Polki poczuły dreszcze

Polki były gospodarzem pierwszych zawodów. Po ostatnim spotkaniu w Opolu – z Tajlandią – uśmiech nie schodził z twarzy naszych siatkarek. Pogodny i w dobrym nastroju był też trener reprezentacji Jacek Nawrocki. Trudno się dziwić radosnej atmosferze panującej w naszej ekipie. Biało-czerwone zgromadziły bowiem 7 punktów, co należy uznać za dobry wynik.

Przed opolskim turniejem w naszej ekipie panował spory niepokój i to mimo triumfu w prestiżowym Volley Masters w Montreux. I w starciach z Włochami (2:3), Niemcami (3:1) oraz Tajlandią (3:0) były trema, nerwowe zagrania oraz wzloty i upadki, ale występy te należy zaliczyć do udanych. Nie mamy nic przeciwko temu, by w kolejnych imprezach dorobek punktowy był podobny. – Trudno się nie zgodzić z tym stwierdzeniem. Życzę moim koleżankom, by mogły wystąpić w Final Six, bo to świetna impreza i warto w niej wziąć udział, a ja mam już to za sobą – śmiała się doświadczona libero Paulina Maj-Erwardt, która po dwóch latach wróciła do reprezentacji i pokazała się z dobrej strony.

Podwójne wyzwanie

Przy odrobinie szczęścia Polki mogły pokusić się nawet o komplet punktów. – Trochę żal spotkania z Włoszkami. To był pierwszy mecz i może trochę trema nas zjadła. Może gdybyśmy później z nimi zagrały… – zastanawiała się Maj-Erwardt.
Nie ma co jednak wybrzydzać. Siedem „oczek” to dobry kapitał przed kolejnymi czterema turniejami (po 2 w Europie oraz w Azji).

– Cieszę się z tych zysków, bo są poważne. Oczywiście, było trochę nerwowo, szczególnie na początku każdego seta, ale dla nas to przecież nowe doświadczenie. W ubiegłym roku graliśmy przed własną publicznością w Bydgoszczy oraz w Wałbrzychu i były to fantastyczne występy. Jednak wówczas byliśmy w innym momencie, bo w kraju pojawiliśmy się już po zagranicznych wojażach z pokaźną zdobyczą punktową. Teraz zaczynaliśmy dopiero budować dorobek, ta sytuacja psychicznie była trudniejsza. Najważniejsze, że wyszliśmy z tego obronną ręką i mamy powody do satysfakcji – ocenił Jacek Nawrocki, szkoleniowiec naszej drużyny.

Szybkie i pracowite

Polki najlepiej zaprezentowały się w ostatnim spotkaniu – z Tajlandią. Wygrały do zera, ale wcale łatwo nie było. Tajki nie imponują warunkami fizycznymi, ale te niedostatki nadrabiają szybkością, sprytem oraz pracowitością. Pod tym względem chyba nie mają sobie równych w siatkarskim świecie – może dorównują im równie ruchliwe Japonki.

– Żadna z europejskich drużyn nie lubi grać przeciwko Tajkom. Nawet USA i Brazylia mają z nimi przykre doświadczenia – mocno podkreślił selekcjoner. – Solidnie się jednak przygotowaliśmy. Może na początku zawodniczki były nieco spięte, ale potem grały to, co ustaliliśmy i już nie było problemów. Trochę było kłopotów z przyjęciem, ale z czasem ustabilizowaliśmy się i nie było już zakłóceń w naszej grze. Od podopiecznych oczekuję szybkiego podejmowania decyzji na parkiecie, nawet kosztem błędu. Była sytuacja, gdy Malwina Smarzek błyskawicznie „strzeliła”, ale piłka ugrzęzła w siatce. Nie miałem do niej pretensji, bo prawidłowo zareagowała i następnym razem, śmiem twierdzić, już nie popełni takiego błędu.

– Miałyśmy problemy ze skończeniem piłek, bo Tajki świetnie bronią. Im więcej miałyśmy wysokich piłek, tym więcej one podbijały. Ważne, że w drugim secie zaczęłyśmy dobrze grać zagrywką, więc one miały problem, a my zaczęłyśmy kończyć piłki. W Montreux również wygrałyśmy do zera, więc dobrze, że utrzymałyśmy ten poziom. To fajny początek VNL – dwa zwycięstwa i jeden tie-break – dodała przyjmująca Natalia Mędrzyk.

Pomógł banan

Obok świetnych zagrań, Polkom zdarzały się długie fragmenty, kiedy punkty traciły seriami. Patrząc na dokonania w opolskim turnieju, szkoda tylko, że tylko „urwały” punkt Włoszkom, bo była świetna okazja, by wynik był odwrotny.

