Polki chcą wygrać rewanż

Pierwsze spotkanie, w piątek w Zrenjaninie, Polkom zdecydowanie nie wyszło. Porażka 19:33 praktycznie pozbawiła je szans awansu na grudniowy turniej w Japonii. – Zdajemy sobie sprawę, że porażka jest bardzo dotkliwa. Ale nie załamujemy rąk, dużo pracujemy, analizujemy wideo i nie odpuszczamy. Przede wszystkim chcielibyśmy w rewanżu wypaść dużo lepiej i powalczyć o zwycięstwo – przekonuje trener reprezentacji Leszek Krowicki.

Selekcjoner jeszcze nie rozmawiał z przedstawicielami Związku Piłki Ręcznej w Polsce o swojej przyszłości, choć wydaje się przesądzone, że mecz z Serbkami będzie jego pożegnaniem z drużyną i 62-letni szkoleniowiec nie wypełni obowiązującego do czerwca 2020 roku kontraktu.

Jak na razie bez zmian. Leszek Krowicki zachował posadę

Biało-czerwone w Lubinie zagrają po raz trzeci. W październiku 2015 roku w meczu eliminacyjnym do mistrzostw Europy 2016 Polki pokonały Finlandię 29:12, a we wrześniu 2017 w eliminacjach ME 2018 rozgromiły reprezentację Włoch 40:13. – Wiem, że podczas tych meczów była wspaniała atmosfera i mam nadzieję, że nie inaczej będzie podczas meczu z Serbią. Wierzę, że kibice zapełnią halę i będą nas dopingować – zauważa skrzydłowa Bogna Sobiech. – W Lubinie mamy wszystko, czego nam potrzeba do spokojnego przygotowywania się do rewanżu. Sama hala robi na mnie bardzo dobre wrażenie, jest to jeden z ładniejszych obiektów, jaki widziałam – dodaje.

W kadrze na mecze z Serbią znalazła się m.in. zawodniczka Metraco Zagłębia Lubin, Małgorzata Buklarewicz. – To fajna sprawa, że mecz rewanżowy mogę zagrać u siebie. Może mi to tylko pomóc. Kibice będą mogli zobaczyć kawał dobrej piłki ręcznej. Mam nadzieję, że będzie pełna hala i doping nam dopisze. Mecz dla nas wciąż na pewno jest ważny – podkreśla rozgrywająca wicemistrzyń Polski.

 

ZACHĘCAMY DO NABYWANIA ELEKTRONICZNYCH WYDAŃ CYFROWYCH

e-wydania „SPORTU” znajdziesz TUTAJ