Polki na autostradzie

Polskie siatkarki wygrały pięć z sześciu spotkań w mistrzostwach Europy w Łodzi i mają przed sobą kolejną potyczkę – ćwierćfinał z Niemcami. Zwycięstwo pozwoli im awansować do strefy medalowej.

Kiedy biało-czerwone w eliminacjach, dość niespodziewanie, wygrały z Włochami, trafiły na autostradę prowadzącą do półfinału – ominęły przede wszystkim niechcianą Rosję, z kolei trafiły w 1/8 finału na Hiszpanki, a następnie Niemki. Poruszanie się po tej szerokiej drodze prowadzącej prosto do półfinału wymaga uważnego kierowania przez trenera Jacka Nawrockiego oraz koncentracji ze strony jego podopiecznych.

Hiszpanki zaskoczyły

Niedzielne spotkanie z Hiszpanią nie należało do efektownych widowisk, ale najważniejsze była wygrana. – Z takimi zespołami, jak Portugalia czy Hiszpania, gra się o wiele trudniej, bo do końca nie znamy ich systemu gry. A ponadto rywalki nie mają nic do stracenia i szukają swojej szansy. Znałyśmy możliwości Hiszpanek w ataku i byłyśmy przygotowane na ich dobrą grę. Tymczasem zaskoczyły nas, bo gorzej spisywały się w ofensywie, z kolei solidnie pracowały w obronie. W końcu jednak udało nam się osiągnąć wygraną. Może z wysokości trybun ten mecz należał do łatwych, ale nic złudnego, bo trzeba było być czujnym do końca – tłumaczyła po meczu środkowa Zuzanna Efimienko-Młotkowska.

Siatkarki po każdym meczu podkreślają, że sztab szkoleniowy wykonuje świetną pracę i tradycyjnie przygotowuje solidną analizę gry rywalek.
– Można być teoretycznie perfekcyjnie przygotowanym do potyczki, jednak wszystko zależy od nas samych, które przebywają na parkiecie. To było trudne, bo przydarzyły nam się momenty dekoncentracji i w drugim secie byłyśmy w poważnych opałach. Jednak liczy się końcowy efekt, czyli zwycięstwo. Po kilku dniach wszyscy będą pamiętać wynik, a nie jego styl – dodała środkowa.

Nietypowy atak

Klaudia Alagierska, 23-letnia zawodniczka miejscowego ŁKS, wskoczyła do składu na mistrzowski turniej i z meczu na mecz poczyna sobie coraz pewniej. A ponadto jest ulubienicą łódzkiej publiczności, która mocno ją wspiera.

Joanna Wołosz: Będzie ogień!

Do tej pory Polki imponowały blokiem, który funkcjonował bez większego zarzutu. W meczu z Hiszpankami zaliczyły tylko 3 punktowe bloki… – To prawda, największy problem miałyśmy w systemie blok – obrona, bo przeciwniczki atakowały nieszblonowo – podkreśla Alagierska. – Kombinowały w ataku, ile wlezie. Nie mogłyśmy je złapać blokiem, bo uderzały nisko, często po łokciach. Broniłyśmy plasy i, co najważniejsze, byłyśmy skuteczne w kontrach. I w ten sposób wychodziłyśmy obronną ręką z trudnych momentów.

Bez paniki

Malwina Smarzek-Godek,nasza atakująca, po raz pierwszy w tym turnieju nie była liderką wśród punktujących. Ona i niespełna 19-letnia Magdalena Stysiak uzbierały po 12 pkt. Jednak to tej drugiej należała się palma pierwszeństwa za niezwykle efektowny trzeci set.

– To było trudne spotkanie, bo po wygranej z Włoszkami napięcie trochę opadło, a ponadto miałyśmy dzień wolny – tłumaczyła atakująca nr 1. – Trudno znów się było wznieść na poziom, jaki zaprezentowałyśmy z Włoszkami. Jesteśmy jednak już na tyle dojrzałym zespołem, że potrafiłyśmy zwyciężyć z Hiszpanią. Nie muszę zdobywać najwięcej punktów, liczy się zwycięstwo zespołu. Moje koleżanki, Magda Stysiak oraz Natalia Mędrzyk, dostawały wiele piłek i je kończyły. To ważne, bo moja gra pozostawiała wiele do życzenia, ale tak czasami bywa, bez paniki. Mam nadzieję, że odzyskam skuteczność w tym najważniejszym spotkaniu i pokonamy Niemki.

Biało-czerwone – rzecz jasna – są kandydatkami do półfinału, ale to wcale nie będzie łatwe i proste. Niemki też myślą o grze o medale i zanosi się na twardy bój o każdy punkt. Jednak jeżeli utworzyła się siatkarska autostrada do medalu, to nie wypada z niej zjechać w najważniejszym momencie…

 

Na zdjęciu: Magdalena Stysiak w meczu z Hiszpankami była skuteczna zarówno w polu serwisowym, jak i na skrzydle.

ZACHĘCAMY DO NABYWANIA ELEKTRONICZNYCH WYDAŃ CYFROWYCH

e-wydania „SPORTU” znajdziesz TUTAJ

 

Murapol, najlepsze miejsca na świecie I Kampania z Ambasadorem Andrzejem Bargielem