– Wszystko w swoim czasie, zmierzajmy do celu małymi krokami – stwierdziła optymizmem w głosie Maj-Erwardt. – Jeżeli utrzymamy koncentrację na odpowiednim poziomie w dłuższym wymiarze czasu, wówczas unikniemy falowania gry. Były stres i nerwy, bo walczyłyśmy przed własną publicznością i chciałyśmy się zaprezentować jak najlepiej. Tymczasem potrzebna jest cierpliwość na każdym kroku. Nie można grać cały czas pod napięciem, potrzeba nam trochę luzu. Mam nadzieję, że moja obecność na parkiecie pomogła młodym i mniej doświadczonym koleżankom. A ja? Jak usłyszałam hymn a’capella, przeszły mnie dreszcze i uświadomiłam sobie, że uczestniczę w ważnym wydarzeniu – przyznała Maj-Erwardt, która nie ukrywała, że czuje zmęczenie wyczerpującym początkiem sezonu reprezentacyjnego. – Gdy Tajki zaczęły z taką werwą, nie wiedziałam, co się dzieje. Ale zjadłam banana i poczułam przypływ dodatkowych sił – libero z uśmiechem puściła oko.

Liga Narodów. Krótkotrwałe problemy

Doświadczona libero raczej nie będzie grała do końca Ligi Narodów. – W następnym turnieju w Holandii jeszcze zagram. A później zobaczymy. Jest przecież Marysia Stenzel, która już za chwilę będzie niekwestionowaną liderką na naszej pozycji – powiedziała Maj-Erwardt.

Patrzmy w górę!

Czy śledzi pan wydarzenia w grupie? – zadaliśmy pytanie trenerowi Nawrockiemu. – No pewnie i nie mogę wyjść z podziwu – zauważył szkoleniowiec. – Nie tylko śledzę wyniki zespołów niepewnych utrzymania jak my, ale również pozostałych. Staram się patrzeć w górę tabeli, a nie w dół. Dotychczasowe mecze tylko dowodzą, że z turnieju na turniej będzie coraz trudniej, bo rywalki będą się wzmacniać. To jednak zmartwienie na później.

W Ruse siatkarki Bułgarii, jako gospodarz, zdołały zdobyć ledwie punkt. Niedoceniana Belgia wygrała z gospodarzami po tie-breaku oraz w „regulaminowym” czasie z Japonią. Mistrzynie świata Serbki (w zmienionym składzie) przegrały z Turcją, zaś Holandia pokonała osłabioną Koreę Płd. Prawdziwe „trzęsienie” nastąpiło podczas imprezy w Brazylii, gdzie Dominikana wygrała z Rosją i Brazylią po 3:1 (!), choć uległa mocno odmłodzonej reprezentacji Chin. Z kolei Brazylijki nie dały szans Rosjankom.

Michał Micor
Włodzimierz Sowiński

 

WYNIKI

Bułgaria gospodarz: Belgia – USA 0:3 (23:25, 8:25, 22:25), Bułgaria – Japonia 1:3 (23:25, 25:21, 19:25, 23:25), Japonia – USA 1:3 (21:25, 26:24, 21:25, 20:25), Bułgaria – Belgia 2:3 (25:19, 25:15, 22:25, 16:25, 13:15), Belgia – Japonia 3:1 (22:25, 25:20, 25:23, 25:18, USA – Bułgaria 3:0 (25:20, 25:16, 25:21).
Serbia gospodarz: Korea Płd. – Turcja 0:3 (15:25, 26:28, 19:25), Serbia – Holandia 3:0 (25:15, 25:22, 25:19), Serbia – Korea Płd. 3:1, 25:25, 25:18, 25:17, 25:14), Holandia – Turcja 1:3 (22:25, 14:25, 25:21, 15:25), Holandia – Korea Płd. 3:0 (25:18, 25:21, 25:18), Turcja – Serbia 3:0 (25:19, 25:23, 25:20).
Brazylia gospodarz: Dominikana – Rosja 3:1 (25:21, 22:25, 25:18, 28:26), Brazylia – Chiny 3:0 (25:15, 25:21, 25:21), Chiny – Rosja 1:3 (22:25, 25:16, 16:25, 23:25), Brazylia – Dominikana 1:3 (22:25, 20:25, 25:22, 26:28), Chiny – Dominikana 3:1 (16:25, 25:23, 25:23, 25:23), Brazylia – Rosja 3:0 (25:16, 25:17, 25:14).

1. Turcja 3 3/0 9 9:1
2. USA 3 3/0 9 9:1
3. Włochy 3 3/0 8 9:2
4. Polska 3 2/1 7 8:4
5. Brazylia 3 2/1 6 7:3
6. Serbia 3 2/1 6 6:4
7. Dominikana 3 2/1 6 7:5
8. Belgia 3 2/1 5 6:6
9. Japonia 3 1/2 3 5:7
10. Holandia 3 1/2 3 4:6
11. Chiny 3 1/2 0 4:7
12. Rosja 3 1/2 3 4:7
13. Tajlandia 3 1/3 3 3:6
14. Bułgaria 3 0/2 1 3:9
15. Niemcy 3 0/3 0 1:9
16. Korea Płd. 3 0/3 0 1:9

 

ZACHĘCAMY DO NABYWANIA ELEKTRONICZNYCH WYDAŃ CYFROWYCH

e-wydania „SPORTU” znajdziesz TUTAJ