Polki na złotym koniu

Kibice muszą zdawać sobie sprawę, że zagramy ze światową czołówką. Oprócz Norweżek, także z mistrzyniami świata Francuzkami oraz zawsze mocnymi Dunkami. Potrzebujemy jednak takich konfrontacji, aby otrzymać szczerą odpowiedź na pytanie, co umiemy, a nad czym jeszcze w ostatnich tygodniach przed mistrzostwami Europy musimy pracować – przekonuje trener reprezentacji Leszek Krowicki.

Rywalki faktycznie są arcytrudne, ale jak się uczyć, to od najlepszych. Dziesięć miesięcy temu, w grudniu 2017, Polki odebrały srogą lekcję od Norweżek w mistrzostwach świata, przegrywając aż 20:35. Wydawało się, że kolekcjonerki wszelkich tytułów (7 razy złoto ME, 3 MŚ i 2 olimpijskie) pewnie sięgną po kolejny, ale w finale sposób na nie znalazły Francuzki. „Trójkolorowe” będą rywalkami biało-czerwonych w sobotę…

– Mam nadzieję, że przez 60 minut będziemy toczyli wyrównane boje, że to nie będą jednostronne pojedynki, i przekonamy się, że dystans do światowego topu się zmniejsza – dodaje selekcjoner z lekką obawą w głosie.

Wróżby są słabe

Francuskie Euro na przełomie listopada i grudnia to będzie trzeci turniej pod wodzą Krowickiego; dwa poprzednie – ME 2016 i MŚ 2017 – się nie udały i biało-czerwone nie wyszły z grupy. Doświadczony, pracujący z sukcesami w Bundeslidze trener, boleśnie przekonał się, że pomimo sporego potencjału utalentowanej, ale wąskiej, grupy zawodniczek, reprezentację opartą na przedstawicielkach słabej krajowej ligi stać może na pojedynczy zryw (wygrana ze Szwedkami), ale generalnie odstaje od światowego topu.

Niedawna klęska (19:34), złożonej niemal z samych reprezentantek, Perły Lublin z niemieckim Bietigheim w kwalifikacji do Ligi Mistrzyń, także nie wróży lepszej przyszłości.

Wiosną Polki co prawda bez problemów awansowały na Euro, ale wyraźnie dwukrotnie ustąpiły najlepszej w grupie eliminacyjnej Czarnogórze. A brak jednej z czołowych zawodniczek stwarza drużynie wielki problem. Teraz znów – podobnie jak to było na Euro dwa lata temu – zabraknie Karoliny Kudłacz-Gloc.

„Kudi” niezastąpiona?

Wtedy kapitan i liderka drużyny była w ciąży, obecnie leczy kontuzję mięśnia dwugłowego. Jej występ za dwa miesiące we Francji stoi pod znakiem zapytania.

– Wszystko zależy od tego, jaki będzie przebieg leczenia. Jedno chcę powiedzieć – Karolina jest dla nas niezmiernie ważną zawodniczką. Od lat jest liderem drużyny, zawsze potwierdza klasę. Jej strata nie może obejść się bez konsekwencji, bo nie mamy aż tylu zawodniczek na tak wysokim poziomie. Mamy nadzieję, że wróci, ale z drugiej strony to szansa dla innych dziewczyn, które będą miały okazję spędzić więcej czasu na parkiecie – mówi opiekun biało-czerwonych, którego cieszy, że coraz więcej podopiecznych wyjeżdża do silniejszych lig – niemieckiej, francuskiej, węgierskiej czy rumuńskiej.

Gra bez bramki

Polki do wtorku przygotowywały się na zgrupowaniu w Szczyrku, aczkolwiek zawodniczki z zagranicznych klubów docierały w Beskidy aż do poniedziałku. W sparingu z superligową siódemką z Kobierzyc (39:24) kadra ćwiczyła m.in. grę bez bramkarki przy liczebnym osłabieniu. – To nie jest dla nas nowy element, próbowaliśmy go już wcześniej. Chcieliśmy przekonać się, czy możemy zastosować ten wariant przy okazji oficjalnych spotkań – informuje selekcjoner.

– To świetne, że w Danii będziemy miały okazję zmierzyć się z tak mocnymi rywalami. Chcemy przeanalizować i przećwiczyć założenia w ataku i obronie. Wiemy jednak, że to bardzo prestiżowy turniej i wyniki też są ważne – przyznaje Kinga Achruk, która w Skandynawii znów zagra z kapitańską opaską.

Kilka niewiadomych

Kadra na Euro nie jest jeszcze zamknięta, a Krowicki ma bieżący przegląd zawodniczek z kadry B, która trenuje wspólnie z pierwszą reprezentacją. – Mamy już ustabilizowaną grupę, wiemy kogo coraz poważniej bierzemy pod uwagę. Mam jednak jeszcze wątpliwości na kilku pozycjach – tłumaczy selekcjoner.

W planach przed ME, poza turniejem w Danii, są jeszcze dwa zgrupowania – w tym jedno najprawdopodobniej tylko w krajowym składzie pod koniec października – oraz tuż przed Euro turniej w Hiszpanii.

 

 

Program Golden League

Czwartek: POLSKA – Norwegia (18.45 w Viborg), Dania – Francja

Sobota: Francja – Norwegia, Dania – POLSKA (16.10 w Aarhus)

Niedziela: POLSKA – Francja (14.45 w Horsens), Dania – Norwegia

 

REPREZENTACJA

Bramkarki: Weronika Gawlik (MKS Perła Lublin), Weronika Kordowiecka (Kisvardai KC – Węgry), Adrianna Płaczek (Fleury Loiret Handball – Francja); rozgrywające: Kinga Achruk, Aleksandra Rosiak, Ewa Urtnowska (wszystkie Perła), Monika Kobylińska (TuS Metzingen – Niemcy), Sylwia Lisewska (CS Minaur Baia Mare – Rumunia), Romana Roszak (Energa AZS Koszalin), Aleksandra Zych (Metz Handball – Francja); skrzydłowe: Kinga Grzyb (Metraco Zagłębie Lubin), Katarzyna Janiszewska (Union Halle Neustadt – Niemcy), Aneta Łabuda (Perła), Bogna Sobiech (HSG Bensheim – Niemcy); obrotowe: Sylwia Matuszczyk (obie Perła), Joanna Drabik (Siofok KC – Węgry).

 

Na zdjęciu: W grudniu 2017 Kinga Achruk i koleżanki dostały srogą lekcję od Norweżek, przegrywając na mundialu w Niemczech 20:35. Czy odrobiły lekcję?