Polacy, trafiając 16 „trójek”, rozstrzelali Holandię

Do Holandii Polacy jechali z ogromnymi nadziejami. W poprzednim „okienku” nieoczekiwanie wygrali z Chorwacją, co otworzyło im szansę na zakwalifikowanie się do mistrzostw świata. A na mundialu po raz ostatni i jedyny grali przed 51 laty! – Chcemy wygrać ten mecz. Nie ma dla mnie znaczenia, czy zrobimy to w pięknym stylu, czy po brzydkim meczu. Po prostu musimy zwyciężyć. Wierzę w tych chłopaków, ciężko pracujemy na treningach, konsekwentna praca od lat przynosi efekty – mówił przed wylotem do Holandii Mike Taylor, trener biało-czerwonych.

Biało-czerwoni byli faworytami, ale rywali lekceważyć nie mogli, bo Holendrzy w koszykówkę grać potrafią. Na papierze są najsłabsi w grupie, jednak w ostatnim spotkaniu napsuli mnóstwo krwi faworyzowanym Litwinom. Przegrali dopiero po dwóch dogrywkach, a występowali na wyjeździe.
Nasi zawodnicy do spotkania przystąpili mocno skoncentrowali. Od pierwszej minuty imponowali skutecznością.

Kapitalnie rzucali z dystansu. W pierwszej kwarcie trafili aż pięć „trójek” na sześć prób. Imponował zwłaszcza Aaron Cel, mający 100-procentową skuteczność w tym elemencie (3×3). A miała to być domena rywali! Tymczasem miejscowi pudłowali na potęgę. Przez 10 minut nie trafili żadnego takiego rzutu.

Po trzech minutach Polacy prowadzili już 11:2 i Toon Van Helfteren, trener Holendrów, musiał prosić o przerwę. Zdekoncentrowała ona Polaków. Kilka niecelnych podań w poprzek boiska, gospodarze zdobyli łatwe punkty i z wysokiej przewagi pozostał tylko punkt (11:10).

Na szczęście przestój był chwilowy. Strzelecką niemoc przerwał Adam Waczyński. A potem rozpoczęła się kanonada w wykonaniu naszych graczy. Trafiali Cel oraz A.J. Slaughter, popisujący się efektownymi rzutami z półdystansu i wejściami pod kosz. Z kolei w strefie podkoszowej niepodzielnie panował Maciej Lampe. Przewaga biało-czerwonych błyskawicznie urosła. W 14 minucie wynosiła już 17 „oczek” (40:23).

Od tego momentu Polacy kontrolowali wydarzenia na parkiecie. Zdarzały im się błędy, słabsze momenty, ale ich przewaga ani na moment nie była zagrożona. I mieli w swoich szeregach cela. Skrzydłowy Polskiego Cukru rozgrywał chyba najlepsze spotkanie w biało-czerwonych barwach. Holendrzy nie mieli na niego sposobu. Swoimi rzutami gasił ich animusz i doping kibiców.

Gospodarze, mimo blisko 20-punktowej straty walczyli ambitnie. Szarpali, popisywali się indywidualnymi akcjami, ale ze spokojnie i rozsądnie grającymi Polakami nie mieli wiele do powiedzenia.
Dodajmy, że w końcówce spotkania Mike Taylor, opiekun naszej drużyny, wprowadził do gry dwóch debiutantów Michała Nowakowskiego i łukasza Kolendę. Dla tego pierwszego było to ogromne wydarzenie, bo liczy sobie już 30 lat. Kolenda ma 19 lat i jest przyszłością naszej kadry.

Grupa J

Holandia – Polska 78:105 (18:27, 19:26, 24:26, 17:26)

HOLANDIA: Hammink 10, De Jong 7 (1×3), Kherrazi 4, Kloof 21 (1×3), Van der Mars 10 – Slagter 8 (2×3), Oudendag 5, van der Vuurst de Vries 2, Mast, Kok 2, Frankie 9 (1×3). Trenr Toon VAN HELFTEREN.
POLSKA: Cel 20 (6×3), Lampe 17 (1×3), Ponitka 10, Slaughter 14 (2×3), Waczyński 13 (3×3) – Koszarek 8 (2×3), Hrycaniuk 6, Sulima, Sokołowski 9, Nowakowski, Kolenda 2, Gruszecki 6 (2×3). Trener Mike TAYLOR.

Pozostałe mecze

Chorwacja – Węgry 74:69, Włochy – Litwa 70:65.

1. Litwa 9 17 756:598
2. Włochy 9 16 714:615
3. POLSKA 9 14 702:663
4. Chorwacja 9 13 662:651
5. Węgry 9 13 620:623
6. Holandia 9 12 664:690
Do MŚ awansują trzy najlepsze drużyny z każdej grupy.

Następne mecze (2.12.): Polska – Włochy, Litwa – Chorwacja, Węgry – Holandia.

Na zdjęciu: Aaron Cel zza linii 6,75 m trafiał jak na zawołanie.