Polonia Bytom. Gotowi na renegocjację kontraktów

Piłkarze Polonii wystosowali do mediów oświadczenie. „Wyrażamy gotowość do renegocjacji kontraktów o profesjonalne uprawianie piłki nożnej za okres, w którym nie możemy rozgrywać meczów mistrzowskich. Oficjalnie zgłaszamy inicjatywę, aby wspólnie przejść ten trudny dla nas wszystkich okres. Jesteśmy przekonani, że tylko dzięki zaangażowaniu i solidarności całego środowiska polonijnego będziemy wspólnie mogli w dalszym ciągu małymi krokami odbudowywać klub, który w bieżącym roku obchodzi setną rocznicę swojego powstania” – czytamy w oświadczeniu, którego pełną treść publikujemy obok.

Na whatsappie kipiało

W dobie pandemii nie brakuje głosów, by piłkarze zrzekli się części swych wynagrodzeń, bo to one pochłaniają lwią część budżetów większości klubów. Z innych krajów co rusz dobiegają informacje o zawodnikach czy trenerach, którzy zdecydowali się na taki ruch. W Polsce pierwszym zespołem, który zgłosił taki akces, jest Polonia.

– Dyskusja była burzliwa, nasza grupa na whatsappie wręcz kipiała, o mało się nie pokłóciliśmy, ale udało się dojść do porozumienia i wypracowaliśmy wspólne stanowisko. Doszliśmy do wniosku, że warto coś zrobić, by pomóc Polonii. Od jakiegoś czasu sukcesywnie dążyliśmy do tego, by sytuacja klubu się poprawiała, by wrócił na dawne tory i odzyskał renomę, odgonił czarne chmury, które się tu gromadziły. Nie chcemy tego zaprzepaścić, bo w szatni każdemu z nas Polonia leży bardzo na sercu – opowiada Dawid Krzemień, wychowanek klubu z Bytomia.

Miejsce podwójnego zatrudnienia

Polonia zajmuje obecnie 2. miejsce w tabeli III grupy III ligi. Nie jest w pełni zawodowym zespołem. Część zawodników łączy grę w piłkę z pracą – nierzadko w… Polonii, a konkretnie jej akademii, prowadząc zajęcia dla juniorów. To pokazuje, jak ważny dla nich jest klub – jako miejsce podwójnego zatrudnienia.

– Nie jeździmy nowymi samochodami, żyjemy jak przeciętni obywatele dlatego, że dla większości z nas gra w piłkę nie jest jedynym zajęciem. Niektórzy mają po trzy posady. Nie jest tak, że rano skaczemy na dwie godzinki na trening, bierzemy prysznic i wracamy do domu. Jeśli z Polonią stałoby się coś złego, wielu z nas zostanie z niczym. Nie jest też tak, że z lekkim sercem zgodzimy się na obniżki. 200, 300 czy 500 złotych dla wielu z nas nie oznacza kwot do odłożenia, a ratę kredytu, abonament, czynsz. Bez takich środków trzeba sobie będzie życie trochę inaczej poukładać, zrezygnować z jakichś dóbr. Podkreślę jednak, że nikt jeszcze nie powiedział nam, że jest kryzys, że nie będzie pieniędzy, ale jeśli takie słowa padną, to jesteśmy skłonni siąść z zarządem do rozmów o naszych umowach. Widzimy przecież, co się dzieje, nie tylko na sportowej mapie. Wśród małych przedsiębiorstw może pójść lawina upadłości. W najczarniejszych scenariuszach, być może za niedługo nie będziemy mieli co robić, a w polskiej piłce będzie kilkaset drużyn kwalifikujących się de facto do B-klasy… – zawiesza głos Krzemień.

Mile zaskoczeni

Gdy pytamy go, czy jest zdziwiony, że Polonia to pierwszy polski klub, którego zawodnicy wprost wyrazili gotowość do obniżek uposażeń, mówi tak:

– Nie chcemy się z nikim porównywać. Już tyle mądrych, ważnych osób wypowiadało się o obecnej sytuacji, że trudno dodać coś nowego. Jeśli kluby będą upadać, to zawodnicy nie będą mieli gdzie grać, marketingowcy – gdzie pracować, trenerzy – gdzie trenować, a dziennikarze – o czym pisać. Nie chodzi tu tylko o piłkarzy, a o wszystkich – podkreśla wychowanek niebiesko-czerwonych.

I dodaje: – Gdy czytam komentarze, to mam wrażenie, że niektórzy myślą, iż obowiązkiem zawodników jest wykonanie takiego posunięcia. Nam chodzi jednak o co innego: o to, byśmy wszyscy zjednoczyli się w działaniach, by nikt w tej sytuacji nie był poszkodowany.

Włodarze klubu całą sytuację komentują na razie krótko. – Jesteśmy bardzo mile zaskoczeni. Musimy we własnym gronie omówić sytuację, w poniedziałek będziemy mogli powiedzieć coś więcej – mówi Tomasz Stefankiewicz, dyrektor sportowy Polonii, czyli klubu działającego dziś jako miejska spółka.

Na zdjęciu: Inicjatywie, z jaką w trudnych czasach wyszli niebiesko-czerwoni, można tylko głośno przyklasnąć…