Gotowi na maraton

Dziś i w sobotę o mistrzostwo świata par w nowej formule Speedway of Nations powalczą Maciej Janowski z Patrykiem Dudkiem (rezerwowym będzie Maksym Drabik). Gdyby we Wrocławiu udało się im sięgnąć po złoto staliby się drugim polskim duetem w historii, który tego dokonał.

W przeciwieństwie do wielkiego triumfu Andrzeja Wyglendy i Jerzego Szczakiela, który 11 lipca 1971 roku obejrzał nadkomplet widzów na stadionie w Rybniku, wrocławski Stadion Olimpijski może w weekend świecić pustkami. W sprzedaży wciąż pozostało jeszcze około 10 tysięcy biletów.

Narobił szkody

Sporo szkody imprezie zrobił Armando Castagna. Przewodniczący Komisji Wyścigów Torowych FIM stwierdził jakiś czas temu, że zwycięzcy Speedway of Nations zostaną… zwycięzcami Speedway of Nations, a nie mistrzami świata par. Spotkało się to z powszechną krytyką. – To tak jakby FIFA postanowiła nagle mistrzostwa świata w piłce nożnej nazwać Turniejem Dobrego Batona – stwierdził Grzegorz Ślak, przyjaciel i wieloletni sponsor Tomasza Golloba.

Pożar musiał gasić Torben Olsen, syn słynnego Ole Olsena i przedstawiciel promotora rozgrywek – firmy BSI, który stwierdził jednoznacznie: – Potwierdzam, że Monster Energy FIM Speedway of Nations to Mistrzostwa Świata FIM w Parach. Tym samym rywalizacja duetów powraca do żużlowego kalendarza po 25 latach przerwy.

Faworyci, czyli my

Polacy są jej zdecydowanymi faworytami. Bukmacherzy ich szanse na triumf oceniają 2,75:1 i tylko dlatego aż tak wysoko, że loteryjna jest formuła finału.

Siedem drużyn, które znalazły się w finale, najpierw w piątek będzie rywalizowało każda z każda. W sobotę dojdzie do rewanżów. Punkty z dwóch dni będą sumowane, a najlepsza w klasyfikacji ekipa awansuje do wielkiego finału. Zmierzy się w nim z wygranym z półfinału, którym wystąpią druga i trzecia drużyna dwudniowej klasyfikacji. W przypadku remisu w decydujących biegach zwycięstwo przyznane zostanie drużynie, której zawodnicy ukończą wyścig na pozycjach drugiej i trzeciej.

Wyzwanie dla ludzi i sprzętu

Podopieczni trenera Marka Cieślaka trenowali na Stadionie Olimpijskim we wtorek, ale spodziewają się, że tor na finały będzie zupełnie inny. Będzie przygotowywał go Phil Morris, ten sam, który już wielokrotnie zepsuł nawierzchnię podczas turniejów cyklu Grand Prix.

– Jeśli tor będzie taki jak we wtorek, twardy, to będzie w porządku, ale to od Morrisa będzie zależało na czym pojedziemy. Nie sądzę, żeby wymyślił jakieś oranie toru, bo nawierzchnia tego nie wytrzyma – stwierdził trener Marek Cieślak.

Dwudniowe zawody to ogromne obciążenie fizyczne i psychiczne dla zawodników, ale także wyzwanie dla sprzętu. Dlatego selekcjoner kadry planuje sporo korzystać z Maksyma Drabika. Mistrz świata juniorów na pozycji rezerwowego, na dodatek świetnie znający miejscowy tor, to ogromny handicap biało-czerwonych. – Zobaczymy jak to będzie się wszystko układać, ale na pewno będę chciał, żeby Maks dostał swoją szansę i odciążył kolegów – zdradził Cieślak.

– Na pewno będzie ciężko. Zwłaszcza że w niedzielę mamy kolejne, niezwykle ważne mecze ligowe. Będziemy silnikami nieco żonglować, ale są świeżo po remoncie i są gotowe na te trzy imprezy z rzędu. Jestem dobrej myśli, że to przetrwam – zapowiedział Patryk Dudek.

Polacy jak zwykle nie chcieli jasno zadeklarować, że interesuje ich przede wszystkim złoto. – Zwycięstwo u siebie, na własnym torze, smakowałoby znakomicie, ale do tego naprawdę jeszcze daleka droga – stwierdził Maciej Janowski.

Buńczuczni Szwedzi

Znacznie bardziej buńczuczni są Szwedzi. – We Wrocławiu cel jest jeden. Jedziemy po zwycięstwo i po nic więcej – zadeklarował po półfinale w Manchesterze Antonio Lindbäck. Groźnymi rywalami będą też triumfatorzy drugiego półfinału w Teterow – Rosjanie. – Sporo namieszać mogą też Brytyjczycy ze świetnie znającym wrocławski tor Taiem Woffindenem. Mimo słabszego występu w półfinale nie można lekceważyć też Australijczyków – ocenił były reprezentant Polski – Krzysztof Cegielski.

 

Składy drużyn

  • Wielka Brytania: 1. Tai Woffinden, 2. Craig Cook, 3. Robert Lambert.
  • Dania: 1. Michael Jepsen Jensen, 2. Kenneth Bjerre, 3. Frederik Jakobsen.
  • Niemcy: 1. Kai Huckenbeck, 2. Martin Smolinski, 3. Michael Hartel.
  • Rosja: 1. Artiom Łaguta, 2. Emil Sajfutdinow, 3. Gleb Czugunow.
  • Australia: 1. Jason Doyle, 2. Max Fricke, 3. Jaimon Lidsey.
  • Szwecja: 1. Fredrik Lindgren, 2. Antonio Lindbäck, 3. Joel Kling.
  • Polski: 1. Maciej Janowski, 2. Patryk Dudek, 3. Maksym Drabik.