Polakom należą się brawa

Wygraliśmy, ale musieliśmy się nieźle namęczyć. Ta drużyna ma potencjał – powiedział po pokonaniu biało-czerwonych Alex Dujszebajew, hiszpański prawy rozgrywający.


Gdy wybrzmiała ostatnia syrena środowego meczu Hiszpania – Polska, nasi reprezentanci podeszli pod trybunę główną, dziękując kibicom z doping. Określenie frekwencji w krakowskiej Tauron Arenie było trudne, ale mówiło się, że biało-czerwoni mogli liczyć na wsparcie 11 tysięcy osób. Bijąc brawo publiczności nasi reprezentanci zerkali na cieszących się rywali. Na pewno czuli zazdrość, bo chcieli znajdować się na miejscu idących w tym turnieju jak burza, Hiszpanów. Wśród tańczących w kółeczku był Alex Dujszebajew, który oddał 7 rzutów, zdobywając 4 bramki. Wraz z Angelem Fernandezem oraz Adrianem Figuerasem był najlepszym strzelcem zespołu i nic dziwnego, że w drodze do szatni został otoczony przez przedstawicieli mediów. Zaczął po angielsku, później przeszedł na hiszpański, a z polskimi dziennikarzami rozmawiał po polsku. Nasz język zna doskonale, gdyż od lat jest jedną z czołowych postaci Industrii Kielce.

– To był naprawdę piękny mecz i to z obu stron. Zarówno nam, jak i Polakom należą się brawa – nie ukrywał kapitan mistrzów Polski.

– Podobać się mogła zwłaszcza pierwsza połowa. Rozgrywana była w szybkim tempie, a większość akcji szło przez środek boiska. To mogło się podobać kibicom. W przerwie powiedzieliśmy sobie, że strata 15 bramek nam nie przystoi, że musimy wzmocnić defensywę. To się udało, bo zdołaliśmy zatrzymać wiele ataków, szybciej przewidywaliśmy zamierzenia rywali, a jeśli już dochodzili do sytuacji rzutowych, to bardzo dobrze spisywał się Gonzalo Perez de Vargas (obronił 7 z 15 rzutów – przyp. red.). Dzięki temu spokojniej mogliśmy rozgrywać akcje ofensywne, ale dopiero w ostatnim kwadransie zdołaliśmy wypracować większą przewagę. Cieszymy się ze zwycięstwa, które nie przyszło nam łatwo.

Opinia jednego z najlepszych zawodników świata na pewno jest budująca. Starszy z braci Dujszebajewów – z racji tego, że występuje w polskiej lidze, a w środę po przeciwnej stronie miał klubowych kolegów – pokusił się o ocenę postawy naszego zespołu nie tylko w ostatnim spotkaniu.

– Szkoda porażki ze Słowenią. To był kluczowy mecz, a został przegrany wysoko. Z Francuzami i z nami toczyli jednak zacięte boje, dotrzymując kroku do 50-55 minuty. Trudno określić, czego w nich zabrakło, ale tą kropką nad „i” mogło być doświadczenie. W porównaniu z poprzednimi turniejami wasz zespół zrobił jednak postęp i duży krok do przodu. Naprawdę trzeba się z nim mocno spocić, by wygrać – podkreślił szczypiornista, chwaląc Szymona Sićkę i Mateusza Korneckiego.

– Szymek brał na siebie ciężar gry, większość rzutów kończył golem (7 na 11 – przyp. red.), a „Mati” zanotował bardzo dobre wejście i dał impuls drużynie – powiedział prawy rozgrywający.

  • 8 ZAWODNIKÓW Industrii Kielce wzięło udział w meczu Polska – Hiszpania. Po naszej stronie byli to Mateusz Kornecki, Szymon Sićko, Arkadiusz Moryto, Tomasz Gębala i Michał Olejniczak, a po stronie rywali Alex Dujszebajew, Daniel Dujszebajew i Miguel Schanchez.

Na zdjęciu: Alex Dujszebajew kilka razy odbił się od polskiego muru.
Fot. Krzysztof Porębski/PressFocus