Polacy przegrali ważny mecz

Po trafieniu Kaya Smitsa w ostatniej sekundzie Polska przegrała we Wrocławiu z Holandią 26:27. To druga z rzędu porażka drużyny Patryka Rombla w eliminacjach Euro 2022, którzy spadli na 3. miejsce w grupie 5.


Do finałów ME na Słowacji i Węgrzech awansują dwie najlepsze drużyny, trzecia może wejść tylko z dobrym bilansem (4 z ośmiu grup).

Obie ekipy regularnie na zmianę wychodziły na jednobramkowe prowadzenie – przez 30 minut żadnej z drużyn nie udało się uciec na więcej.

Kwintesencją mozołu, z jakim biało-czerwoni przebijali się przez holenderską defensywę była ostatnia akcja przed przerwą – rozgrywali ją ponad minutę, rzucali kilka razy, trafiając w blok, aż wreszcie bodajże za czwartym razem na czystej pozycji z piłką znalazł się Kamil Syprzak i zapewnił remis do szatni.

Nasz zespół miał podstawowy problem w ataku – była nim niedyspozycja rzutowa bombardiera Szymona Sićki, który we wtorek posłał aż 8 celnych pocisków na bramkę Słoweńców, ale przez 30 minut w niedzielę 5 razy nic nie wpadło. Kontuzja Tomasza Gębali

W końcu w 34 minucie rozgrywający łomży Vive Kielce trafił nie z dystansu, lecz po dynamicznym wejściu w strefę 6 metra, a za chwilę poprawił efektownym rzutem z biodra i Polacy od razu objęli 3-bramkowe prowadzenie (15:12).

Sićko odblokował się na dobre, a trener Patryk Rombel próbował Holendrów zaskoczyć, wystawiając 7 atakujących, co niestety było bronią obosieczną i kończyło się też stratą do pustej bramki.

„Pomarańczowi” w odpowiedzi zaczęli bronić z wysuniętym na „jedynkę” obrońcą, ale owoce przynosiły akcje z Maciejem Gębalą, a obrotowy DHfK Lipsk nie zawodził.

Rozegrał się na dobre Steins, który niczym w niedawnym meczu Ligi Mistrzów z Vive w tylko sobie znany sposób oszukiwał polską obronę – w 50 minucie mikry rozgrywający wyprowadził Holendrów 2-bramkowe browadzenie (22:20). Straty odrobili Sićko i Michał Olejniczak, ale znów było pewne, że decydować będą ostanie akcje, bo mecz wrócił do rytmu „gol za gol”.

W końcu przy stanie 26:26 Morawski zatrzymał wszędobylskiego Steinsa i w ostatniej minucie Rombel wziął przerwę, by „rozpisać” akcję, która miała zagwarantować 2 punkty. Ale akcja Daszka została zatrzymana, a rzut Sićki obronił Ravensbergen. W odpowiedzi Holendrzy mieli 6 sekund na rozegranie akcji i duet Steins – Smits w efektowny sposób pogrążył Polaków.


Grupa 5
Polska – Holandia 26:27 (11:11)

POLSKA: Kornecki, Morawski – Przytuła, Daszek 6/3, Olejniczak 4, Sićko 4, Czuwara, Pilitowski 1, Syprzak 2, Krajewski 4/2, M. Gębala 5, Przybylski, Działakiewicz, Fedeńczak, Dawydzik, Chrapkowski. Kary 8 min. Trener Patryk ROMBEL.
HOLANDIA: Ravensbergen, van den Beucken – Kooijman, Sluijters, L. Steins 7, Schagen 2, I. Steins 4, Schoenaker, Versteijnen, K. Smits 10/4, J. Smits, Boomhouwer, Jerry, Smit, Ten Velde 2, Baijens 2. Kary 6 min. Trener Erlingur RICHARDSSON.

Sędziowali: Fabian Baumgart i Sacha Wild (Niemcy).

Przebieg: 1:0, 1:2, 2:3, 4:3, 4:5, 6:5, 6:7, 7:8, 10:9, 10:11, 11:11; 12:11, 15:12, 15:14, 16:15, 17:17, 19:18, 20:22, 22:22, 23:23, 24:24, 25:25, 26:26, 26:27.


Fot. Paweł Andrrychiewicz/Pressfocus