Polonia Bytom. Czas rehabilitacji

Bytomianie cieszą się, że mogą szybko spróbować odkuć się po klęsce z Rekordem, a tarnogórzanie – po domowej porażce z Lechią Zielona Góra.


Mecz Polonii z Gwarkiem zapowiada się jako jeden z najciekawszych akcentów dzisiejszej kolejki III ligi. Przede wszystkim patrząc na gospodarzy; niebiesko-czerwoni zaczęli sezon tak, jak na faworytów rozgrywek przystało, gromiąc Wartę Gorzów Wielkopolski 4:0. 6 dni później zostali jednak rozbici w Bielsku-Białej przez Rekord.

Pierwsza – najwyższa

Konfrontacja z rywalem, który na inaugurację rundy przegrał w Zielonej Górze, skończyła się rezultatem 1:4, a mogła nawet wyżej. To nie zmienia faktu, że pierwsza porażka pod wodzą Ryszarda Wieczorka okazała się zarazem najwyższą poniesioną przez bytomian od chwili ich powrotu do III ligi (2019). Za Kamila Rakoczego zdarzały się 4 stracone bramki – z rezerwami Miedzi, Wartą Gorzów czy Ślęzą – ale nigdy przy ledwie 1 zdobytej.

Dlatego bardzo interesujące, jak Polonia zareaguje na to niepowodzenie, czy i ile będzie zmian w składzie, zaczynając od bramki, w której znacznie poniżej oczekiwań spisał się młodzieżowiec Szymon Gniełka i nie zdziwimy się, gdy zostanie zastąpiony Erykiem Mirusem, wypożyczonym z Lechii Gdańsk. Dzisiejszy mecz pozwoli poszukać odpowiedzi na pytanie, czy porażka z Rekordem była jednorazową wpadką, czy raczej świadectwem, iż przebudowana latem tak personalnie, jak i taktycznie bytomska drużyna po prostu potrzebuje jeszcze czasu.

Wziąć to na klatę

– Z Rekordem mało nam wychodziło i musimy wziąć to na klatę – mówi Filip Żagiel, pomocnik Polonii.

– Jeśli chcemy być zespołem, który ma być najlepszy w tej lidze i awansować – bo taki jest nasz cel – na pewno nie możemy sobie pozwalać na takie mecze. Taka porażka Polonii nie przystoi. Zabrakło nam agresywności, byliśmy dużo wolniejsi od przeciwnika, przegrywaliśmy pojedynki. Wydaje mi się, że piłkarsko żadna drużyna w tej lidze nie jest w stanie się z nami równać, ale widzimy, że to nie zawsze wystarczy do zwycięstwa. Musimy nastawiać się na to, że rywale będą grali z nami agresywnie i trzeba się temu przeciwstawić. Cieszymy się, że możemy zrehabilitować się już w środę.

Jeszcze nie „Olimp”

W tej rehabilitacji pomogą dziś Polonii kibice. Klub zabiega o to, by – z racji trwającej budowy nowego obiektu – móc grać bez publiczności przy Olimpijskiej, która jest domem niebiesko-czerwonych i gdzie mają do dyspozycji znaną sobie, dobrą murawę, a nie tę na Szombierkach, na którą nieraz narzekali. Nie zostały jeszcze dopełnione wszystkie formalności u komisji licencyjnej, dlatego ostatecznie wczoraj okazało się, że Gwarek – tak jak gorzowska Warta – zostanie podjęty nie na „Olimpie”, a przy Frycza-Modrzewskiego.

Czyli tam, gdzie… niecałe 2 lata temu Polonia rozbiła Gwarka 7:0. W ostatnim sezonie pokonała go 5:1 i 1:0. Tarnogórzanie będą szukać niespodzianki i odrobienia tego, co stracili w sobotę, kiedy ulegli u siebie Lechii Zielona Góra 0:1. Podobnie jak bytomianie, mają na koncie 3 punkty zdobyte na inaugurację w starciu z gorzowskim zespołem – tyle że nie Wartą, a Stilonem, no i nie przed własną publicznością, a na wyjeździe.
– 0:1 z Lechią? Był to mecz niewykorzystanych szans z naszej strony, zawiodła skuteczność, ale kipi w nas sportowa złość i na szczęście mamy możliwość zrehabilitowania się już w środę. Do Bytomia jedziemy po 3 punkty – zapowiada Maciej Borycka, pomocnik Gwarka i jeden z zawodników, którzy – jak Sebastian Pączko czy Jakub Trojanowski – mają w CV występy dla Polonii.


Na zdjęciu: Bytomianie – na zdjęciu kapitan Dawid Krzemień – będą chcieli dziś udowodnić, że porażka z Rekordem była jednorazową wpadką…
Fot. MAG