.

Wiceprzewodnicząca Wnęk-Gabor: – Chciałam, by nadzwyczajne posiedzenie komisji odbyło się jeszcze w tym roku. Przewodniczący zaproponował, aby stało się to na początku przyszłego roku i żebym taki postulat zgłosiła do planu pracy komisji na przyszły rok, który będziemy procedować w grudniu. Zaproponowałam, by pojawiły się na nim wszystkie zainteresowane strony: prezydent prezydent resortowy, zarząd – dobrze byłoby też zaprosić radę nadzorczą – no i przedstawiciele kibiców. Na razie odbywają się różne spotkania, w różnym gronie, a chodzi o to, by wspólnie usiąść, wysłuchać każdego i dojść do porozumienia.

Otwarta droga

Krzysztof Pieczyński mówi, że po posiedzeniu komisji spotkał się z wiceprezydentem Bojarunem. – Zaznaczył, że spotkanie przedstawicieli miasta i kibiców odbyłoby się już dawno, jako że otrzymali warunki porozumienia, po spełnieniu których mogą rozmawiać nawet na dniach. Rola rady miasta jest w tym wypadku mediatorska. Zaznaczyłem podczas posiedzenia komisji, że w tym roku mija 30 lat od mojego „debiutu” na GieKSie jako kibic. Całe życie zależy mi na niej i powtarzam, że zależy też władzom miasta. Droga jest otwarta, wszyscy znają zasady i warunki, a ja zapraszam na jedno z przyszłorocznych posiedzeń komisji poświęcone GKS-owi, co – mam nadzieję – przegłosujemy w grudniu – nie kryje nasz rozmówca.

Przypomnijmy, że miasto oczekuje od „SK1964” oficjalnego odcięcia się od kwietniowej zadymy z Widzewem Łódź, po którym PZPN oraz wojewoda zamknęli na kilka meczów stadion przy Bukowej. Podobny postulat wyraża prezes Marek Szczerbowski, a przede wszystkim oczekuje od „SK1964” brania odpowiedzialności za zachowanie kibiców na meczach domowych czy wyjazdowych, z czym ci nie są w stanie się zgodzić, co argumentowali m.in. na łamach „Sportu”. Sprawa bojkotu, konfliktu, jest złożona.

Na koniec oddajmy jeszcze raz głos radnej Wnęk-Gabor: – Niedawno zastanawiałam się z mężem, czy wybrać się w większym gronie na mecz hokejowej GieKSy w europejskich pucharach. Zaproponowaliśmy wyjście dwóm kolegom, 50-latkom z wyższym wykształceniem. Odmówili, bo powiedzieli, że solidaryzują się z postulatami kibiców, sami nimi są i to z długim stażem. To środowisko naprawdę jest szerokie i ważne dla miasta. Zamiast pozostawać skonfliktowani, trzeba wspólnie działać, by stadion był pełny, zwłaszcza że trwa budowa nowego. Trzeba skończyć ten konflikt!




Na zdjęciu: Czy do startu rundy wiosennej fanatycy GieKSy pogodzą się z władzami miasta i klubu? To pytanie pozostaje bez odpowiedzi, ale w działania mające „ugasić” bojkot zostali wciągnięci radni…
Fot. Krzysztof Porębski/PressFocus