Polki wydarły wygraną w Bytomiu

Polskie tenisistki wygrały z Brazylią 3:2 w spotkaniu play offu Billie Jean King Cup (dawniej Fed Cup) w Hali Na Skarpie w Bytomiu.


Bohaterką była Magdalena Fręch – zawodniczka Górnika Bytom miała udział we wszystkich punktach polskiej drużyny.

Zwycięstwo w Bytomiu oznacza awans biało-czerwonych do przyszłorocznych kwalifikacji o prawo gry w finałowym turnieju BJKC w Budapeszcie. To spory sukces biało-czerwonych, które wystąpiły bez dwóch najlepszych naszych tenisistek, Igi Świątek (16. w rankingu WTA) i Magdy Linette (51.). Decydujący był pojedynek debli, w którym Fręch i Katarzyna Kawa wygrały z Caroliną Meligeni Alves i Luisie Stefani 1:6, 6:2, 6:4. Stefani to finalistka tegorocznego turnieju w Miami w grze podwójnej (w parze z Amerykanką Hayley Carter).

Kapitan biało-czerwonych Dawid Celt trzykrotnie zmieniał skład debla: początkowo zgłoszone były Paula Kania-Choduń i Weronika Falkowska, potem Falkowską miała zastąpić Urszula Radwańska, ostatecznie wystąpiły Fręch z Kawą, które wcześniej w sobotę rozegrały – z różnym skutkiem – mecze singlowe.

W piątek, po pierwszym dniu, był remis 1:1, po tym jak Fręch pokonała Carolina Meligeni Alves 6:4, 6:3. a Radwańska przegrała z Laurą Pigossi 6:7 (9-11), 6:3, 2:6.

W sobotę drugi punkt dla Polski znów zdobyła Fręch, która po ponad 3 godzinach pokonała Pigossi 4:6, 6:3, 7:6 (7-4). Mecz nie rozpoczął się jednak korzystnie dla łodzianki, która straciła podanie w trzecim gemie i przegrywała już 1:3. Zdołała wyrównać na 3:3, ale chwilę później znów rywalka ją przełamała i zrobiło się 5:3 dla Brazylijki. Przy 5:4 dla Pigossi Fręch obroniła trzy setbole, jednak przy czwartym wyrzuciła z bekhendu piłkę na aut, po 64 minutach gry.

Początek drugiej partii był jeszcze bardziej zacięty, a do tego bardzo wyrównany. Kluczowe okazało się przełamanie podania Brazylijki w 8. gemie, dające Polce prowadzenie 5:3. Chwilę później wygrała seta dzięki świetnemu serwisowi i wyrównała stan meczu po godzinie i 44 minutach.

W decydującej partii Pigossi, dzięki wywalczeniu „breaka” w drugim gemie, objęła prowadzenie 2:0. Był to początek serii obustronnych przełamań, którą zakończyła Fręch, wyrównując na 4:4. Losy tego meczu rozstrzygnęły się dopiero w tie-breaku, w którym od początku warunki dyktowała Polka i wygrała go 7-4.

– Nie był to mój najdłuższy mecz w karierze. W 2017 roku w jednym ze spotkań spędziłam więcej czasu na korcie. Wtedy po trzecim secie nie byłam w stanie chodzić – uśmiechała się po meczu Fręch, nie wiedząc jeszcze, że przyjdzie jej wyjść w sobotę na kort jeszcze raz.

Bo w kolejnym meczu Brazylijki po raz drugi wyrównały stan rywalizacji. Kapitan biało-czerwonych zdecydował się zastąpić Urszulę Radwańską Katarzyną Kawą, która po przyjeździe do Bytomia miała pozytywny wynik testu na Covid-19 i treningi na specjalnie rozłożonej nawierzchni koszykarskiego parkietu w Bytomiu rozpoczęła dopiero w środę. Polka przegrała jednak z Caroliną Meligeni Alves 3:6, 5:7. Ostatecznie jednak Polki wydarły zwycięstwo dzięki grze deblowej, w której wcale nie były faworytkami.


Polska – Brazylia 3:2

piątek, 16 kwietnia
Magdalena Fręch – Carolina Meligeni Alves 6:4, 6:3
Urszula Radwańska – Laura Pigossi 6:7 (9-11), 6:3, 2:6

sobota, 17 kwietnia
Magdalena Fręch – Laura Pigossi 4:6, 6:3, 7:6 (7-4)
Katarzyna Kawa – Carolina Meligeni Alves 3:6, 5:7
Magdalena Fręch, Katarzyna Kawa – Carolina Meligeni Alves, Luisa Stefan 1:6, 6:2, 6:4


Fot. Andrzej Szkocki/PZT