PHL. Północna sesja mistrzów

Po 11-dniowej przerwie, związanej z wyjazdem kadry do Finlandii, hokeiści powracają na ligowe tafle. W ciągu tygodnia rozegrają trzy kolejki. Dla wielu zespołów, mających okrojone składy, to poważny kłopot. Akurat dla obrońcy tytułu, GKS-u Tychy, nie stanowi to problemu, bo szeroka kadra sprawia, że niektórzy napastnicy są odsyłani na trybuny. Jednak i tyszanie stoją przed wyzwaniem – najpierw sesja wyjazdowa na północ kraju do Gdańska i Torunia, a potem derby regionu z Zagłębiem w Sosnowcu, gdzie o punkty zawsze było trudno. A pod koniec grudnia jeszcze turniej finałowy Pucharu Polski na własnym lodzie.

Treningowe zagadki

Podczas przerwy hokeiści GKS-u nie byli w komfortowej sytuacji, bo na własnej tafli gościli zespoły w młodzieżowych mistrzostwach świata Dywizji IB. Godzina treningu zespołu była największą zagadką ostatniego tygodnia. A ponadto kilku zawodników wyjechało z reprezentacją, więc ciągle trzeba było „sztukować”. – Jakoś przeżyliśmy ten okres, choć byliśmy w ciągłym stanie gotowości, bo nie wiedzieliśmy, kiedy będą zajęcia – śmieje się doświadczony napastnik, Adam Bagiński. – Ale podczas treningów, jak to u naszych szkoleniowców, obowiązywał wysoki standard i nie mogliśmy narzekać na ich objętość.

Tyszanie zajmują drugie miejsce w tabeli i chyba już się pogodzili z faktem, że z tej pozycji wystartują w play offie. Wydaje się, że lider z Katowic na tym etapie rozgrywek nie jest zagrożony.

Koncentracja najważniejsza

– W meczach z drużynami z czołówki trudno mieć do nas pretensje, bo graliśmy na niezłym poziomie, choć notowaliśmy różne wyniki – dodaje „Bagiś”. – Gorzej prezentowaliśmy się z zespołami nieco niżej notowanymi, nie mieliśmy odpowiedniej koncentracji. I nawet nie potrafię wytłumaczyć, dlaczego tak właśnie jest, ale strata punktów jest bolesna.

Bagińskiego, rodem z Gdańska, do potyczek z miejscowym zespołem nie trzeba motywować, ale tyszanom zawsze o punkty było nad Bałtykiem trudno. Podczas ostatniej wizyty wygrali zaledwie 3:2 po dogrywce.

– Do mojego rodzinnego miasta wpadnę jak po „ogień”, przyjedziemy, zagramy i rano ruszamy do Torunia, bo już w południe mamy tam trening – relacjonuje napastnik GKS-u Tychy. – Mamy przed sobą trzech rywali niżej notowanych, ale musimy być maksymalnie zaangażowani, bo i tak o punkty będzie trudno. Mistrz wygrywa – jest ok, mistrz przegrywa – jest wytykany palcem.

Wyrywkowe badania

To nie tak miało być – mówią w gdańsku zespole. Przed sezonem w Automatyce zaangażowano znanego z twardej ręki trenera Marka Ziętarę oraz kilku hokeistów z doświadczeniem. Działacze nie ukrywali, że rywalizacja o czołową „szóstkę” leży w możliwościach zespołu. Jednak nie wszystko „wypaliło” i stąd też play off wciąż nie jest pewny.

W Automatyce obowiązują niecodzienne zwyczaje, bo od czasu do czasu przed treningiem bada się losowo trzech zawodników… alkomatem. To tak na wszelki wypadek… – usłyszeliśmy gwoli wyjaśnienia. Atmosfera w zespole mocno „kuleje”, a wyniki nie odzwierciedlają jego możliwości.

Teraz dla hokeistów z Gdańska przedświąteczny test, bo grają kolejno z Tychami, Katowicami oraz Nowym Targiem. Jakikolwiek dorobek w tych potyczkach będzie ich sukcesem.

 

 

Polska Hokej Liga

Wtorek, 18 grudnia

BYTOM, 18.00: Węglokoks Kraj Polonia – Tauron KH GKS Katowice

OŚWIĘCIM, 18.00: Unia – Comarch Cracovia

OPOLE, 18.30: PGE Orlik – TatrySki Podhale Nowy Targ

GDAŃSK, 18.30: Automatyka – GKS Tychy

TORUŃ, 18.30: Energa – Zagłębie Sosnowiec

 

Na zdjęciu: Adam Bagiński liczy, że zespół ligę zakończy trzema zwycięstwami, zaś przez święta trzeba myśleć o finałowym turnieju Pucharu Polski.