Polonia Bytom. Bolesne 5 punktów

Powtarzam chłopakom w szatni, że jeśli nie zrobimy skoku jakościowego jako zespół, to będę go musiał wykonać poprzez zmianę zawodników – mówi Kamil Rakoczy, trener wicelidera III grupy III ligi.


Na inaugurację poprzedniego sezonu, jako beniaminek, Polonia uległa u siebie Foto-Higienie Błyskawicy Gać 1:2. Rundę wiosenną 2020 rozpoczęła od wyjazdowej wygranej z tym rywalem 3:1, zaś ostatniej soboty już w pierwszej połowie prowadziła w Gaci aż 5:1, utrzymując ten rezultat do końcowego gwizdka. Czy ta mała wyliczanka to miara postępu, dokonywanego przez bytomian?

Czujność przede wszystkim

– Oczywiście, że tak – potwierdza trener Kamil Rakoczy. – Idziemy jako drużyna do przodu. Cały czas powtarzam chłopakom w szatni, że jeśli nie zrobimy skoku jakościowego jako zespół, to będę go musiał wykonać poprzez zmianę zawodników. Oni biorą to pod uwagę, dlatego każdy kolejny tydzień przynosi progres w naszej grze. Gdy zdamy sobie sprawę, że stoimy w miejscu, nie rozwijamy się, nie gramy lepiej, nie czynimy postępu, to przyjdzie czas na zmiany kadrowe. Na razie jednak śmiało idziemy do przodu i coraz lepiej to wygląda. Szacunek dla zawodników – dodaje szkoleniowiec Polonii, która jednak dostarcza ostatnio swym sympatykom ambiwalentnych uczuć.

Z jednej strony bowiem, rozbiła w pył Gwarka Tarnowskie Góry 7:0 i wspomnianą Foto-Higienę 5:1, ustalając te wyniki jeszcze przed przerwą, a z drugiej strony przegrała 0:2 zarówno ze Ślęzą Wrocław, jak i rezerwami Zagłębia Lubin, ponosząc pierwsze ligowe porażki od blisko roku.

– Zwycięstwo z Gwarkiem trochę nas uśpiło i zgubiło. Na stadion w Lubinie wyszliśmy zbyt pewni siebie, za co mocno bijemy się w piersi, bo nie powinno się to przydarzyć. Dodatkowo plany skomplikowała nam niesłuszna czerwona kartka dla bramkarza Dominika Brzozowskiego, od której skutecznie się odwołaliśmy. W dziesiątkę zmieliliśmy ustawienie, nadawaliśmy prym meczowi i mogliśmy jeszcze uratować punkty. Jestem pewny, że w pełnym składzie byśmy nie przegrali. To jednak czegoś nas nauczyło. Deklaruję, że taka sytuacja po wysokim zwycięstwie już się nie powtórzy. Będziemy czujni – zapewnia Rakoczy.

Silniejsi na Lechię

W najbliższą sobotę jego zespół czeka konfrontacja z Lechią Zielona Góra, do której drużyna przystąpi wzmocniona. Po pauzie za kartki wróci Michał Bedronka, którego w Gaci na środku obrony zastąpił Kacper Czajkowski. Dla 22-latka był to debiut w wyjściowym składzie.

– Pokazał, że jest zawodnikiem, któremu można zaufać. Jeszcze niedawno grał w Foto-Higienie, dlatego zależało mu na dobrym występie na „starych śmieciach”. Zaliczył bardzo solidne zawody, bez błędu w obronie. Jestem zadowolony. Kacper podłącza się do walki o pierwszy skład – zaznacza trener bytomian, a do rywalizacji w zespole podłączył się też Kamil Wójcik. 17-letni defensywny pomocnik w sobotę zadebiutował w III lidze.

Obcujący wychowanek

– Pracowity, waleczny wychowanek, od samego początku szkolony w naszej akademii. Trochę mam do siebie pretensji o brak zaufania do tego młodego chłopaka. W sobotę zmuszony przez sytuację kadrową dałem mu szansę i zdałem sobie sprawę, że Kamil będzie walczył o miejsce w składzie. To typowa „szóstka”, bardzo obiecujący chłopak. Dopiero w tym roku wskoczył do naszej szerokiej kadry. Z tygodnia na tydzień robi postępy, co bardzo nas cieszy – mówi Rakoczy, którego cieszyć musi również poprawiający się stan zdrowia innego z wychowanków, acz o znacznie mocniejszej pozycji, Tomasza Pośpiecha.

– Naciągnął mięsień przywodziciela, dlatego ostatnio nie mamy go do dyspozycji. Mam nadzieję, że wkrótce wskoczy na pełne obroty – przyznaje trener Polonii.

„Żaku” ma swój rozum

Bytomianie są dziś wiceliderem tabeli III grupy III ligi. Do Ruchu Chorzów tracą 5 punktów.

– Ruch ma postawiony jeden cel – awans. Widać, że zmierza w tę stronę. My jednak też mamy swoje cele. Tych 5 punktów nas boli, chcemy je odrabiać. Uważam, że na tym etapie sezonu nie jest to jeszcze bezpieczna przewaga, przed nami runda rewanżowa, choć plany może nam popsuć sytuacja pandemiczna – zwraca uwagę Rakoczy.

Plany Polonii może popsuć też… odejście Adama Żaka, będące następstwem wygasającego z końcem roku kontraktu snajpera, który w 13 meczach strzelił aż 17 goli, jednak żadnego w starciach, które bytomianom się nie ułożyły: z Ruchem, Ślęzą, Kluczborkiem czy rezerwami Zagłębia.


Czytaj jeszcze: Piotr Ćwielong: Wygrać w końcu u siebie

– Biorę to na siebie. Adam od początku do końca gra po 90 minut i może z tego wynika fakt, że strzela trochę w kratkę. Gdyby miał zmiennika, czasem w 60 minucie dostał już wolne, to byłoby inaczej? Nie pomogło mu też to, że ostatnio zmagał się z przeziębieniem. Jestem jednak pewny, że jeszcze będzie trafiał w starciach z lepszymi, a nie tylko średniakami. To jeden z lepszych napastników Polonii w ostatnich latach. Możliwe, że zimą ktoś będzie go chciał pozyskać. Czekamy na to, co się wydarzy. Adam ma swój rozum i wie, co ma robić, a ja liczę, że zostanie w Bytomiu – dodaje trener Polonii.


Na zdjęciu: Na tę chwilę trener Kamil Rakoczy może mieć powody do radości, ale zdaje sobie sprawę, że jego drużyna mogłaby mieć więcej niż 27 punktów.

Fot. Facebook/Polonia Bytom