Polacy z błędami. Niemcy wygrywają w Gliwicach

To druga porażka polskiej drużyny, bo jesienią przegrali także w Tel Awiwie z Izraelem, na koncie mają wygraną z najsłabszym w  grupie 1 kwalifikacji Kosowem. W sobotę w westfalskim Halle rewanż z czwartą drużyną styczniowego Euro 2018, a dokończenie eliminacji w czerwcu. Polski zespół wciąż ma szanse na premiowane awansem 2. miejsce w grupie.

Niemcy nie pokazali jakiejś kosmicznej piłki ręcznej, ale bezwzględnie obnażyli braki polskiej reprezentacji. – Polska jest młodym zespołem, który jest bardzo głodny i szybki w kontrataku. Musimy być na to gotowi – przestrzegał menadżer niemieckiego zespołu Oliver Roggisch.
Niestety, Polacy byli bezzębni, nie tylko w kontrze.
Biało-czerwoni zaczęli obiecująco, bo po dwóch akcjach Tomasza Gębali prowadzili 2:1, a kilka badawczych rzutów rywali odbił Adam Morawski. Ale impet gospodarzy szybko osłabł, a ich gra zaczęła męczyć oczy.

Debiutujący w roli selekcjonera Patryk Rombel zdobył się na odważny eksperyment i do roli prowadzącego grę desygnował Michała Daszka, nominalnego skrzydłowego. Ale zawodnik Orlen Wisły Płock zagotował się i w ciągu 10 minut był winowajcą trzech strat, po których Niemcy łatwo odjechali na 2:6.
Było 7:8, ale po kolejnym okresie strat i błędów Niemcy znów uciekli – tym razem na 8:13. W bramce kilka razy klasę pokazał Andreas Wolff, od jesieni mający być opoką PGE Vive Kielce, a w kontrach i na linii rzutów karnych bezbłędny był kapitan Niemców Uwe Gensheimer.
I tylko ostatnia minuta pierwszej połowy należała do biało-czerwonych: kolejny gol Gębali i trafienie po kontrze Piotra Jarosiewicza niemal równo z końcową syreną pozwoliło odrobić część strat i zachować przed drugą połową odrobinę nadziei, że w tym meczu nie wszystko jeszcze stracone.

Co z tego jednak, skoro przerwa nie wpłynęła dodatnio na nasz zespół. Dwie nieudane akcje Niemcy obrócili na swoją korzyść i było znów 5 bramek straty. Biało-czerwoni w prosty sposób gubili piłkę, a Daszek nie wykorzystał rzutu karnego. Nie było gry zespołowej, tylko szamotanina i indywidualne desperackie próby. Król strzelców polskiej superligi Arkadiusz Moryto był zupełnie niewidoczny. Rywale do końca kontrolowali wynik, choć kilka razy błysnął w bramce Mateusz Kornecki z NMC Górnika Zabrze.
Na plus zapisać trzeba występy grających bez kompleksów rozgrywającego Kwidzyna Macieja Pilitowskiego i najlepszego w zespole 21-letniego skrzydłowego Azotów Puławy Piotra Jarosiewicza.

Organizatorami Euro 2020 (9-26 stycznia 2020) będą po raz pierwszy trzy kraje: Austria, Norwegia oraz Szwecja. Decydujące o medalach mecze odbędą się w Sztokholmie. Oprócz drużyn gospodarzy pewny gry w turnieju jest także obrońca tytułu, Hiszpania. O pozostałe 20 miejsc walczą 32 drużyny w 8 grupach; awansują po dwie najlepsze z każdej oraz cztery z trzecich pozycji z najlepszym bilansem.

Grupa 1

Polska – Niemcy 18:26 (10:13)

POLSKA: Kornecki, Morawski – Krajewski, Walczak, Pilitowski 3, Syprzak, Szpera, Moryto 1, Jarosiewicz 5, Daszek 2, Przybylski 3, Podsiadło, Szyba, T. Gębala 4, Chrapkowski. Kary: 4 min. Trener Patryk ROMBEL.
NIEMCY: Heinevetter, Wolff – Gensheimer 9, Wiencek, Suton, Wiede 3, Pekeler 2, Weinhold 1, Michalczik, Fath 2, Groetzki 6, Haeffner, Musche 1, Boehm, Kohlbacher 1, Drux 1. Kary: 4 min. Trener Christian PROKOP.
[Sędziowali:] Peter Brunovsky i Vladimir Canda (Słowacja).

1. Niemcy    3    6    93:53
2. Polska    3    2    79:64
3. Izrael    2    2    46:61
4. Kosowo    2    0    27:67
Rozegrane: POLSKA – Kosowo 37:13 (15:5), Niemcy – Izrael 37:21 (19:9), Izrael – POLSKA 25:24 (12:12), Kosowo – Niemcy 14:30 (5:15).
Do rozegrania – 13.04.: Niemcy – POLSKA (14.00); 14.04.: Izrael – Kosowo (19.00); 12.06.: Izrael – Niemcy (19.30), Kosowo – POLSKA (20.00); 16.06.: POLSKA – Izrael (18.00), Niemcy – Kosowo (18.00).